SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Jeden z największych hitów AppleTV+ powrócił. Recenzja drugiego sezonu „Rozdzielenia”

Na powrót do Lumon Industries czekaliśmy trzy lata. Serial AppleTV+ opowiadający budzącą grozę historię o pracownikach korporacji, których świadomość podzielona jest na zawodową i prywatną, wzbudził zachwyt widzów, jak i krytyków. Produkcja Bena Stillera i Dana Ericksona, podobnie jak „Czarne lustro” Charliego Brookera ma szansę uchwycić lęki współczesnego człowieka uwikłanego w technologie cyfrowe.

„Rozdzielenie”, AppleTV+ „Rozdzielenie”, AppleTV+

Dzisiaj wszyscy jesteśmy uwikłani w świat cyfrowy i nie da się tego (jeszcze!) oddzielić grubą kreską od namacalnej „tu i teraz” rzeczywistości. To co kiedyś nazywaliśmy światem wirtualnym jest już zintegrowane z naszą codziennością nawet gdy oddalamy się od „czarnych luster”, tj. ekrany komputerów, telewizorów, czy smartfonów.

Życie „rozdzielone” na pół
Lumon Industries, czyli miejsce pracy bohaterów „Rozdzielenia” od początku budzi niepokój i podskórny lęk. Nie od razu tak ekstremalny jak groza wywołana przez bohatera „Lśnienia” (w reżyserii Stanleya Kubricka) rozłupującego siekierą drzwi, ale zakradający się niepostrzeżenie i bombardujący, labiryntem niekończących się białych korytarzy. Poruszając się po nich, łatwo się zgubić niczym w pułapce bez wyjścia. Widać to zresztą od pierwszego odcinka.

Naszym przewodnikiem po Lumon Industries jest Mark (w tej roli Adam Scott), pracujący w dziale rafinacji makrodanych (właściwie trudno odgadnąć, co to dokładnie znaczy). Gdy poznajemy go w pierwszym sezonie, odkrywamy, że poddał się procesowi „rozdzielenia” – jego zawodowa osobowość przypisana jest do miejsca pracy. Gdy wychodzi z budynku, włącza się jego „prywatny” profil. „Prywatny” Mark nie pamięta swojego życia od 9 do 17 i odwrotnie. 

Oficjalnie firma dokonuje „rozdzielenia”, aby pomóc zachować pracownikom work-life balance. Jak jednak wiemy z finału pierwszego sezonu, wcale nie doprowadziło to do sielankowej atmosfery w miejscu pracy, ani „słodkiego, miłego życia” w czasie prywatnym, ale do rewolucji.

„Z czego się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie!”
To wszystko, co oglądaliśmy w pierwszej odsłonie serialu AppleTV+ było wyśmienitą krytyką współczesnej korporacji, w której tryby jesteśmy wplątani. Stiller i Erickson kpią z tego, jak dalece zaprzedaliśmy duszę branży, żargonowi z nią związanemu, poświęciliśmy na to nie tylko czas, ale i zasoby energii. Każdy, kto ma doświadczenie korporacyjnego drylu, na pewno nie raz zaśmiał się podczas seansu, ale częściej był to śmiech przez łzy niż beztroski uśmiech na wspomnienie czegoś miłego, co nas spotkało między 9 a 17.

Pierwszy sezon zaskoczył nietuzinkowym pomysłem i oryginalnym konceptem uniwersum Lumon Industries. W drugim sezonie (dziennikarzom udostępniono sześć odcinków z dziesięciu) efekt „wow” zniknął, ponieważ wiemy już, z czym mamy do czynienia. Podobnym przypadkiem była niedawna premiera „Squid Game” Netfliksa, gdzie efektu nowości nie było, ale drugi sezon obronił się innymi elementami.

Z serialem „Rozdzielenie” jest tak samo. To wciąż błyskotliwa i przewrotna satyra wyśmiewająca rzeczywistość współczesnego „korposzczura”. Widzowie mogą być rozczarowani faktem, że rewolucja została zawieszona na kołku, a w pierwszym odcinku drugiego sezonu dość szybko wracamy do znanego status quo. Minęło pięć miesięcy od wydarzeń znanych z finału pierwszej odsłony. Mark wraca do pracy i zastaje nowy zespół współpracowników.

Rebelia trwa
To jednak szybko się zmienia i dzięki swojemu uporowi, przekonuje „górę” do powrotu ekipy, z którą pracował. Wracają więc: Helly (Britt Lower), Irving (John Turturro) oraz Dylan (Zach Cherry). Nie są już jednak tymi samymi naiwnymi trybami w maszynie korporacyjnej. Teraz gdy wiedzą, jak to jest mieć dwie tożsamości, nie chcą żyć „rozdzieleni”. Pierwsza połowa drugiego sezonu nie oferuje wielu zwrotów akcji i fajerwerków fabularnych, ale konsekwentnie rozwija śledztwo bohaterów wewnątrz firmy.

Czy warto obejrzeć „Rozdzielenie” AppleTV+?
„Rozdzielenie” to propozycja dla fanów thrillerów, ale nie takich, w których mamy akcję pościgową i ucieczki samochodowe oraz strzelaniny. Z jednej strony przypomina „Czarne lustro” wróżąc nam nie najlepszą przyszłość, z drugiej może nasuwać skojarzenie z „Homecoming”, serialem, w którym Julia Roberts usiłowała rozwikłać zagadkę tajemniczego ośrodka leczącego straumatyzowanych żołnierzy. 

W „Homecoming” siedziba ośrodka, podobnie jak budynek Lumon Industriers, była klaustrofobiczna, pełna korytarzy i opustoszałych gabinetów oraz tam również nie było jasne, kto właściwie dowodzi.

W serialu Stillera i Ericksona mamy do czynienia z satyrą na korporacyjne protokoły i styl życia, ale „Rozdzielenie” momentami jest czymś więcej. Swego rodzaju traktatem o samotności i pustce dominującej w życiu człowieka XXI wieku. Nie wiemy, w jakim mieście, ani którym roku toczy się akcja serialu, bo i nie ma to większego znaczenia. Wnętrza korporacji są nieco futurystyczne, ale i mocno kojarzące się z siedzibami największych światowych marek.

Polityka firmy (pamiętny „uścisk dłoni na żądanie” przy okazji awansu głównego bohatera i drobne upominki) skoncentrowana na wyzbyciu się wszelkich przejawów emocji, kontrowersji, niekontrolowanych sytuacji doprowadza do absurdu, w którym zamiast żywych ludzi oglądamy pracowników wyzutych z osobowości, cech charakterystycznych, pasji, pragnień, marzeń. Czy to nasza przyszłość? Brzmi przerażająco.

Drugi sezon serialu „Rozdzielenie” zadebiutował 17 stycznia na platformie AppleTV+. Co piątek będzie pojawiał się kolejny odcinek. Całość liczy 10 epziodów. 

Dołącz do dyskusji: Jeden z największych hitów AppleTV+ powrócił. Recenzja drugiego sezonu „Rozdzielenia”

1 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
PP
Podejrzewam, że podobnie jak w pierwszym sezonie, akcja nabierze tempa w ostatnich odcinkach.
0 0
odpowiedź