SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Szef Axel Springer przed wyborami wskazuje, z którymi partiami firma się nie zgadza. „U nas wolność, nie samowola”

Axel Springer to przede wszystkim wolność. Ale wolność nie oznacza samowoli. Wolność nie jest wymówką dla obojętności, jeśli chodzi o zajęcie stanowiska - podkreśla szef wydawnictwa Mathias Döpfner. I wylicza, które partie mają programy sprzeczne z wartościami firmy. Za nieco ponad miesiąc w Niemczech odbędą się wybory parlamentarne.

Mathias Döpfner, fot. materiały prasowe Axel Springer Mathias Döpfner, fot. materiały prasowe Axel Springer

W felietonie opublikowanym na portalu internetowym dziennika „Die Welt” Mathias Döpfner nie szczędzi krytycznych słów o obecnej sytuacji w Niemczech. Jej trafnym podsumowaniem według niego jest tytuł jednego z rozdziałów „Czarodziejskiej góry” Tomasza Manna: „Wielka irytacja”.

Szef Axel Springer: Niemcy już nie funkcjonują

- Niemcy już nie funkcjonują. Gospodarka się chwieje i jest w recesji. Miejsca pracy są redukowane lub przenoszone za granicę. Jednocześnie coraz więcej Niemców chce pracować coraz mniej i coraz częściej choruje. Nauczyciele w szkołach kapitulują. Na ulicach wykrzykiwane są antyżydowskie hasła. Islamscy terroryści dopuszczają się aktów przemocy i nie są deportowani - wylicza Mathias Döpfner.

- Pociągi nie jeżdżą na czas. Samoloty są coraz częściej odwoływane. Mosty się zawalają. W przypadku ataku mamy tylko amunicję na kilka dni. Nasze bunkry są częściowo nieużywane, a częściowo zgniłe. A jeśli wezwiesz karetkę pogotowia lub straż pożarną w nagłym wypadku, coraz częściej będziesz musiał czekać - dodaje.

Według szefa Axel Springer na obecnej sytuacji w kraju korzystają skrajne partie, a jako przykład wskazał niedawne konferencje AfD i BSW. - Ton wielu wygłoszonych tam przemówień jest nieprzyjemny. Znaczna część treści również - ocenia.

- Wściekli politycy z lewej i prawej strony, AfD, BSW i lewica oferują proste rozwiązania. Podsycają (uzasadniony) gniew i (zrozumiały) strach. Przedstawiają prosty obraz wroga. Wzbudzają zazdrość i niechęć. Polemizują z egzystencjalnymi sojuszami, takimi jak NATO czy UE. Trywializują dyktatury w Rosji, Chinach i niesprawiedliwych państwach islamskich. Działają w tonie demagogii i nietolerancji, który nie rozwiązuje problemów, a jedynie wykorzystuje je do przyciągnięcia uwagi - opisuje.

CZYTAJ TEŻ: Amerykanie wychodzą z mediów Axel Springer. Zostaną im ogłoszenia

Jego zdaniem kryzys przeżywają także media tradycyjne. - Po pierwsze, dziennikarze nie określają już, co i kto przyciąga uwagę. Jest to definiowane przez samych obywateli w mediach społecznościowych, na kanałach Telegramu i w innych miejscach. Po drugie, dało to początek legendom o męczennikach, które heroizują rzekomo zmarginalizowanych. Po trzecie, bohaterowie prostych rozwiązań nigdy nie muszą w ten sposób stawiać czoła rzeczywistości dobrych kontrargumentów - argumentuje.

Zaznacza, że w konsekwencji zaufanie spada zarówno do polityków, jak też  dziennikarstwa. - Coraz więcej wściekłych polityków marzy już o społeczeństwie bez niezależnego i krytycznego dziennikarstwa. Jeśli tego nie chcemy, musimy przede wszystkim sami pomóc odbudować zaufanie do dziennikarstwa - uważa.

W Axel Springer wolność, ale z tymi partiami nie po drodze

Mathias Döpfner podkreśla, że fundamentem zarządzanej przez niego firmy jest wolność. - Także wolność słowa. Obejmuje to również słuchanie argumentów, które uważamy za fałszywe. O ile nie naruszają one prawa - zaznacza.

- Dziennikarze, którzy uosabiają wartości naszej firmy, tolerują i omawiają opinie tych, którzy myślą inaczej. Piszą o tym, co jest, a nie o tym, co powinno być. Nazywają problemy i nie przemilczają ich. Nasza zasada brzmi: badania i fakty zajmują centralne miejsce, potem przychodzą opinie - opisuje. - Podstawą naszych wewnętrznych i publicznych dyskusji jest zasada: zgadzamy się nie zgadzać. To jest wolność - podkreśla.

CZYTAJ TEŻ: Były szef RASP wraca z Waszyngtonu. Będzie rządził finansami Axel Springer

Według szefa Axel Springer „wolność nie oznacza samowoli” oraz „nie jest wymówką dla obojętności, jeśli chodzi o zajęcie stanowiska”. Menedżer podaje konkrety co do sytuacji politycznej w kraju.

- Główne cele programowe AfD (prawicowa Alternatywa dla Niemiec - przyp.), BSW (to lewicowy Sojusz Sahry Wagenknecht - przyp.) i Linke (lewicowa Die Linke - przyp.) są przeciwieństwem tego, co reprezentuje Axel Springer - wskazuje. - Opowiadamy się za gospodarką rynkową i konkurencją, za własnością i wydajnością. Opowiadamy się za architekturą bezpieczeństwa NATO i sojuszu transatlantyckiego (niezależnie od tego, kto jest obecnie prezydentem i, nawiasem mówiąc, zwłaszcza gdy zainteresowanie europejskimi partnerami po drugiej stronie Atlantyku spada) - opisuje.

Jako wartości kluczowe dla Axel Springer wskazuje też „prawo Izraela do istnienia i samoobrony” oraz dystans wobec „autokratycznych reżimów, które lekceważą granice suwerennych państw, depczą prawa człowieka i są nietolerancyjne wobec innych (innych poglądów, innych religii, być może innych stylów życia osób tej samej płci)”.

- Ta niechęć do tego, co skrajne i radykalne, zawsze ma zastosowanie, niezależnie od dobrych intencji, o które się walczy - czy to o lewicowe, czy prawicowe fantazje o odkupieniu, czy o stabilny klimat, czy przeciwko rasizmowi. Fundamentalizm jest dla nas w Axel Springer zawsze podejrzany - podkreśla.

Nie oznacza to, że wydawnictwo będzie zamknięte na poglądy, z którymi się nie zgadza. - Mając to na uwadze, będziemy nadal zdecydowanie otwierać przestrzeń tego, co można powiedzieć. Będziemy również kwestionować tych, których opinie i światopoglądy nam się nie podobają i pozwolimy im się wypowiedzieć. Przede wszystkim będziemy wytrwale badać i publikować fakty, które wychodzą na jaw, niezależnie od tego, komu przynoszą one korzyści, a komu szkodzą - zapowiada Mathias Döpfner.

- W końcu ufamy, że nasi czytelnicy wyrobią sobie własne opinie na podstawie tych informacji - zaznacza.

Za 40 dni wybory w Niemczech

23 lutego w Niemczech odbędą się przedterminowe wybory parlamentarne. Aby do nich doprowadzić, kanclerz Olaf Scholz przegrał w parlamencie głosowanie nad wnioskiem o wotum zaufania, co umożliwiło prezydentowi Niemiec Frankowi Walterowi Steinmeierowi rozwiązanie Bundestagu i rozpisanie przedterminowych wyborów.

Scholz kierował koalicyjnym rządem SPD, Zielonych i FDP od grudnia 2021 r. Jego rząd upadł po dymisji ministra finansów Christiana Lindnera z FDP. Powodem była różnica zdań między Scholzem a Lindnerem w kwestii finansowania deficytu budżetowego.

W przedwyborczych sondażach zdecydowanie prowadzi opozycyjny blok CDU/CSU z Merzem. Na obie partie chadeckie chce głosować ponad 30 proc. ankietowanych. SPD może obecnie liczyć zaledwie na 14-17 proc. głosów. W ankietach dotyczących kandydatów na kanclerza, Scholz przegrywa zdecydowanie nie tylko z Merzem, ale także z kandydatem Zielonych Robertem Habeckiem.

Scholz liczy na powtórkę sytuacji z 2021 r. Przed wyborami kandydat SPD, podobnie jak teraz, wyraźnie przegrywał z rywalem z CDU/CSU. W dniu wyborów okazało się, że Scholz na ostatniej prostej pokonał chadeka Armina Lascheta. SPD zdobyła wówczas 25,7 proc., a CDU/CSU 24,2 proc. głosów.

Dołącz do dyskusji: Szef Axel Springer przed wyborami wskazuje, z którymi partiami firma się nie zgadza. „U nas wolność, nie samowola”

8 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
PK
Media powinny przedstawiać wydarzenia, a nie nagabywać czytelników do wyboru konkretnej opcji politycznej. Media opiniotwórcze to nie media, tylko więzienie dla ludzi, którzy nie potrafią lub nie chcą sami decydować.
13 2
odpowiedź
User
Polo
Wolność ale taka na jaką my wam pozwolimy. Niemcy od dawna mają dyktaturę i są najbardziej wyćwiczonym narodem w EU. Dlatego oni nie potrafią zrozumieć kto im zafundował ten kryzys który dopiera się nakręca, a nasze "elity" jak zahipnotyzowane patrzą na Niemców i naśladują
8 1
odpowiedź
User
To ja nikt inny
Jeżeli w Niemczech nie rządzi CDU, to wg. konserwatywnych mediów wali się kraj. Wali się, bo CDU uzależniła Niemcy od taniego gazu z Rosji. Niemcy narzekają, zamiast zwiększyć innowacyjność.
6 0
odpowiedź