Andreas Tilk, prezes Ringier Axel Springer Polska
Z Andreasem Tilkiem rozmawiamy o kondycji wydawnictwa Ringier Axel Springer Polska, planach biznesowych, polskim rynku medialnym oraz tendencjach wydawniczych w Polsce oraz za granicą.
Krzysztof Lisowski: Prezesem Ringier Axel Springer Polska został Pan w połowie ubiegłego roku dość nieoczekiwanie. Jakie stawia Pan sobie cele na najbliższe lata i jak Pan ocenia obecną kondycję wydawnictwa?
Andreas Tilk, prezes zarządu Ringier Axel Springer Polska: Propozycja objęcia tego stanowiska mile mnie zaskoczyła. Początkowo ustaliliśmy półroczny okres mojej pracy w Polsce, a po upływie tego czasu zdecydowałem się na przedłużenie kontraktu. Kondycję spółki oceniam bardzo dobrze. Firma mocno się rozwinęła od momentu, gdy w Axel Springer odpowiadałem za działalność spółki w Europie Środkowej. Dziś moje najważniejsze cele to poprawa wyniku obecnych przedsięwzięć oraz rozwój firmy poprzez nowy biznes. Priorytetem w poszerzaniu portfolio jest oczywiście online, ale nie wykluczam także możliwości inwestowania w tytuły drukowane.
Co tak naprawdę dało wydawnictwu Axel Springer połączenie z Ringierem, który ma mimo wszystko charakter lokalny? Czy są jakieś namacalne efekty tej fuzji?
Decyzja o stworzeniu joint venture została podjęta, zanim objąłem funkcję prezesa w Polsce. Głównym celem strategicznym tej operacji było połączenie doświadczenia dwóch medialnych spółek, posiadających silną pozycję w Europie Środkowo-Wschodniej. Obie firmy mają podobne portfolio, a ich tabloidy są numerami jeden we wszystkich krajach nowej spółki, czyli w Polsce, na Słowacji, w Czechach i Serbii. Z takiej synergii chcielibyśmy czerpać nowe pomysły – na nowe tytuły, nowe projekty, ale także dotyczące redukowania kosztów.
Jeśli chodzi o nowe tytuły, to już od dawna krążą plotki o tym, że Ringier Axel Springer Polska przygotowuje wprowadzenie na polski rynek nowego tabloidu? Może Pan potwierdzić te pogłoski?
Wiele razy dementowaliśmy tę plotkę. Nie mamy takich planów.
Nad jakimi innymi projektami pracujecie obecnie?
Obecnie działa kilkanaście grup roboczych, które skupiają specjalistów ze wszystkich krajów wchodzących w skład Ringier Axel Springer. Grupy te pracują nad różnymi rozwiązaniami dotyczącymi możliwych oszczędności, optymalizacji trybu produkcyjnego, a przede wszystkim rozwinięcia naszego biznesu na bazie tego, czym już dysponujemy. Chcemy również usprawnić organizację pracy w redakcjach, prowadzimy też wiele projektów związanych z nowymi rozwiązaniami multimedialnymi.
Mówi się o planach łagodzenia „Faktu”. W mediach pojawiły się nawet spekulacje, że odeszliście od tego pomysłu, bo wystraszyliście się spadku sprzedaży i odpływu reklamodawców…?
Naszym ostatecznym odbiorcą jest czytelnik i to on wskazuje, jak gazeta powinna wyglądać. Wbrew temu, co się mówi, nie mamy żadnych planów łagodzenia „Faktu”. Tabloid to medium, które porusza tematy w sposób bezpośredni, mówi wprost o rzeczach trudnych, atakuje w słusznej sprawie polityków, broni interesów zwykłych ludzi. W „Fakcie” tak właśnie jest i nadal tak będzie. Jedyna zmiana to równoważenie doboru informacji tak, aby obok artykułów sensacyjnych pojawiały się również tematy przyjemne, o jasnych stronach życia. Taka ewolucja już się dokonuje.
Czy wydawnictwo ma jakiś specjalny budżet przeznaczony na procesy sądowe powodowane artykułami publikowanymi w „Fakcie”?
My oczywiście nie prowokujemy procesów i ewentualne sporne sprawy wolimy załatwiać polubownie. Czasami jednak nie da się uniknąć sądowego rozstrzygnięcia niektórych problemów i nie jest to w prasie niczym niezwykłym. Wiele innych tytułów prasowych musi czasem udowadniać swoje racje przed sądem. Jest to stała cecha tego biznesu. Chciałbym również zaznaczyć, że choć powszechnie mówi się o procesach przegranych przez „Fakt”, to znaczną część spraw wygrywamy. Udział spraw wygranych przez Fakt z roku na rok rośnie.
Czy wydawnictwo zamierza inwestować w polską wersję „Newsweeka”? Tytuł ten miał ogromne problemy w USA, a w Rosji wypowiedziano Waszemu wydawnictwu umowę licencyjną.
„Newsweek Polska” to niewątpliwie jeden z naszych najważniejszych i najbardziej rentownych tytułów. Ewentualne problemy „Newsweeka” za granicą nie mają żadnego wpływu na sytuację tygodnika w naszym portfolio. Mamy szeroko zakrojone plany inwestycyjne związane z tym tytułem, planujemy rozwijać jego wersję internetową i aplikacje na tablety.
Uważa Pan, że treści w internecie powinny być dostępne za darmo czy raczej powinno się za nie płacić?
Zasadniczo treści w internecie powinny być płatne. Ale pewnych procesów nie da się już odwrócić. Czytelnicy są przyzwyczajeni do tego, że portale i serwisy internetowe są na ogół za darmo. Zyski z ich działania możemy jednak osiągać, przyciągając budżety reklamowe.
Inaczej wygląda sytuacja w przypadku tabletów oraz urządzeń mobilnych. Ich użytkownicy mają nawyk płacenia za aplikacje, które pobierają, dlatego gotowi są płacić także za wydania tabletowe gazet i czasopism. Dlatego ten kanał dotarcia do czytelników jest dla wydawców tak obiecujący i na pewno będziemy go rozwijać. Inny sposób zarabiania na działalności w internecie to e-commerce. Tu również jesteśmy aktywni, otwierając kolejne sklepy online.
Co Pan sądzi o sprawie zawyżania danych dotyczących sprzedaży przez „Wprost”, która niedawno wywołała ostrą dyskusję w mediach?
Uważam, że wszyscy wydawcy powinni trzymać się zasad określonych przez ZKDP. Jeśli ktoś nie gra fair, należy o tym głośno mówić i zapobiegać takim praktykom.
Czy zastanawiacie się nad uruchomieniem kanału telewizyjnego pod marką np. „Faktu”? Plany uruchomienia kanału TV ma wyd. Murator i „Super Express”…
Nasz podstawowy biznes to prasa i internet. Nie oznacza to jednak, że nie korzystamy z form telewizyjnych. Współpracujemy z Telewizją Polsat, dla której „Fakt” przygotowuje programy dokumentalne, a nasze internetowe serwisy, np. autoswiat.pl, fakt.pl czy students.pl, regularnie zamieszczają krótkie filmiki wideo. Podobnie uzupełniane jest wydanie „Newsweeka” na iPady. Taki sposób wykorzystywania telewizji to przyszłość wydawców w internecie.
Jest w Polsce jeszcze miejsce na kolejną opiniotwórczą gazetę codzienną?
Uważam, że nie ma już miejsca na żaden nowy dziennik. Sądzę, że rynek medialny podąża raczej w kierunku konsolidacji. Moim zdaniem, za około dziesięć lat krajobraz medialny w Polsce i na świecie będzie wyglądał zupełnie inaczej, a najważniejszym źródłem przychodów stanie się internet i mobilne kanały dystrybucji treści.
Czy planujecie w najbliższym czasie jakieś przejęcia, akwizycje itd.?
Uważnie przyglądamy się rynkowi i podmiotom, które mają potencjał. Interesuje nas głównie internet, ale nie wykluczamy zakupu tytułu prasowego, jeśli ten byłby długofalowo rentowny.
Zamierzacie zainwestować w wydanie jakiegoś magazynu telewizyjnego? Rynek polski jest na ten moment dość zmonopolizowany przez wyd. Bauer…
Magazyny telewizyjne to segment ciekawy, ale bardzo trudny, szczególnie w Polsce. Inwestycja w stworzenie nowego tytułu byłaby niezwykle kosztowna, dlatego jestem wobec takich pomysłów sceptyczny. Istniejemy pośrednio w tym segmencie jako usługodawca – od kilku miesięcy przygotowujemy magazyn „TV2tygodnik” dla abonentów Cyfrowego Polsatu.
Uważa Pan, że powiodło się połączenie waszego „Dziennika Polska Europa Świat” i „Gazety Prawnej”?
Myślę, że tak. Osiągnęliśmy nasze cele finansowe, a INFOR Biznes ciekawie rozwija tytuł. Sądzę, że „Dziennik Gazeta Prawna” odniósł sukces komercyjny.
Ale nie widać tego chyba tak do końca w wynikach sprzedaży, ponieważ nakład połączonych tytułów jest nawet mniejszy niż nakład „Dziennika” sprzed jego sprzedaży… Oczekiwano, że będzie jednak dużo większy…
Zsumowania liczby czytelników nikt nie oczekiwał. Naszym głównym celem było osiągnięcie konkretnego wyniku finansowego i to się udało. Merytorycznie „Dziennik Gazeta Prawna” bardzo mi się podoba, szczególnie po zmianach, jakie zaszły w gazecie w ciągu ostatnich miesięcy.
Za to sprzedaż Waszego magazynu „Play” niestety spada… Jesteście zadowoleni z tych wyników?
W połowie ubiegłego roku przeprowadziliśmy relaunch miesięcznika, ale spadki notuje większość tytułów w segmencie prasy komputerowej. „Play” jest jednak rentowny i jesteśmy zadowoleni z wyników.
Jak Pan ocenia polski rynek prasowy w porównaniu z rynkiem niemieckim?
Proporcjonalnie do liczby mieszkańców, w Niemczech nakłady gazet są dużo wyższe niż w Polsce. To mogłoby świadczyć o tym, że polski rynek ma jeszcze spory niewykorzystany potencjał. Przykładowo, w 80-milionowych Niemczech „Bild” sprzedaje się w około trzech milionach egzemplarzy. W Polsce, gdzie mieszka prawie 40 milionów ludzi, „Fakt” w teorii powinien mieć proporcjonalnie 1,5 mln sprzedanych egzemplarzy. Mam wrażenie, że w Niemczech nawyk czytania prasy jest o wiele silniejszy. I to we wszystkich grupach społecznych. Jeśli zaś chodzi o różnorodność oraz jakość prasy, to polski rynek medialny wypada bardzo dobrze. Poziom polskich tytułów jest bardzo wysoki.
Czy nie żałuje Pan, że Wasze wydawnictwo nie ma w ofercie już tytułów prasy kobiecej? Nie chcecie w jakiś sposób wrócić do takich tytułów?
Konsolidacja na rynku prasy jest nieuchronna. Wydawcy mogą albo powiększać portfolio w obrębie jednego segmentu, albo sprzedawać tytuły i inwestować w nowe obszary. Popularna prasa kobieca to trudny segment, który coraz mocniej się kurczy. Proszę zauważyć, że większość tytułów zmieniła w ostatnim czasie swoją periodyczność. Tygodniki stają się dwutygodnikami, dwutygodniki miesięcznikami. To naturalny proces.
Czy uważa Pan, że nowy tygodnik „Uważam Rze. Inaczej pisane” stanie się poważnym graczem na rynku tygodników opinii w naszym kraju?
Cieszy mnie rozwój tego segmentu. Po analizie „Uważam Rze” oceniam tytuł bardzo pozytywnie i życzę mu sukcesu.
O rozmówcy
Andreas Tilk jest prezesem zarządu wyd. Ringier Axel Springer Polska od czerwca ub. r.. Wcześniej pracował jako niezależny, międzynarodowy konsultant w branży mediów, specjalizujący się w regionie Europy Wschodniej. W latach 2001-2007 odpowiadał za działalność koncernu Axel Springer w Europie Południowej i Wschodniej. Do 2001 przez osiem lat związany był z wydawnictwem G+J Polska, odpowiadał także za przedsięwzięcia G+J w Rosji i marki National Geographic w Polsce. Andreas Tilk jest absolwentem dziennikarstwa i nauk politycznych na Ludwig-Maximilians-Universität w Monachium oraz zarządzania na uniwersytecie w Hamburgu.
Dołącz do dyskusji: Andreas Tilk, prezes Ringier Axel Springer Polska