30-lecie wolnej Polski z nowej perspektywy w dokumencie „My, Naród” TVN
4. czerwca tego roku przypada 30-lecie częściowo wolnych wyborów. Na antenie TVN24 i TVN24BiS pojawią się programy oraz akcje, które uczczą tę rocznicę. Stacja wyemituje także specjalny dokument „My, Naród” autorstwa Ewy Ewart i Jacka Stawiskiego, który opowie m.in. o wystąpieniu Lecha Wałęsy w Kongresie Stanów Zjednoczonych z perspektywy międzynarodowej.
W związku z obchodami wyborów czerwcowych 1989 roku oraz 30. rocznicy obalenia komunizmu w Polsce, stacja TVN oprócz programu „Studio 4. czerwca” szykuje m.in. „Debatę o wolności” podczas której odbędzie się dyskusja o tych historycznych wydarzeniach.
Natomiast Ewa Ewart oraz Jacek Stawiski przygotowali dokument „My, Naród”, prezentujący nieznane kulisy wystąpienia przyszłego prezydenta Lecha Wałęsy w Kongresie USA w 1989 roku. Ewart odpowiada za reżyserię, a Stawiski za scenariusz.
Jaką rolę odegrały Stany Zjednoczone w pokojowej transformacji w Polsce? Jak została zaplanowana wizyta prezydenta w Kongresie? Co na jej temat opowiadają świadkowie tamtych wydarzeń? Na te pytania próbują odpowiedzieć twórcy filmu, budując narrację wokół kluczowych momentów 1989 roku, ale i słów Lecha Wałęsy „My, Naród” (ang. "We the people" - czytał je po angielsku Jacek Kalabiński, ówczesny korespondent „Gazety Wyborczej” w USA).
- Pierwszy wniosek, jaki nasunie się po obejrzeniu tego filmu – to spojrzenie z zewnątrz, opowieść o 30 ostatnich latach Polski z perspektywy amerykańskiej. Bez Polski nie byłoby upadku Muru Berlińskiego. O tym w dokumencie nie mówią Polacy. Przyznają to osoby bezstronne, które tylko Polsce się przyglądały, które mają świadomość wkładu i roli, jaką Polska odegrała. Oczywiście są też bohaterowie z rodzimego podwórka, którzy przedstawiają polską perspektywę. Obie się wzajemnie uzupełniają. Jest oczywiście również sam Wałęsa - jednak bardziej jako osoba, która uzupełnia fragmenty narracji, niż która mówi o sobie. To o nim mówią osoby z zewnątrz - mówi Ewa Ewart w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl.
Z kolei według Jacka Stawiskiego, który jest autorem scenariusza, wystąpienie Wałęsy w Kongresie Stanów Zjednoczonych „uległo pewnemu zatarciu, a w ujęciu globalnym było wspaniałym eksportem sukcesu Solidarności”.
- Polska dała początek zmianom na całym świecie. Bez amerykańskiego poparcia i ludzi, których w filmie pokazujemy i którzy tworzyli politykę wobec Polski – nie byłoby współczesnej Polski. Zdawali sobie sprawę z szans, jakie rodzą się w Polsce, ale i naszych ograniczeń. Potrafili postawić na nas w tym trudnym momencie, kiedy nic nie było przesądzone - podkreśla.
Jego zdaniem wokół Lecha Wałęsy była „grupa ludzi, których mądrość sprawiła, że doszło do czerwcowych wydarzeń”.
- Przemówienie w Kongresie w kontekście politycznym było swego rodzaju cudem. Opowieść kończy się przyjęciem Polski do NATO. Polacy powiedzieli: wykonaliśmy swoje i coś należy nam się w zamian. To nie było przecież oczywiste, nie pokazujemy lukrowanej historii - zaznacza.
Dodaje, że wydarzenia są opisywane w filmie na nowo - z perspektywy międzynarodowej i są dla niego o tyle ważne, że „jest dzieckiem 1989 roku”.
- Miałem wtedy 19 lat, po raz pierwszy głosowałem w wyborach, które coś zmieniały, dawały sens. W tym sensie współczesna Polska jest także moja, mam do niej ogromny szacunek i sentyment – także do 4 czerwca, który pamiętam, bo rozwieszałem plakaty Solidarności. Agitowaliśmy do samego końca, by głosować na Solidarność. Moja dorosłość zaczęła się 4 czerwca - tłumaczy portalowi Wirtualnemedia.pl.
Jak mówi, zna współczesną historię i ma poczucie, że my - Polacy nie umiemy o niej opowiadać.
- Mając mnóstwo ciekawych wątków, nie potrafimy być z niej dumni. Zauważyłem także, że w archiwach jest bogactwo obrazów, jakie pamiętają świadkowie i uczestnicy, a nie są one popularyzowane. Nie potrafimy opowiedzieć, dlaczego Polska de facto jest krajem takim, jak obecnie - uważa dziennikarz.
Niewykorzystane zdjęcia z archiwów
Dokument w 80 proc. składa się z archiwalnych ujęć, ale wyselekcjonowanych w ten sposób, że wybrano do niego te zapomniane, nieodtwarzane lub długo ukrywane. Film powstawał w Polsce i w Stanach Zjednoczonych – większość zdjęć była realizowana w USA.
- Opieraliśmy się głównie na archiwaliach w budowaniu obrazu. To film, który w 85 procentach składa się ze zdjęć archiwalnych. Moim celem i montażysty było unikanie używania gdzie się dało zdjęć, które są znane. A tam gdzie nie było to możliwe, montażysta tak po mistrzowsku sklejał kadry, że sekwencje wydają się być nowe - tłumaczy Ewa Ewart, dziennikarka TVN oraz reżyserka dokumentu.
W filmie prezentowane są również wspomnienia świadków oraz uczestników tych wydarzeń - wśród rozmówców znaleźli się m.in. była sekretarz stanu USA, Madeleine Albright, były prezydent RP Aleksander Kwaśniewski, Daniel Fried, Andrew Nagórski, Joe Lieberman, Barbara Kalabińska, Thomas Simons, ale i Lech Wałęsa.
- Mamy także współczesne sekwencje ze świadkami i uczestnikami wydarzeń. W dokumencie są też obrazy z ekskluzywnych archiwów, których potencjał w przeszłości nie został wykorzystany lub zostały zapomniane. My sięgnęliśmy głębiej. Widać bogactwo zdarzeń 1989 roku, a z materiału jaki zachował się z podróży Lecha Wałęsy do Stanów Zjednoczonych widać, jak każdy dzień jego wizyty posuwał sprawy polskie do przodu - podkreśla współautorka dokumentu.
Produkcja kończy się nie przygotowaniami do rocznicy 30-lecia wydarzeń 1989 roku, a wejściem Polski do NATO.
- Nie przywiązujemy wagi do współczesnych sporów politycznych. Przesuwamy granice zainteresowania nie tylko na 1989 rok, ale również do roku 1999. To opowieść, jak symbolicznie czerwcowe wybory i przemówienie w Kongresie otworzyło Polsce drogę do współczesnej historii. To także opowieść o wyborach jako o wielkiej, bezkrwawej rewolucji. Pokażemy, jak Polska wtedy wyglądała. To się zaciera w naszej pamięci - uważa Jacek Stawiski.
"Film powinien uleczyć kompleks wstydu"
Prace nad dokumentem trwały mniej więcej rok – pomysł narodził się w okolicach czerwca 2018 roku. Początkowo Jacek Stawiski pracował na podstawie archiwów, weryfikując informacje, sprawdzając kontakty do osób, które brały udział w wydarzeniach i podejmując próby umówienia się z nimi na rozmowy. Zdjęcia ruszyły w połowie lutego br., montaż produkcji trwał od kwietnia. Większość ujęć była kręcona w Stanach Zjednoczonych, m.in. w Kongresie, ale w filmie znalazły się także zdjęcia z Gdańska i „setki” kręcone z rozmówcami w Polsce.
- Bardzo bym chciała, aby był to materiał, który posłuży do refleksji, do zadumy nad tym, że w 1989 roku stała się rzecz wielka - Polacy dokonali nieprawdopodobnego wyczynu. Zawsze podkreślam, że przyjechałam do Polski po 30 latach - na gotowe. Wyjechałam w stanie wojennym i kiedy wróciłam, zastałam nowoczesny kraj, z jego należnym miejscem w Unii Europejskiej - komentuje w rozmowie z nami Ewa Ewart.
Według niej, film jest spojrzeniem z zewnątrz na to, co się w Polsce przez ten czas działo i pokazanie, jak Polska się zmieniała.
- Nie potraktowaliśmy tematu z punktu widzenia sporów politycznych czy też kontrowersji. To godzinny film dokumentalny, który pokazuje niezwykle ważny fragment historii naszego kraju, który ma posłużyć do przypomnienia, że się da. Ten film powinien uleczyć „kompleks wstydu” - podsumowuje współautorka.
Wybory 4 czerwca 1989 roku przyczyniły się do pokojowego obalenia komunizmu w Polsce oraz zapoczątkowały reakcję łańcuchową w regionie Europy Środkowo-Wschodniej – od upadku Muru Berlińskiego po rozpad Związku Radzieckiego. 15 listopada 1989 roku Lech Wałęsa wygłosił przemówienie jako przewodniczący „Solidarności” i przywódca opozycji.
Dołącz do dyskusji: 30-lecie wolnej Polski z nowej perspektywy w dokumencie „My, Naród” TVN