W ub. Piątek, 4 października 2014 r., a więc niemal dokładnie w 70- tą rocznicę urodzin i w 2-ą rocznicę Jej śmierci, odbyła się we wspaniale zaprojektowanym i dopiero co oddanym do użytku, Służewskim Domu Kultury otwarcie wystawy tkanin i haftów Delfiny Krasickiej. Po raz pierwszy ta ekspozycja indywidualna zaprezentowała publiczności aż 30 prac Delfiny będąc wspaniałym przeglądem dorobku twórczego tej artystki, która w jednym z udzielonych wywiadów wyznała, że „gdyby mogła to utkałaby cały świat.”
Ta niezwykłą Argentynka o polskich korzeniach, jaką była moja zmarła żona, opatrzność obdarzyła dwoma różnymi, ale w jej życiu uzupełniającymi się przymiotami. Zarówno wielkim talentem artystycznym, jak charyzmatycznym darem niesienia pomocy bliźnim. Te przymioty spowodowały, że w 1999 r. wraz ze swoją przyjaciółką , wybitną współczesną malarką, Anną Trochim, założyła na warszawskim Powiślu galerią sztuki „non profit”. Nazwana Galerią Delfiny stała się szybko magicznym punktem odniesienia na kulturalnej mapie nadwiślańskiej stolicy – artystycznym salonem sztuki.
Na wernisaż wystawy Delfiny Krasickiej przybyła bardzo liczna rzesza ludzi. Zarówno z kręgów rodziny, stałych bywalców Galerii Delfiny, jak osób, które po raz pierwszy mogły stanąć twarzą w twarz z Delfiną Krasicką uosobioną tymi dziełami sztuki bijącymi feerię barw i urzekającymi pięknem kompozycjami utkanych pracowicie palcami artystki, promieniujących wewnętrznym ciepłem i umiłowaniem życia oraz świata.
Wystawę otworzyła Dyrektor Służewskiego Domu Kultury, Pani Ewa Willmann podkreślając znaczenie tej właśnie ekspozycji, której nie żyjąca już jej autorka i bohaterka pozostawiła po sobie tak znaczący i trwały artystyczny ślad na szlakach polskiej i argentyńskiej sztuki. Dyr. Ewa Willmann podziękowała też serdecznie wszystkim osobom, które przyczyniły się do zorganizowania tej wystawy. Wyrazy szczególnego podziękowania i uznania skierowała do szefowej Galerii Delfiny, Anny Trochim, która wystawę znakomicie zakomponowała, dokonując wyboru najciekawszych tkanin i haftów oraz wkładając ogromny, też fizyczny, wkład w ich zawieszenie.
Honorowy patronat Ambasady Republiki Argetyńskiej w Polsce, którym objęta jest wystawa, jak zawieszona nad tkaninami Delfiny biało – niebieska ze złotym słońcem pośrodku flaga, były oznakami tego co czuła i czym była moja żona przez całe swoje życie: Argentynką, której przeznaczeniem stała się Polska. Mówiła o tym właśnie w swym przemówieniu inauguracyjnym ekspozycję Ambasador Argentyny w naszym kraju, Pani Patricia Sales. Wyraziła uznanie Argentyny dla społecznej i kulturalnej działalności Delfiny. M.in. stwierdziła: „Nasz kraj imigrantów, w którym pod względem liczebności, grupa Argentyńczyków polskiego pochodzenia zajmuje trzecie miejsce, pamiętać będzie zawsze Delfinę Krasicką jako wybitną artystką i wielką rodaczką.”
O roli, jaką odgrywała Delfina w rozwoju stosunków kulturalnych między Polską a Argentyną mówił z kolei były ambasador RP w Buenos Aires, a obecnie szef UNESCO w Polsce i wykładowca na wyższej uczelni, artysta malarz Sławomir Ratajski. Po nim przemawiała współorganizatorka wystawy, Soledad Krasicka Ybarra, Delfiny i moja córka. Działając w Stowarzyszeniu polsko – argentyńskim, którego Prezes, ambasador Eugeniusz Noworyta, uczestniczył w Służewskim wernisażu, opowiadała jak jej matka wypełniała swoją misję krzewienia kultury i niesienia pomocy bliźnim tam gdzie mogła w Polsce i w Argentynie.
Kolejny mówca, przyjaciel Delfiny i jej galerii, znany malarz, Zbigniew Nowosadzki scharakteryzował wystawione prace i przypomniał przebyty przez Delfinę Krasicką trudny szlak artystycznych dokonań.
Po inauguracji wystawy publiczność mogła zapoznać się z niezwykle ciekawym filmem dokumentalnym o Delfinie jako dziewczynie a później dojrzałej kobiecie, która gdziekolwiek by nie była, w Argentynie, Francji, w soborowym Rzymie czy arabskim Maghrebie, a wreszcie w Polsce, i cokolwiek by wszędzie tam robiła będąc artystką, ale też żoną i matką czworga dzieci, zawsze była sobą. I niezmiennie, często z uporem przezwyciężając napotkane trudności dążyła do wytyczonego sobie celu życia, pracy i działania. A celem tym była zawsze jedno i to samo: służyć sztuce i dopomagać tym, którzy w danej chwili tej pomocy najbardziej potrzebują. Tak zaczynała niosąc jako kilkunastoletnia dziewczynka żywność biednym i opuszczonym dzieciom z argentyńskich „villas de miseria” - dzielnic nędzy i tak czyniła mieszkając w Polsce organizując aukcje charytatywne i wspierając, gdzie mogła, będących w potrzebie artystów.
Drugim po wystawionych i wzbudzających powszechnych podziw gobelinach i haftów, wielkim sukcesem wernisażu ekspozycji Delfiny stał się jej wielogodzinny, trwający do późnych godzin wieczornych, finał. Stanowiły go urzekające czarem latynoskich melodii występy Formacji Tango para Todos – orkiestry i chóru Tanga Argentyńskiego w Warszawie pod kierownictwem znanej artystki, Moniki Kwiatkowskiej. Po tych występach po mistrzowsku wykonane taneczne tanga przez Luizę i Marcelo Almiron dały początek długotrwałych popisów tanecznych wielu par amatorskich. Zebranych zachwyciła, burzliwie oklaskiwana, najmłodsza para balujących ze swobodą i gracją na parkiecie: czteroletni Jaś Krasicki, przedstawiciel kilkunaściorga wnucząt Delfiny, tańczący z nieco starszą od siebie dziewczynką.
Piszę te słowa ze wzruszeniem i podziwem. Ale przede wszystkim z wdzięcznością dla tych wszystkich, którzy tę wystawę przygotowali. A także z podziękowaniem i uznaniem tym setkom mieszkańców Warszawy, z których wielu zapewne po raz pierwszy było dane zobaczyć gobeliny i hafty utkane przez Delfinę. Dziękuję więc z całego serca gospodyni imprezy, Pani Dyrektor Ewie Willmann, która otworzyła szeroko Delfinie i jej twórczości wrota Służewskiego Domu Kultury. Równie serdecznie dziękuje za tę niecodzienną wystawę szefowej Galerii Delfiny, Ani Trochim, która wystawę kompozycję wyczarowała, a następnie z niemałym fizycznym trudem zawiesiła. Dziękuję Zbyszkowi Nowosadzkiemu, wspaniałemu artyście i naszemu niezawodnemu przyjacielowi. Nie muszę pisać jak bardzo wdzięczny jestem Soledad, mojej i Delfiny córce, która tyle z siebie dała, żeby ta wystawa mogła zaistnieć i aby mogło w niej uczestniczyć jakby najwięcej naszych krewnych, przyjaciół i znajomych. A także, by o jej otwarciu i charakterze dowiedziało się jak najwięcej bliskich Delfinie osób w Argentynie.
Z kolei wspaniałym artystom i muzykom, śpiewakom i tancerzom wykonującym pod kierunkiem Pani Moniki Kwiatkowskiej na najwyższym światowym poziomie tango argentyńskie – i w dodatku dla nas zupełnie bezinteresownie, przesyłam jak najserdeczniejsze podziękowanie w nadziei kontynuowania współpracy z nami i Galerią Delfiny.
Jestem przekonany, że trwająca obecnie służewska wystawa tkanin i haftów Delfiny, żywy pomnik pamięci o Niej oraz uznania i wdzięczności dla Niej za to, że była taką jaką była, stanie się okazją do ponownego spotkania nas wszystkich w tym uroczystym zakątku służewskiej dolinki.
Ignacy Stanisław Krasicki