„Z dziennikarstwem dzieje się fatalnie”. Michał Kobosko żegna się z „Wprost”
- Na wieść o zmianach we „Wprost” od wielu kolegów z branży usłyszałem, że byliśmy ostatnią ostoją prawdziwego dziennikarstwa w Polsce - pisze w tekście pożegnalnym Michał Kobosko, odchodzący redaktor naczelny „Wprost” (AWR „Wprost”).
- Robiliśmy zatem pismo liberalne, prorynkowe, cywilizacyjne - czyli takie, jakim „Wprost” był 30 lat temu, na początku swojej drogi, z której w pewnym momencie zszedł na manowce. Jak nam się udało? Rok to krótki czas na rynku medialnym. Pisma takie jak Wprost, oparte na lojalności czytelników i wiarygodności autorów, buduje się latami. Z drugiej jednak strony wydarzenia na rynku przyspieszają. Jeśli efektu nie ma szybko, na "wczoraj", pojawia się chęć przyspieszenia - czytamy w pożegnalnym artykule Koboski, który ukazał się w najnowszym wydaniu „Wprost”.
Odchodzący naczelny podkreśla w nim, że jest zadowolony z efektów tego, co zrobił w tygodniku. - We „Wprost” pojawiło się wiele ważnych tekstów. Braliśmy się do kulis głośnych afer i skandali, opisywaliśmy nieżyczących sobie tego bohaterów, zadawaliśmy niewygodne pytania. Opozycji dostawało się tak jak koalicji. Nie było świętych krów ani bohaterów bez skazy. Ale też chwaliliśmy tych, którzy dawali ku temu powody. Na wieść o zmianach we Wprost od wielu kolegów z branży usłyszałem, że byliśmy ostatnią ostoją prawdziwego dziennikarstwa w Polsce - pisze naczelny
- Z dziennikarstwem dzieje się fatalnie - diagnozuje Kobosko - Tradycyjne media padają, gorszy pieniądz wypiera lepszy. Poważne niegdyś pisma sięgają po okładki z "gołymi babami" - i czytelnicy już nie wiedzą, czy to jeszcze gazeta, czy tylko papier do zawijania śledzi. W miejsce starych mediów powstają nowe, elektroniczne. Ale też cienko przędą. Duże portale najlepszy czas mają już za sobą, ratują się ucieczką w tabloidowość. Powstają nowe, poważniejsze media internetowe, takie jak platformy blogowe. Ale tu też komercja wygrywa z jakością. A czytelnicy są bardzo wyczuleni - gdy widzą, że między poważne treści jest upychana kryptoreklama, zabijają medium śmiechem i odchodzą. To nie oznacza, że nie ma nadziei dla dostawców treści niosących coś więcej poza beztroską i relaksem - czytamy dalej w tekście byłego naczelnego „Wprost”.
Michał Kobosko został odwołany z funkcji redaktora naczelnego „Wprost” przez wydawcę w miniony wtorek. Zastąpił go Sylwester Latkowski (więcej na ten temat). Nieoficjalnie mówi się, że powodem tej decyzji miało być zaakceptowanie przez niego do publikacji tekstu o finansach Aleksandra Kwaśniewskiego. Wydawca jednak nazwał te doniesienia spekulacjami, a sporny tekst znalazł się w najnowszym wydaniu tygodnika.
Z danych ZKDP wynika, że średnia sprzedaż ogółem „Wprost” w listopadzie ub.r. wyniosła 65 851 egz., po spadku o 33 proc. (więcej na ten temat).
Dołącz do dyskusji: „Z dziennikarstwem dzieje się fatalnie”. Michał Kobosko żegna się z „Wprost”