Raport: wolniejszy wzrost cen w II połowie 2012 r.
Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI), prognozujący z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem ruchy cen towarów i usług konsumpcyjnych w styczniu 2012 wzrósł o blisko 0,7 punktu. Nie przekroczył jednak swego ostatniego lokalnego szczytu z września ub. r.
Ostatnie miesiące przyniosły osłabienie czynników działających proinflacyjnie. Nie wszystkie jednak mają charakter trwały. W największym stopniu zastrzeżenie to dotyczy kursu złotego oraz silnie związanych z nim cen importu oraz wartości długu skarbu państwa, podało Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC) w raporcie.
"Wysoka zmienność kursu walutowego, jakiej można spodziewać się w pierwszej połowie br. oraz podwyżki cen i podatków, które dotkną zarówno producentów jak konsumentów nie będą sprzyjały spadkowi wskaźnika inflacji. Kumulacja wszystkich podwyżek wprowadzanych od początku 2012 roku: wzrost stawek podatku VAT od artykułów dziecięcych, składki rentowej płaconej przez pracodawców, cen energii i gazu oraz wprowadzenia akcyzy na węgiel w połączeniu ze słabym i podlegającym znacznym zmianom kursem złotego, będą działały proinflacyjnie. Dopiero druga połowa roku przynieść może stabilizację cen konsumpcyjnych" - głosi raport.
Analitycy zauważają, że w tym miesiącu składową, która najsilniej działała w kierunku wolniejszego wzrostu cen były jednostkowe koszty pracy. Spadają one od sierpnia 2011 r., przy czym w ostatnich trzech miesiącach zjawisko to uległo nasileniu. W całym 2011 roku jednostkowe koszty pracy spadły o ok. 5%. Redukcja tej kategorii kosztów wynikała głównie z wolniejszego wzrostu wynagrodzeń przy utrzymaniu stosunkowo wysokiej dynamiki produkcji.
"Ponadto, w ubiegłym roku a zwłaszcza w jego drugiej połowie w przedsiębiorstwach rosły pozostałe kategorie kosztów, w szczególności te, związane z importem materiałów i surowców. Menadżerowie firm ograniczali więc koszty pracy w celu ratowania zysków" - czytamy dalej w materiale.
BIEC dodał, że pozostałe składowe wskaźnika działające antyinflacyjnie związane były ściśle z kursem złotego względem euro i dolara. Były to ceny importu oraz wysokość długu skarbu państwa. Interwencje mające na celu ustabilizowanie kursu wymiany w ostatnich dniach ubiegłego roku wpłynęły przede wszystkim na zmniejszenie długu publicznego. Pierwsze dni stycznia i zaostrzenie sytuacji na Węgrzech ponownie wpłynęły niekorzystnie na polską walutę.
"Do niepokojach sygnałów działających w kierunku wzrostu cen w przyszłości zaliczyć należy ponowne nasilenie się oczekiwań przedsiębiorców na temat kształtowania się cen na produkowane przez nich wyroby. W tym miesiącu był to czynnik, który z największą siłą działał w kierunku wzrostu wskaźnika" - tłumaczy BIEC.
Co więcej, jest to już szósty miesiąc kiedy przeważają tendencje do podnoszenia cen. Niemal wszystkie branże w perspektywie najbliższych kilku miesięcy zamierzają podnieść ceny na swe wyroby. Najsilniejsze oczekiwania dominują w u producentów żywności i przetwórców ropy naftowej i koksu. Nie zamierzają podnosić cen producenci samochodów i pozostałych pojazdów, podano także.
"Dane z listopada ub. roku wskazują na bardzo umiarkowane tempo przyrostu kredytów konsumpcyjnych. Niepewne sytuacja w gospodarce i nieco wolniejszy wzrost wynagrodzeń nie zachęcają klientów do finansowania kredytem większych zakupów. Ponadto wprowadzenie przez banki zaostrzonych kryteriów przyznawania kredytów zmniejszyło zdolności kredytowe gospodarstw domowych" - podsumowano w raporcie.
Dołącz do dyskusji: Raport: wolniejszy wzrost cen w II połowie 2012 r.