Leszek Balcerowicz: jeśli rząd dalej będzie psuł prawo, to inwestorzy znajdą inne kraje do inwestowania
Inwestorzy przestaną lokować kapitał na polskim rynku finansowym i przekierują go do innych krajów, jeśli rząd nie rozwiąże problemu Trybunału Konstytucyjnego – uważa Leszek Balcerowicz, przewodniczący Rady Forum Obywatelskiego Rozwoju. I ostrzega, że jeżeli władze nie zaprzestaną manipulowania przy Trybunale Konstytucyjnym, to można się spodziewać obniżki ratingu przez agencję Moody’s. Podobnie jak w styczniu uczynił to Standard & Poor’s, który wbrew zapowiedziom rządzących nie wycofał się ze swojej decyzji.
– Obecnie rządzący nie mogą powiedzieć, że nie dostają sygnałów ostrzegawczych. Wielu ekonomistów w Polsce przekazują informacje, w tym ostrzeżenia. Ponadto są ośrodki zewnętrzne, włącznie z agencjami ratingowymi. Kolejna z nich sygnalizuje, że jeżeli utrzyma się w Polsce atak na rządy prawa, to grozi nam obniżka ratingu, bo rządy prawa są bardzo istotne dla gospodarki – mówi Leszek Balcerowicz, przewodniczący Rady Forum Obywatelskiego Rozwoju – Odchodzenie od rządów prawa na czele z atakiem konstytucyjnym powodują, że nie wiadomo, co się będzie działo. Może nastąpić pogorszenie prawnych warunków inwestowania, a w takim kraju się nie inwestuje, tylko raczej szuka się innych krajów.
Inwestorzy przyglądają się wskazaniom agencji ratingowych. Nie znając naszego kraju, słuchają ocen niezależnych organów i zastanawiają się, gdzie ulokować swoje pieniądze. Ostatnich kilka miesięcy nie było dla Polski korzystne. W styczniu agencja Standard & Poor’s obcięła rating Polski do BBB+ z A-, co było krokiem dość niespodziewanym, gdyż perspektywa ratingu była wcześniej pozytywna. Teraz Moody’s już po raz trzeci od listopada ostrzegł Polskę przed możliwą obniżką oceny, podkreślając jednocześnie, że chodzi o kwestie prawne, nie makroekonomiczne.
– Mamy 200 krajów świata i zawsze można znaleźć taki, w którym władze nie psują warunków do rozwoju gospodarki. Nawet bogatsze kraje od nas, takie jak Stany Zjednoczone, zabiegają o to, żeby przyciągać kapitał zagraniczny, bo to są nowe miejsca pracy i nowe technologie. Poważny rząd traktuje odpowiedzialnie ostrzeżenia i stara się zrobić wszystko, żeby uspokoić rynek, ale nie przez słowa, tylko przez czyny. Natomiast nieodpowiedzialne rządy atakują posłańców, którzy przynoszą złe wieści. To nie jest skuteczna metoda rządzenia krajem na dorobku – przekonuje Balcerowicz.
Były wicepremier i szef banku centralnego przestrzega przed przesadną ingerencją władz w sprawy biznesu. 13 maja jedna z trzech największych agencji ratingowych Moody’s dokona ponownej oceny wiarygodności Polski. Na razie jej rating dla naszego kraju wynosi A2 (od 2003 r.) i jest to najwyższa ocena z wszystkich agencji.
– Na gospodarkę i jej perspektywy wpływa coś, co ludziom się nie kojarzy z gospodarką. Na przykład to, że im więcej jest arbitralnej władzy politycznej czy szkodliwej legislacji, którą się uchwala z dnia na dzień, im większe jest ryzyko, że prokuratorzy będą ścigać ludzi bez uzasadnienia, tym mniej jest inwestycji. Są bardzo silne związki między stanem systemu politycznego, sposobem sprawowania władzy przez rządzących polityków a stanem gospodarki na nieco dłuższą metę – przekonuje.
Zdaniem Balcerowicza inwestorzy będą stronić od Polski, nie mogąc mieć pewności, czy ich pieniądze są bezpieczne. Podatek od aktywów bankowych, podatek od sprzedaży detalicznej, groźba przewalutowania kredytów walutowych – wszystko to jego zdaniem podnosi ryzyko inwestycyjne w naszym kraju.
– Jeżeli inwestorzy czytają wszystkie najbardziej wpływowe światowe czasopisma, jak „The Financial Times”, „The Wall Street Journal” czy „The Economist”, to z całą pewnością zastanawiają się nad innymi krajami. Należy pamiętać także o tym, że inwestorzy mają do wyboru wiele krajów, również takie, w których władze rozumieją, że to w interesie społeczeństwa i ich samych leży poprawa warunków do inwestowania zarówno dla krajowych, jak i dla zagranicznych spółek – podsumowuje.
Dołącz do dyskusji: Leszek Balcerowicz: jeśli rząd dalej będzie psuł prawo, to inwestorzy znajdą inne kraje do inwestowania