W „Wiadomościach” królują wypowiedzi Dudy, Kaczyńskiego i Morawieckiego. Ekspertka: Nie ma ograniczania propagandy
Prezydent, prezes PiS i premier - ich wypowiedzi w drugim kwartale br. pojawiały się najczęściej w głównym wydaniu "Wiadomości" TVP. Dalej znaleźli się ministrowie, bracia Karnowscy, a także Borys Budka i Rafał Trzaskowski - wynika z analizy Press-Service Monitoring Mediów dla portalu Wirtualnemedia.pl. Medioznawczyni Krystyna Doktorowicz komentuje, że PiS zależy na utrzymaniu twardego elektoratu, ale partia będzie mieć problem z młodymi, którzy telewizji nie oglądają.
Wyniki analizy przeprowadzonej dla portalu Wirtualnemedia.pl przez firmę Press-Service Monitoring Mediów nie zaskakują. W drugim kwartale 2021 roku najwięcej czasu antenowego w głównych wydaniach „Wiadomości” TVP dostała święta trójca PiS: prezydent Andrzej Duda (684 sekundy), wicepremier i prezes partii Jarosław Kaczyński (544) oraz premier Mateusz Morawiecki (454).
Kolejni pod względem łącznego czasu wypowiedzi w „Wiadomościach” byli minister obrony Mariusz Błaszczak (367), Michał Karnowski z „Sieci” (303), wiceprzewodniczący PO (w analizowanym okresie jeszcze przewodniczący) Borys Budka (278), Adrian Stankowski z „Gazety Polskiej” (242), szef kancelarii premiera Michał Dworczyk (232), prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski (228), Jacek Karnowski z „Sieci” (223), senatorka i kandydatka na rzeczniczkę praw obywatelskich Lidia Staroń (210) i historyk Mieczysław Ryba (187).
Na dalszych miejscach znaleźli się m.in. minister zdrowia Adam Niedzielski, prezydent USA Joe Biden, minister edukacji Przemysław Czarnek, marszałkini Sejmu Elżbieta Witek, Miłosz Manasterski z Agencji Informacyjnej, minister infrastruktury Andrzej Adamczyk czy redaktor naczelny „Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz.
Jeśli chodzi o liczbę wystąpień, to prezydent i premier są ex aequo na szczycie (mają ich po 46), Kaczyński ma ich dwa razy mniej (22). Tuż za Dudą i Morawieckim są Budka (31) i Trzaskowski (25), a później Błaszczak (24), Kaczyński, Michał Karnowski (21), Dworczyk (21) i Stankowski (20).
Korespondent TVP z Niemiec Cezary Gmyz miał w analizowanym okresie tylko pięć wystąpień i w sumie wypowiadał się przez 46 sekundy.
Ekspertka: Następuje wzmożenie propagandowe
Medioznawczyni prof. Krystyna Doktorowicz z Uniwersytetu Śląskiego nie widzi większych zmian w ostatnim czasie, jeśli chodzi o dobór komentatorów we flagowym programie informacyjnym TVP. - Co więcej, od paru dni następuje wzmożenie propagandowe, wypowiedzi koncentrują się na osobie Donalda Tuska. Prawdopodobnie przez pewien czas to będzie radykalnie się podnosić, bo Tusk z pewnością jest problemem dla partii rządzącej i na pewno jest projekt, w jaki sposób TVP ma się zajmować tematem. Będą wątki związane z Tuskiem, choćby sprawa ministra Nowaka. Nie sądzę, żeby pojawili się tu w nadmiarze eksperci, którzy skoncentrują się na faktach – zaznacza Doktorowicz w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
Zdaniem medioznawczyni, w mediach publicznych dominuje „zmasowana krytyka przy użyciu argumentacji odwołujących się do przeszłości”. - Wszystko to wina Platformy albo Tuska. Polityka w tej chwili wymaga od partii rządzącej, żeby zintensyfikować ten kanał przekazu. Na pewno będzie w najbliższym czasie wzmożona krytyka Platformy, Hołowni, zobaczymy jeszcze, jak zachowa się Lewica – dodaje Doktorowicz.
I podkreśla: W żadnym wypadku nie nastąpiło ograniczenie propagandowe, mamy do czynienia z dominacją opinii rządowych i krytyką środowisk opozycyjnych.
"PiS na pewno prowadzi badania, czy im się to opłaca i w jaki sposób"
Czy takie działania są skuteczne? Według niedawno opublikowanych wyników badania Reuters Institute, TVP jest na samym końcu listy, jeśli chodzi o zaufanie respondentów. Jako jedyna marka uwzględniona w badaniu miała więcej ocen negatywnych (nie ufa jej 46 proc. badanych) niż pozytywnych (36 proc.).
- Co partii rządzącej pozostaje? - pyta Doktorowicz. - Te media to podstawowy kanał, który dociera do pewnych środowisk i terytoriów w Polsce. PiS na pewno prowadzi badania, czy im się to opłaca i w jaki sposób. Zawsze mówiono, że kto ma media, ten wygrywa wybory. Potem okazało się, że to nieprawda: Lewica je miała i przegrała, podobnie AWS. W tej chwili młodsze pokolenie, które za chwilę pójdzie głosować, w ogóle nie ogląda telewizji, posługuje się zupełnie innymi kanałami informacji – zaznacza ekspertka. Jej zdaniem, choćby paski informacyjne z TVP są „przedmiotem memów i wyśmiewania jako obciachowe”. - Ta propaganda jest robiona nieinteligentnie. To, co robią media publiczne, urąga przyzwoitości, to nadużycia. Przeciętny odbiorca widzi, że wszelkie proporcje są zachwiane, o pewnych rzeczach się nie mówi. Kiedyś funkcjonowała cenzura, ale teraz przemilczane przez publicznego nadawcę tematy poruszą inne media – mówi Doktorowicz.
Ekspertka podkreśla, że „polityka propagandowa jest całkowicie oderwana od oglądalności”. Z drugiej strony media publiczne wprowadzają treści, które mają przyciągnąć przeciętnego odbiorcę: muzykę disco polo, koncerty biesiadne. - Tego wcześniej nie było, media publiczne miały gwarantować standard kultury. Ale to polityczna decyzja, żeby przyciągnąć jak najwięcej widzów i potem sączyć im politykę informacyjną czy propagandową – uważa medioznawczyni.
Jak dodaje, szczególnie podatne na wpływy propagandowe są osoby gorzej wykształcone. - Chodzi o to, żeby utrzymać ten elektorat, bo on jest chwiejny. I wymagający, z uwagi na przywileje, które otrzymuje od rządzących. Ale większy problem PiS będzie miał z młodszymi – mówi Doktorowicz. I dodaje, że choćby Strajk Kobiet pokazał, że wielu młodych jest zainteresowanych polityką i „chce przemówić w imieniu swoim i swojej przyszłości”. - Im nie będzie odpowiadała poetyka telewizji publicznej – podkreśla.
- Ludzie, szczególnie wykluczeni cyfrowo, mają prawo do pakietu informacji, który ich zadowoli w szerokim spektrum: zarówno jeśli chodzi o fakty, jak i komentarze czy opinie. To ważny element demokracji. W wielu krajach Europy media publiczne są wręcz traktowane jako dobro socjalne – mówi Doktorowicz.
Jak wynika z analizy anonimowego użytkownika Twittera, również w 2020 roku w "Wiadomościach" TVP pojawiali się wciąż ci sami eksperci, wtedy prym wiedli Adrian Stankowski, Artur Wróblewski, Tomasz Sakiewicz oraz Miłosz Manasterski.
W pierwszym półroczu 2021 roku oglądalność "Wiadomości" wyniosła 2,71 mln osób.
Dołącz do dyskusji: W „Wiadomościach” królują wypowiedzi Dudy, Kaczyńskiego i Morawieckiego. Ekspertka: Nie ma ograniczania propagandy