Telewizja naziemna kosztuje. Nadawca VidocTV z dużą stratą

Mamy w Polsce kilkanaście naziemnych kanałów telewizyjnych emitujących głównie bezwartościową chałę i to w formie... powtórek powtórek. Jak wszyscy świetnie wiemy, ich celem jest emisja reklam, za grosze, ale w ogromnych ilościach. Jest to MARNOWANIE FREKWENCJI. Ani widzowie, ani reklamodawcy, ani państwo nie maja z tego nic. Widzowie sa ogłupiani, państwo traci cenne frekwencje, a reklamodawcy docierają jednorazowo zaledwie np. do 2 tys odbiorców z 18 tysięcznej "oglądalności" (reszta widzów wyszła zrobić herbatę, gra, siedzi w necie lub dawno śpi). Pożywia się tylko nadawca tego chłamu. Co gorsza, Polacy masowo przenoszą się do netu, gdzie wciągają fejki, w które wierzą jak w telewizje. Na tym ostatnim najbardziej traci państwo.

Dlatego uważam, ze przyznanie licencji naziemnej powinno się wiązać z jasno określonymi obowiązkami, w tym z ograniczeniem możliwości pokazywania powtórek (np. do dwóch powtórek audycji na trzy lata oraz maksymalnie jeszcze jednej na następne trzy lata) oraz z koniecznością wypełnienia ramówki przez co najmniej 30% n o w y c h programów własnych a także z respektowaniem obowiązku pokazywania programów europejskich, co większość stacji działających w Polsce ignoruje całkowicie bezkarnie. To tylko przykłady. Takich obowiązków powinno być o wiele więcej. Ich nieprzestrzeganie oznaczałoby natychmiastowe odebranie koncesji.