True crime szturmuje rynek podcastów. Dlaczego lubimy się bać?

Niemożliwe, żeby setki tysięcy słuchaczy słuchało podcastów true crime w celach edukacyjnych. Ludzie rzadko robią cokolwiek w celach edukacyjnych :) A zatem rozrywka. Na jedną nóżkę można poczuć się lepiej - że się nie mieszka w takiej złej dzielnicy, że się nie obraca w takim złym towarzystwie, że jest się ostrożniejszym, mądrzejszym. Że ja bym na pewno nie szła sama ciemną uliczką, ja bym nie wsiadła do tego samochodu. Na drugą nóżkę mamy wścibstwo, chęć podglądania cudzego życia, zaglądania do cudzego ogródka i cudzego łóżka. Fajnie jest posłuchać zwartej, emocjonującej historii, która dodatkowo wydarzyła się naprawdę. I to cała filozofia. Nie będę się wypierać, sama parę razy odsłuchałam taki podcast, ale miałam potem poważnego kaca moralnego, że czerpię rozrywkę z cudzej tragedii (i daję zarabiać innym na tych tragediach), więc jednak skupiłam się na audiobookach.

Ja tam lubię audiobooki 👍