Uciekł z "M jak miłość"
Marcin Bosak pożegnał się z serialem "M jak miłość", który sprawił, iż jego twarz stała się rozpoznawalna.
Aktor chce stawić czoła nowym wyzwaniom - zarówno telewizyjnym, jak i kinowym.
- Podczas pracy w serialu "M jak miłość" spotkałem świetnych ludzi i profesjonalną ekipę - mówi Marcin Bosak w rozmowie z "Super Expressem". - Serial daje poczucie bezpieczeństwa, ale to złudne uczucie. Wiem jedno: aktor nie może sobie pozwolić na poczucie bezpieczeństwa: ani finansowego, ani artystycznego. To rozleniwia i prowadzi na zawodowe manowce - podkreśla.
Z takim nastawieniem nikogo nie dziwią kolejne zawodowe wybory Bosaka. Można go już było obejrzeć w niezależnej komedii "Motór" Wiesława Palucha i dramacie "Rozdroże Cafe" Leszka Wosiewicza. W komedii romantycznej "Tylko mnie kochaj" zagrał niewielką, acz wdzięczną postać u boku Agnieszki Dygant i Macieja Zakościelnego. Teraz można go podziwiać w teatrze - codziennie, oprócz poniedziałków. Wkrótce natomiast pojawi się na małym ekranie w sensacyjno-historycznym serialu "Tajemnica twierdzy szyfrów", opartym na powieści Bogusława Wołoszańskiego i według jego scenariusza w reżyserii Adka Drabińskiego.
- To ciekawa praca. Każdy młody chłopak bawił się w wojnę, a granie w filmie daje szansę na realizację swych dziecięcych marzeń. Bieganie w mundurach, strzelanie z karabinu, nurkowanie, to rzeczy, które zawsze mnie kręciły - opowiada Bosak. Na planie spotkał m.in. Pawła Małaszyńskiego, Jana Frycza i Pawła Deląga. Ekipa pracowała zimą i wiosną, m.in. na zamku Czoha i w Książu. Serial na antenę telewizyjną powinien trafić jesienią.
Dołącz do dyskusji: Uciekł z "M jak miłość"