Gazeta Wyborcza nie musi ujawniać prokuraturze nazwisk autorów krytycznych komentarzy
Sąd rejonowy w Kętrzynie poparł odwołanie „Gazety Wyborczej” od decyzji prokuratorskiej i uchylił decyzję prokuratury, nakazująca dziennikowi ujawnienie danych personalnych osób, krytykujących w komentarzach pod tekstami nowych sędziów KRS. Prokuratura wniosła o to w czerwcu br.
Chodzi o dwa teksty, jakie ukazały się w kwietniu i grudniu 2020 roku na portalu Wyborcza.pl. A dokładniej: o komentarze zamieszczane pod tymi tekstami, dotyczące nowych sędziów Krajowej Rady Sądowniczej – Wiesława Johanna i Macieja Nawackiego.
Sędziowie ostro krytykowani
Prokuratura chciała poznać nazwiska sześciorga komentujących, którzy pisali o sędziach m.in. per „niedorajdy” czy „Dyzma”. - Spośród sześciu wpisów dwa (i to nie z tych najbardziej agresywnych) zostały usunięte przez moderatora – pisała w czerwcu br. „Gazeta Wyborcza”. W jednym z nich padał pada wulgaryzm, w drugim sędzia Nawacki jest nazywany „wyjątkową mendą”. - Prokuratura nakazuje nam ujawnić, kto kryje się za wpisami, tak by można było taką osobę przesłuchać i postawić jej zarzuty – pisali dziennikarze „GW”.
Agora jednak odwołała się od decyzji, a sąd w Kętrzynie pod koniec października przychylił się do tego odwołania. W zażaleniu reprezentujący „GW” mecenas podnosił, że prokurator „nie rozważył, czy informacje, których się domaga, mogą być dowodem w sprawie karnej, czy potrzebne jest takie zabezpieczenie, czy faktycznie wymaga tego interes wymiaru sprawiedliwości”. Przyjęto też błędnie, że Agorę obowiązuje przepis kodeksu postępowania karnego, nakładający obowiązek dostarczenia informacji.
Sędziowie winni mieć "większą odporność na krytykę"
Sąd uznał, że słusznym jest argument Agory, która podkreśliła, iż wokół powołania KRS panuje konfliktowa sytuacja, więc i debata na ten temat pełna jest emocji. W uzasadnieniu przychylenia się do zażalenia podniesiono też to, iż obaj sędziowie są funkcjonariuszami publicznymi, więc – jako tacy - powinni „charakteryzować się znacznie większą odpornością na krytykę aniżeli osoba prywatna, zwłaszcza w zdarzeniach związanych ze sprawowaniem przez nich tej funkcji”.
- Podobnie jak inne osoby publiczne pomawiane ogólnie przez różne podmioty w różnych akcjach propagandowych, jak choćby kampania bilboardowa przeciwko sędziom, telewizyjny serial „Kasta” przeciwko sędziom i prokuratorom, wypowiedzi polityków o sędziach - złodziejach wiertarek, pendrivów, itp. Nigdy w związku z takimi wydarzeniami prokuratura nie wszczynała z urzędu postępowań prywatnoskargowych obejmując ich ściganiem z urzędu, nie pytała sędziów, jak tu Macieja Nawackiego, czy czuje się pokrzywdzony - przytoczono w uzasadnieniu, które cytuje serwis Wyborcza.pl. - Niech debata publiczna idzie swoim torem zaś prokuratora swoim - kończy się sądowe uzasadnienie.
Kilka dni temu Sąd Apelacyjny prawomocnie zdjął z Katarzyny Włodkowskiej tajemnicę dziennikarską w sprawie personaliów jednego z bohaterów jej tekstu o śmierci Pawła Adamowicza. Uzasadniając to, prokuratura powołała się na „dobro wymiaru sprawiedliwości”. W piątek, 29 października prokuratura wezwała reporterkę na przesłuchanie, lecz ta – mimo wyroku nakazującego jej to zrobić – kolejny już raz nie ujawniła nazwiska informatora. Gdańska prokuratura nałożyła na reporterkę za to grzywnę w wysokości 500 zł.
Na koniec czerwca br. z subskrypcji "GW" korzystało 258,2 tys. użytkowników, o 6,1 proc. więcej niż rok wcześniej, a kwartalne wpływy z usługi zwiększyły się o 22,5 proc. Według badania Mediapanel w sierpniu br. Wyborcza.pl zanotowała 8,26 mln użytkowników i 24,87 proc. zasięgu, a Wyborcza.biz - 1,79 mln użytkowników i 5,38 proc. zasięgu.
Z kolei średnie rozpowszechnianie ogółem „Gazety Wyborczej” w czerwcu br. wyniosło 54 532 egz., o 18,31 proc. mniej niż rok wcześniej (dane PBC).
Dołącz do dyskusji: Gazeta Wyborcza nie musi ujawniać prokuraturze nazwisk autorów krytycznych komentarzy