doświadcenie vs szkolenie, uwaga link z gazety.
2010-12-03 01:14:33 - kakmar
Ogólnie się zgadzam, choć uważam że osobiste cechy mogą mieć
znaczący wpływ na wyniki takich badań. Plus wątpliwy dobór
jakościowy i ilościowy takiej próby. W dodatku zawsze jest
jeszcze problem nierealności całego testu i wpływu tejże na
zachowania w takich sztucznych warunkach badanych.
Ale pytanie może być ciekawe ciekawe.
Czy np: osiemnastolatek po 300h szkolenia będzie lepszy na
drodze od 40 latka z 300kkm, zwykłym kursem i własnymi przemyśleniami?
Na torze jest to proste, ale na drodze jest znacznie trudniej to
oceniać. Te miękkie granice, gdzie już jest niebezpiecznie a gdzie
jeszcze nie, skoro nic się nie stało. Czy takie badanie ma w ogóle
sens?
--
kakmaratgmaildotcom taktylkosiępytam
Re: doświadcenie vs szkolenie, uwaga link z gazety.
2010-12-03 12:51:56 - Leszek Karlik
> Napisali:
>
> Ogólnie się zgadzam, choć uważam że osobiste cechy mogą mieć
> znaczący wpływ na wyniki takich badań. Plus wątpliwy dobór
> jakościowy i ilościowy takiej próby.
No na razie ci goście z Nottingham zrobili press release z
ogólnymi informacjami, czekam na opublikowanie pełnego badania
żeby zobaczyć jaką próbę mieli. :-)
> Na torze jest to proste, ale na drodze jest znacznie trudniej to
> oceniać. Te miękkie granice, gdzie już jest niebezpiecznie a gdzie
> jeszcze nie, skoro nic się nie stało. Czy takie badanie ma w ogóle
> sens?
IMO warto robić, symulatory to dość istotne narzędzie pozwalające
na umieszczanie badanych w kontrolowanych sytuacjach i sprawdzanie
jak szybko i jak sprawnie reagują, w lotnictwie od dawna się używa
to i dla motocykli by można było ;-)
--
Leszek 'Leslie' Karlik
Re: doświadcenie vs szkolenie, uwaga link z gazety.
2010-12-04 00:57:22 - kakmar
>
> No na razie ci goście z Nottingham zrobili press release z
> ogólnymi informacjami, czekam na opublikowanie pełnego badania
> żeby zobaczyć jaką próbę mieli. :-)
Na pewno warto będzie przeczytać co im wyszło. Tyle że obawiam się
(może niesłusznie) że dobranie do takiego badania wiarygodnej próby
jest niezwykle trudne. W dodatku ma niestety decydujący pływ na wyniki.
>
> IMO warto robić, symulatory to dość istotne narzędzie pozwalające
> na umieszczanie badanych w kontrolowanych sytuacjach i sprawdzanie
> jak szybko i jak sprawnie reagują, w lotnictwie od dawna się używa
> to i dla motocykli by można było ;-)
Tyle że kierowcy latających autobusów to inna bajka, są bardziej lub
mniej profesjonalni i symulatory służą czemuś zupełnie innemu.
Symulator motocykla to znowu coś innego, fizyka zaszyta w takiej
maszynie musiałaby uwzględniać miękkie warunki wpływu pozycji
motocyklisty i jej zmian na prowadzenie pojazdu. To nie tylko dające
się łatwo dyskretyzować 2 pedały i wolant (z oczywistych względów
pomijam przełączniki stanowe i sterowanie ciągiem). Zresztą już od lat
w nowych maszynach sterowanie jest coraz bardziej cyfrowe. Fizyka
projektowana na podstawie założeń i znana. Stąd jakby naturalna łatwość
budowy symulatora lotniczego.
Nawet jeśli dali radę i symulator jest naprawdę dobry, to pozostaje
nadal pytanie, jak jego zachowanie ma się do doświadczeń badanych.
Ale temat jak najbardziej ciekawy, tylko kto za to płaci i co chcą
wykazać ;)
--
kakmaratgmaildotcom
Re: doświadcenie vs szkolenie, uwaga link z gazety.
2010-12-04 02:30:52 - Leszek Karlik
[....]
> Na pewno warto będzie przeczytać co im wyszło. Tyle że obawiam się
> (może niesłusznie) że dobranie do takiego badania wiarygodnej próby
> jest niezwykle trudne. W dodatku ma niestety decydujący pływ na wyniki.
E, akurat znalezienie nowicjuszy, osób ze sporym doświadczeniem i osób po
IAMie to nie jest duży problem.
>> IMO warto robić, symulatory to dość istotne narzędzie pozwalające
>> na umieszczanie badanych w kontrolowanych sytuacjach i sprawdzanie
>> jak szybko i jak sprawnie reagują, w lotnictwie od dawna się używa
>> to i dla motocykli by można było ;-)
>
> Tyle że kierowcy latających autobusów to inna bajka, są bardziej lub
> mniej profesjonalni i symulatory służą czemuś zupełnie innemu.
Latanie ogólnie jest bardziej skomplikowane, ale jedno z zadań symulatorów
tj. trenowanie sytuacji prowadzących do śmiertelnego wypadku może być
całkiem sensowne, podczas normalnej jazdy po mieście jednak z rzadka
wymusza
ktoś pierwszeństwo i jak już wymusza to zwykle się fatalnie kończy. Na
symulatorze można zrobić że na 20 minut jazdy masz 5 wymuszeń i trzeba
ćwiczyć hamowanie awaryjne w połączeniu z omijaniem. :-)
> Symulator motocykla to znowu coś innego, fizyka zaszyta w takiej
> maszynie musiałaby uwzględniać miękkie warunki wpływu pozycji
> motocyklisty i jej zmian na prowadzenie pojazdu.
To i tak jednak dużo prostsze niż symulowanie samolotu. Tylko
trzeba odpowiednio zaprojektowanego motocykla - na siłownikach,
z czujnikami nacisku, żeby wykrywać jak kierowca przesuwa
ciężar. Ale to nie jest duży problem.
> Nawet jeśli dali radę i symulator jest naprawdę dobry, to pozostaje
> nadal pytanie, jak jego zachowanie ma się do doświadczeń badanych.
No z tego co guglałem to niestety znajdowałem linki do płatnych
artykułów, ale wynikało że symulator ma do 25 stopni przechyłu
i bierze pod uwagę inicjowanie zakrętu przeciwskrętem. Więc jakieś
tam podstawy ma.
Inna sprawa, że takie rozwiązanie (motocykl na siłownikach) jest
trochę lewe. Łatwe do zrobienia dla studentów w ramach projektu,
ale nierealistyczne - powinni mieć całość na siłownikach przód-tył
(do przyśpieszania/hamowania) a do skręcania powinien się przekręcać
obraz na ekranie. :-)
--
Leszek 'Leslie' Karlik