Michał Rachoń: dziennikarstwem zająłem się z powodu niezadanych pytań o Smoleńsk (wywiad)
- Katastrofa w Smoleńsku budzi tak wiele pytań, że powinna być przedmiotem zainteresowania każdego dziennikarza. Ja do dziennikarstwa przeszedłem właściwie z tego powodu. W telewizji publicznej istniały blokady, a moją rolą jest ich zdjęcie - mówi w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Michał Rachoń, szef publicystyki TVP Info.
Michał Rachoń objął stanowisko zastępcy dyrektora Telewizyjnej Agencji Informacyjnej ds. publicystyki w połowie stycznia. Wcześniej był reporterem i prowadzącym pasma w Telewizji Republika. Publikował również w „Gazecie Polskiej”. W przeszłości zaangażowany był w politykę, co uważa za cnotę, a „nie powód do wstydu” - był rzecznikiem MSWiA w czasie, gdy resortem kierował Janusz Kaczmarek, doradzał też Prawu i Sprawiedliwości w kampanii wyborczej. Jest absolwentem Uniwersytetu Gdańskiego, gdzie ukończył politologię.
W udzielonym portalowi Wirtualnemedia.pl wywiadzie Rachoń zapewnia, że jako wicedyrektor TAI odpowiedzialny za publicystykę TVP Info stawia na pluralizm i pokazywanie widzom spektrum poglądów na różne sprawy.
- Od swoich pracowników wymagam, żeby każdy program dawał możliwość poznania przekroju różnych poglądów zarówno konserwatywnych, reprezentowanych np. przez „Do Rzeczy”, „W Sieci” „Gazetę Polską”, jak i liberalnych, których przedstawicielami są „Gazeta Wyborcza”, „Polityka” czy „Krytyka Polityczna”. Te środowiska mają prawo się ścierać, a obowiązkiem telewizji publicznej jest zapewnienie platformy do tego sporu - tłumaczy Michał Rachoń.
Rachoń odrzuca płynące z różnych stron zarzuty o uprawianie przez TVP Info „PiS-owskiej propagandy”. Wskazuje za to, że do tej pory telewizja publiczna nie zadawała pytań o katastrofę Smoleńską i nie informowała widzów dostatecznie dokładnie (wymienia tu brak transmisji zeznań prezydenta Bronisława Komorowskiego z grudnia 2014 roku). - Te blokady istniały wewnątrz telewizji publicznej, ale nie na poziomie dziennikarzy, tylko osób, które kontrolowały instytucje medialne w Polsce. Moją rolą jest zdjęcie tych blokad - podkreśla. To właśnie z powodu wątpliwości wokół katastrofy smoleńskiej Rachoń przeszedł z polityki do dziennikarstwa.
Zdaniem Michała Rachonia, zawód dziennikarza powinien pozostawać otwarty. To nie znaczy oczywiście, że każdy kto ma kanał na YouTube’ie stanie się od razu dziennikarzem telewizyjnym. Ale powinno się dawać szansę skonfrontowania z profesjonalną telewizją internetowym twórcom, którzy mają kilkaset tysięcy odsłon. Chciałbym, aby w taką stronę rozwijała się publicystyka w Telewizji Polskiej - zaznacza wicedyrektor TAI. Z jego inicjatywy w TVP Info prowadzony jest internetowy casting na prezenterów i reporterów, a pierwsi kandydaci przeszli już próby kamerowe.
Z Michałem Rachoniem rozmawiamy o ofercie publicystycznej kanału TVP Info oraz jego wizji na dziennikarstwo.
Łukasz Brzezicki: Zanim objął pan obowiązki szefa publicystyki TVP Info, co się panu nie podobało w tym kanale?
Michał Rachoń: Od dziecka byłem zjadaczem telewizji, choć zawodowo zajmuję się nią od niedawna. Jako widzowi telewizji publicznej nie podobało mi się jej podejście do dwóch ważnych rzeczy. Pierwszą było wycofanie się dziennikarzy z zadawania pytań o wydarzenia z 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku. W mojej ocenie to zagadnienie budzi tak wiele pytań i związane jest z nim tak wiele wątpliwości, że powinno być przedmiotem zainteresowania każdego dziennikarza. Ja do dziennikarstwa przeszedłem właściwie z tego powodu.
Przeszedł pan z polityki.
Nigdy nie byłem politykiem wybieranym. Ale to prawda, byłem w środowisku politycznym, byłem członkiem partii politycznej, z zawodu jestem politologiem. Aktywność polityczna przystoi każdemu obywatelowi wolnego państwa. To jest cnota, a nie powód do wstydu.
Dziennikarstwem zająłem się właśnie po tym, co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 roku. Ta sprawa wymaga pracy dziennikarzy śledczych, dziennikarzy zajmujących się sprawami społecznymi, ale również publicystów.
A druga rzecz, która się panu nie podobała?
To co się wydarzyło w grudniu 2014 roku, kiedy poprzedni prezydent Bronisław Komorowski składał zeznania w sprawie „afery marszałkowej”. Zeznań nie transmitowała żadna ze stacji.
Pan był na sali sądowej i jako jedyny transmitował zeznania prezydenta Komorowskiego.
Prowadzący tę rozprawę sędzia Stanisław Zdun zadał pytanie wszystkim stacjom telewizyjnym: czy zamierzają rejestrować i transmitować moment składania zeznań? Każda zapytana przez sędziego Zduna stacja telewizyjna złożyła wniosek o prawo do rejestracji i transmisji, a transmitowała to wyłącznie Republika i to z przekazu przez telefon komórkowy.
Jak pan to ocenia?
Uważam to za wielki wyrzut sumienia i kompromitację polskich mediów. Ta sytuacja pokazała, z jak ogromnym problemem mamy do czynienia.
Skoro temat katastrofy smoleńskiej wymaga dokładniejszej analizy to czy w TVP Info powstanie dział śledczy?
Nie trzeba tworzyć nowych działów. Wystarczy, żeby dziennikarze pełnili swoją rolę i próbowali docierać do ważnych i nieznanych faktów. Ci, którzy prowadzą rozmowy powinni zadawać trudne pytania a ci, którzy przygotowują materiały powinni szukać informacji. W ramach istniejących pasm publicystycznych dziennikarze muszą prowadzić normalną pracę dziennikarską. Po 10 kwietnia 2010 roku nikt nie wymagał od dziennikarzy rzeczy wykraczających poza ramy tego zawodu, dziennikarze mają poszukiwać prawdy a nie podążać za przekazami propagandowymi obcego państwa.
Czy wcześniej tak było w TVP Info? Dziennikarze prowadzili pracę dziennikarską?
Nie będę krytykował TVP Info, bo – tak samo jak w całej Telewizji Polskiej – pracują tu wspaniali dziennikarze i specjaliści, którzy wiedzą, co to znaczy docierać do rzeczy interesujących. Oni to robili i robią nadal.
Te blokady, na które zwróciłem uwagę na początku istniały wewnątrz telewizji publicznej, ale nie na poziomie dziennikarzy, tylko osób, które kontrolowały instytucje medialne w Polsce. Moją rolą jest zdjęcie tych blokad.
Kto konkretnie je ponakładał? Poprzednie zarządy czy może partie polityczne?
Nie wskazuję na partie polityczne. W politologii opisane jest zagadnienie zwane „deep state” („głębokie państwo”). Istnieją mechanizmy na poziomie dużo ważniejszym niż poziom partii politycznych, które regulują to co wolno pokazywać w telewizji, a czego nie wolno. Znowu wrócę do przykładu zeznań byłego prezydenta. Tu nie chodzi o to, że Bronisław Komorowski jest prezydentem i jakiejś partii politycznej zależało, żeby nie wypadł zle. Chodziło o to, że te zeznania pokazane milionom ludzi w Polsce mogły wskazać, że prezydent nie jest w stanie sobie przypomnieć, ile razy spotkał się z ludzmi, którzy byli szkoleni przez rosyjskie służby specjalne, a włączyli go w pewnego rodzaju grę wycelowaną w komisję zajmującą się weryfikowaniem służb specjalnych. Całe zagadnienie dotyczące zeznań było pomijane właśnie przez tę kwestię.
Jaka będzie publicystyka w TVP Info pod pana kierownictwem?
Na pierwszym spotkaniu z zespołem powiedziałem, że jest tylko jedna zasada, której przestrzegania wymagam od ludzi, z którymi pracuję: odbiorcy telewizji publicznej mają prawo do poznania spektrum poglądów na zagadnienia i rzeczy z otaczającej nas rzeczywistości. Misją programów publicystycznych w Telewizji Polskiej jest prezentowanie tego szerokiego spektrum. Tylko tyle i aż tyle.
Ale na pewno w pana głowie rodzą się nowe pomysły. W mediach społecznościowych TVP Info organizuje casting na prowadzącego, tematy do audycji można zgłaszać na hashtag #publicystyka. Chce pan bardziej otworzyć stację na nowe media?
Użytkownicy nowych mediów wiedzą, że istnieją proste narzędzia do oceny, czy temat został zauważony i potraktowany poważnie. Użycie tych dwóch hashtagów #InfoCasting i #publicystyka wskazuje, że olbrzymia liczba internautów aktywnie komentujących politykę ma własne przemyślenia i propozycje na temat tego, co powinno znaleźć się na antenie telewizji publicznej. Moja rola polega na byciu akuszerem tego rodzaju aktywności.
Zadaję pytania po to, żeby sprawdzić, jak na dane sprawy patrzą odbiorcy TVP. Oni - tak jak ja - od lat oglądają polska telewizję. Najważniejsze, żeby wysłuchiwać głosu ludzi, bo oni najlepiej wiedzą, co jest potrzebne, a co nie. Oczywiście, można mieć własny pomysł, ale jeśli pewne propozycje pojawiają się wielokrotnie to znaczy, że istnieje zapotrzebowanie na takie rozwiązania.
Wielką lekcją dla polskich mediów były wydarzenia na kijowskim Majdanie. Relacjonowanie tamtych wydarzeń odbywało się za pośrednictwem smartfonów i tabletów oraz narzędzi takich jak Livestream, YouTube, Facebook czy Twitter i z wykorzystaniem odpowiednich hashtagów.
Bierzecie pod uwagę propozycje od widzów przy układaniu ramówki?
Przede wszystkim staramy się z zespołem temu przyglądać. To jest głos naszych widzów, najprostszy sposób wysłuchania, co widzowie mają do powiedzenia. Telewizja jest medium jednostronnym, zaś internet to już komunikacja w dwie strony. My możemy zapytać: czy podoba się widzom to co dzieje się teraz na antenie?, albo: czy dany fragment programu w odpowiedni sposób poruszył istotną kwestię? Korzystamy z tej możliwości.
Czy odbyły się już próby kamerowe z udziałem kandydatów wyłonionych przez #InfoCasting?
Jesteśmy cały czas w kontakcie z ludzmi, którzy zgłaszają swój udział w tym internetowym projekcie. Wielu z nich jest już po próbach kamerowych. Ale to nie jest konkurs rozpisany na dwa tygodnie. Będzie trwał tak długo jak ja będę w TVP Info. Chcę cały czas szukać ludzi, którzy mają talent, a po odpowiednim przeszkoleniu i wykorzystaniu zasobów Telewizji Polskiej trafią na antenę.
Jakie będą nowe propozycje publicystyczne TVP Info na wiosnę?
Planujemy nowości, ale działamy w otoczeniu konkurencji i nie będę rozmawiał na ten temat dopóki nie poinformujemy o planach oficjalnie.
Ale czy będzie gruntowne przeprogramowanie ramówki?
Jestem zwolennikiem wprowadzania zmian w sposób efektywny, a nie efektowny. Nie chcę zrobić rewolucji, bo TVP Info to telewizja publiczna, a widzowie są przyzwyczajeni do tego miejsca i do sposobu realizowania programu. Nie zamierzam tego burzyć. Niezależnie od własnego nastawienia na dany problem, chcę żeby telewizja publiczna dawała widzowi możliwość zapoznania się ze spektrum poglądów.
Poza tym, chcę żeby zawód dziennikarza pozostawał otwarty. To nie znaczy oczywiście, że każdy kto ma kanał na YouTube’ie stanie się od razu dziennikarzem telewizyjnym. Ale powinno się dawać szansę skonfrontowania z profesjonalną telewizją internetowym twórcom, którzy mają kilkaset tysięcy odsłon. Chciałbym, aby w taką stronę rozwijała się publicystyka w Telewizji Polskiej.
Dziennikarze i publicyści nawołują do bojkotu Telewizji Polskiej. Wojciech Czuchnowski wyszedł ze studia TVP Info, Tomasz Machała napisał na blogu, że nie będzie występować w audycjach TVP, bo TVP „legitymizuje PiS-owską propagandę”. Jak się pan odniesie do tych form protestu?
Mają prawo do takiego poglądu, nie będę tego w żaden sposób komentował.
Jestem natomiast wielkim fanem kanału youtubowego Ministerstwo Prawdy. Jeśli chodzi o oświadczenie Wojciecha Czuchnowskiego, które wygłosił przed opuszczeniem studia, to Ministerstwo Prawdy zestawiło go z Jackiem Żakowskim, człowiekiem o zbliżonych poglądach. Wówczas Wojciech Czuchnowski pozostał w programie do samego końca. Zaś kiedy spotkał się z Marcinem Wikło, mającym inne poglądy na temat Smoleńska, wyszedł ze studia, twierdząc, że w tej telewizji łamane są standardy demokratyczne.
Czy TVP Info uprawia „PiS-owską propagandę”?
TVP Info jest telewizją publiczną, nie uprawia propagandy. Stara się informować, być miejscem, w którym toczy się debata na temat wydarzeń ze sceny politycznej. Pan Tomasz Machała ma wieloletnie doświadczenie telewizyjne i mam nadzieję, że jego wpis nie jest tylko projekcją sposobu, w jaki on myśli o mediach. Na pewno nie jest to sposób, w jaki ja myślę.
Czy zapraszani do audycji goście, odmawiając udziału w nagraniu wskazują jako powód bojkot TVP?
Nie otrzymałem takich sygnałów od moich współpracowników. W programie „Minęła 20” do tej pory nie pojawiali się żadni przedstawiciele „Gazety Polskiej”, ale nie z powodu bojkotu TVP, tylko dlatego, że po prostu nikt ich nie zapraszał. Ja od swoich pracowników wymagam, żeby każdy program dawał możliwość poznania przekroju różnych poglądów zarówno konserwatywnych, reprezentowanych np. przez „Do Rzeczy”, „W Sieci” „Gazetę Polską”, jak i liberalnych, których przedstawicielami są „Gazeta Wyborcza”, „Polityka” czy „Krytyka Polityczna”. Te środowiska mają prawo się ścierać, a obowiązkiem telewizji publicznej jest zapewnienie platformy do tego sporu.
Skoro TVP Info jest miejsce debaty, dlaczego przerywa się ją żeby transmitować wykład prezesa Jarosława Kaczyńskiego na uczelni o. Tadeusza Rydzyka?
Wykład Jarosława Kaczyńskiego był długim otwartym wystąpieniem publicznym. Widzowie mogli posłuchać człowieka, który w tej chwili jest szefem największej partii politycznej, partii, która po raz pierwszy w historii zdobyła samodzielne rządy w Polsce. Uważam, że Polacy mają prawo wiedzieć, w jaki sposób myślą o Polsce ludzie, którzy nią rządza, ale także poznać punkt widzenia Jarosława Kaczyńskiego. Kiedy Grzegorz Schetyna przejął władzę w Platformie Obywatelskiej transmitowaliśmy całe jego wystąpienie i poświęciliśmy na to dużą część czasu antenowego, żeby zainteresowani tematem Polacy mogli obejrzeć konwencję PO.
A spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy ze skoczkami jest na tyle istotne dla widzów TVP Info, że wymaga przerywania wieczornego programu publicystycznego?
Spodziewaliśmy się wówczas, że prezydent wygłosi oświadczenie. Kiedy okazało się, że nie będzie wystąpienia prezydenta natychmiast wróciliśmy do rozmowy z gościem.
Dominika Wielowieyska zakończyła prowadzenie „Puenty” w TVP Info. Co pojawi się w tym sobotnim paśmie?
Nie chcieliśmy, aby pani Dominika Wielowieyska odchodziła. Ja jestem przekonany, że różne środowiska w Polsce powinny mieć prawo do prezentowania swoich poglądów w programach publicystycznych. W miejsce „Puenty” pojawi się inna propozycja z gatunku publicystyki, podsumowująca wydarzenia polityczne z mijającego tygodnia.
Na pewno nie będziemy chcieli zamienić Dominiki Wielowieyskiej na kogoś innego, żeby pozostawać w tym samym formacie. „Puenta” to był jej autorski program, który kojarzył się z nią. Na pewno to uszanujemy.
Prezes Jacek Kurski zapowiedział uruchomienie anglojęzycznego kanału informacyjnego Poland24. Czy pracuje pan nad ofertą publicystyczną tej stacji?
Poland24 to projekt, który jest bardzo potrzebny i ma kapitalne znaczenie dla głosu polskiego, słyszanego na świecie. Mam nadzieję, że zostanie zrealizowany zgodnie z tym, co mówił prezes Kurski. Natomiast znajduje się on poza moimi kompetencjami. Oczywiście publicystyka Telewizyjnej Agencji Informacyjnej może zostać włączona do tego projektu, jeśli taka będzie wola władz spółki.
W TVP Info nie ma programów z gatunku publicystyki kulturalnej. Czy w ofercie stacji pojawią się takie pozycje?
Pozostawiam to Mateuszowi Matyszkowiczowi w TVP Kultura, jest on unikalną osobowością telewizyjną. Jestem przekonany, że w stacji informacyjnej jest miejsce na kulturę. Nie wykluczam, że w przyszłości zaproponujemy widzom programy z tego ale nie tylko tego gatunku. W naszej publicystyce nie ograniczamy się wyłącznie do zagadnień politycznych.
Dołącz do dyskusji: Michał Rachoń: dziennikarstwem zająłem się z powodu niezadanych pytań o Smoleńsk (wywiad)