Jak wygląda praca nad serialem codziennym? Relacja z planu na przykładzie „Lekarzy na start”
Pod koniec października 2017 roku zakończyły się nagrania do pierwszej edycji codziennego serialu Telewizji Puls „Lekarze na start”. Na planie zdjęciowym do produkcji gościł portal Wirtualnemedia.pl - m.in. rozmawialiśmy z aktorami o tym jak wygląda praca nad takim projektem.
„Lekarze na start” to jedna z dwóch dużych nowości Telewizji Puls w jesiennej ramówce 2017 roku, którą produkuje należąca do Tadeusza Lampki firma Artrama. Aktualnie serial na antenie stacji pokazywany jest w dni powszednie o godz. 16.30 (produkcja wystartowała 4 września i w pierwszym tygodniu emitowana była o 19.10, a w kolejnych dwóch - o 19.25).
Serial przedstawia losy piątki absolwentów medycyny (Zuzy, Dagi, Piotra, Marty i Łukasza), którzy w tym samym czasie trafiają na staż do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego. Ich zawodowe perypetie splatają się z życiowymi zawirowaniami, nie brakuje więc wątków obyczajowych, z miłością i sensacją w tle.
W rolach głównych występuje piątka aktorów młodego pokolenia: Dominika Kryszczyńska, Maria Pawłowska, Zuzanna Grabowska, Filip Gurłacz i Kamil Szeptycki. W role ich przełożonych, doświadczonych lekarzy i mentorów wcielają się m.in.: Marta Król, Kamil Szklany, Krzysztof Chudzicki oraz Aldona Jankowska.
Zdjęcia do pierwszej serii „Lekarzy na start” ruszyły na początku lipca br., a zakończyły się pod koniec października br. Realizowane były w nowo wybudowanym na potrzeby produkcji obiekcie na terenie Warszawy, którego powierzchnia zajmuje ponad 2,3 tys. metrów kwadratowych i w którym dbałością o detale odwzorowane zostały realia prawdziwego szpitala.
- „Lekarze na start” to ciekawe i duże wyzwanie producenckie. W 100 dni kalendarzowych zrealizowaliśmy ponad 131 dni zdjęciowych. Równolegle pracowały 2 ekipy, łącznie ok. 120 osób, które jednocześnie realizowało swoje zadania na planie - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Jarek Jakubiec, kierownik produkcji serialu. - W pierwszych 52. odcinkach serialu w sumie zagrało 320 aktorów i około 1500 statystów. Aby serial mógł powstać, wybudowanych zostało ponad 2,3 tys. metrów kwadratowych dekoracji - dodaje.
Na planie serialu wykorzystywano prawdziwy sprzęt lekarski - na potrzeby serialu wynajęto bądź zakupiono łącznie 130 urządzeń medycznych.
Przeciętny dzień na planie
- Pracowałem już przy większych i mniejszych produkcjach, ale „Lekarze na start” to chyba pierwszy tak intensywny projekt w którym biorę udział. Na planie spędziliśmy całe lato i połowę jesieni - mówi Kamil Szeptycki wcielający się w rolę serialowego Piotra Szumę. - Zazwyczaj na planie pojawiamy się około godz. 6.30-6.45, na który z całej Warszawy zwozi nas transport. Pierwsza rzecz jaką robimy na planie, to jemy śniadanie. Około godz. 7.00 rozpoczynamy make up, który u nas trwa około 30-45 minut, a następnie nagrywamy pierwszą scenę. Zdjęcia kończymy około godz. 19.00 - informuje Maria Pawłowska, która gra Dagmarę Stawską.
Zdjęcia do produkcji z reguły realizowane były przez 5-6 dni w tygodniu. Jednocześnie na planie pracowały dwie ekipy. - W przypadku naszego serialu jest tak, że z reguły każdego dnia na planie jest około 5-7 głównych aktorów - mówi Pawłowska. - Plan zdjęciowy jest w zasadzie naszym drugim domem. Ludzie często sobie nie zdają z tego sprawy, że jedna sekunda na ekranie, to nawet kilka godzin naszej pracy na planie - twierdzi Dominika Kryszczyńska, wcielająca się w postać Zuzanny Marciniak. - Realizacja jednego odcinka naszego serialu zajmuje około 2 dni, a więc tempo pracy jest zawrotne w porównaniu do seriali cotygodniowych, gdzie jeden odcinek nagrywa się na przykład w tydzień. My jedną scenę kręcimy nawet w godzinę - dodaje młoda aktorka. - Praca na planie serialu codziennego to wyzwanie i czasem ciężka, fizyczna praca całej ekipy - komentuje z kolei Zuzanna Grabowska, serialowa Marta Pociej.
- Na planie filmowym podczas kręcenia musi być obecnych z reguły minimum kilkanaście osób odpowiedzialnych za różne rzeczy, m.in. reżyser, kamerzysta, autor zdjęć, dźwiękowcy, wózkarz, kostiumolog, charakteryzator, no i oczywiście aktorzy - relacjonuje Filip Gurłacz (gra on Łukasza Zbierskiego).
Oczywisty jest również fakt, że oprócz ekipy realizacyjnej podczas nagrywania obecni muszą być też aktorzy - w zależności od sceny z reguły jest to od jednej do kilku osób. - Scenariusze dostajemy na kilka odcinków do przodu. Oczywiście zostały one napisane już wcześniej, ale zanim do nas trafią, muszą zostać one skonsultowane z medykami oraz zatwierdzone przez różne osoby m.in. stację nadawczą - informuje serialowa Daga.
Podczas kręcenia większości zdjęć aktorom i ekipie towarzyszą statyści, którzy odgrywają proste role w tle wobec postaci głównych (np. przechodnie na ulicy, czy pacjenci idący szpitalnym korytarzem). Dzięki nim scena w serialu nie jest sztuczna. - Bardzo niedocenianymi osobami na planie są statyści, którzy spędzają tutaj wiele godzin. Często są to bardzo inteligentni ludzie i dobrzy obserwatorzy tego środowiska - komentuje Dominika Kryszczyńska.
Odtworzenie medycznych realiów
Realizacja serialu medycznego wiąże się z tym, że należy w miarę możliwości jak najlepiej odtworzyć szpitalne realia. Ekipa współpracuje więc z prawdziwymi lekarzami. - Przed rozpoczęciem zdjęć do serialu mieliśmy 2-dniowe szkolenie z konsultantami medycznymi, aby zdobyć przynajmniej namiastkę wiedzy z tej dziedziny. Uświadomiliśmy sobie, że zawód lekarza jest bardzo trudny - dużo trudniejszy niż się nam wcześniej wydawało. Osobiście podziwiam lekarzy i uważam, że powinni oni świetnie zarabiać - mówi Marta Król, która gra Katarzynę Konarską wcielającą się w postać przełożonej stażystów. - Aktualnie już pewne ruchy wykonujemy automatycznie (np. zakładanie rękawic), ale wcześniej musieliśmy się tego odpowiednio nauczyć. Nad tym czuwa konsultant medyczny, który zawsze jest obecny na planie. Niestety niektórych rzeczy nie da się idealnie odtworzyć, więc jesteśmy zmuszeni tworzyć pewną fikcję - dodaje.
Ważną częścią serialu medycznego jest również stworzenie jednolitego brandu szpitala. - Scenografia w „Lekarzach na start” musiała m.in. zaprojektować odpowiedni brand szpitala, np. jednolity wystrój wnętrz, czy identyfikatory lekarzy - twierdzi Filip Gurłacz.
Gurłacz informuje również, że perełką tego projektu jest charakteryzacja. - Aneta Brzozowska wraz z pozostałymi dziewczynami dba o to, abyśmy na plan poszli odpowiednio przygotowani: aby aktor na planie się nie świecił, miał odpowiednio ułożone włosy jak wcześniej, czy był odpowiednio ogolony na twarzy. Z reguły przygotowanie jednego aktora do planu trwa chwilę. W przypadku naszego serialu większe wyzwanie charakteryzacja ma z przygotowaniem tych aktorów, którzy grają np. pacjentów z ranami, czy bliznami - mówi.
Świetna atmosfera na planie siłą „Lekarzy na start”
Portal Wirtualnemedia.pl dowiedział się, że castingi do serialu trwały wiele miesięcy. W dużej mierze opierały się one na tym, aby pomiędzy wybranymi aktorami utworzyła się chemia, która następnie miała przełożyć się na lepszą współpracę na planie. Sprawą oczywistą jest fakt, że jeśli aktorzy się lubią, to lepiej wcielają się w swoje role.
Wszyscy aktorzy grający w „Lekarzach na start” zgodnie przyznają, że siłą tego serialu jest świetna atmosfera. - Bardzo lubię ten plan, gdyż mam poczucie że wszystkim zależy na tym, aby świetnie wykonać naszą pracę. Uważam, że idealnie została dobrana piątka pierwszoplanowych aktorów młodego pokolenia, którzy się bardzo lubią, oraz świetnie dogadują. To są ludzie, którzy nie narzekają, są pozytywnie nastawieni do pracy, utalentowani, świadomi specyfiki swojego zawodu oraz mają pasję, a także mnóstwo pokory. Bardzo dobrze mi się z nimi współpracuje. Fundamentem codziennego serialu jest właśnie dobór zgranej obsady - wyraża swoją opinię Marta Król.
Również Zuzanna Grabowska twierdzi, że strategicznie ważną rzeczą na planie jest ekipa posiadająca wspólną energię. - To daje power, który mam nadzieję widać potem na ekranie - mówi. - To ważne by przy takich projektach pracować ze sprawdzonymi ekipami, bo tu liczy się czas wszystkich nas. Fajnie jest gdy - tak jak w tym przypadku - ekipa się z sobą zżywa i atmosfera jest przyjacielska - dodaje.
- Mając tak fajną ekipą nie przychodzi się tutaj tylko do pracy, aby tylko zagrać swoje sceny, ale również i na cudowne spotkania. Czujesz się też twórcą tego projektu. U nas nie ma dni przeciętnych. Codzienne kręcimy inne sceny, pojawiają się nowi ludzie, i tym samym jest bardzo ciekawie - wyraża swoją opinię Filip Gurłacz.
- Podczas kręcenia zdjęć mamy bardzo dużo komicznych sytuacji, a także śmiesznych scen do zagrania. Na przykład jeden z naszych pacjentów miał złamanego penisa. Występuje również pacjentka samoistnie przeżywająca orgazm. Nam aktorom często trudność sprawia wypowiadanie trudnych terminów medycznych, np. nazwy leków, czy łacińskie nazwy chorób. Zabawne jest też to, że gramy sceny jak kogoś kroimy i cieknie krew, a tak naprawdę grzebiemy w wacikach, czy gazach zaplamionych sztuczną krwią - komentuje portalowi Wirtualnemedia.pl Marta Król.
Serial szansą na wypromowanie młodych aktorów
Twórcy „Lekarzy na start” postawili na obsadzenie głównych ról młodymi aktorami, którzy są dopiero po studiach i próbują swoich sił w zawodzie. Dla całej piątki aktorów wcielających się w role stażystów serial Telewizji Puls to pierwszy tak duży projekt.
Na polskim rynku planuje taki trend, że widzowie w telewizji lubią oglądać świeże, jeszcze niezbyt znane twarze. O ile w cotygodniowych produkcjach ważna jest obecność popularnych aktorów, to w przypadku codziennych seriali dobrym ruchem jest obsadzenie obsady jeszcze mało znanymi aktorami.
- Jestem bardzo szczęśliwa, że udało mi się wygrać casting na pierwszoplanową rolę w codziennym serialu. Myślę, że jest to marzenie każdego młodego aktora, zwłaszcza studenta już prawie kończącego akademię teatralną - mówi Dominika Kryszczyńska. - Jestem najmłodsza z całej ekipy głównych aktorów, gdyż jestem studentką IV roku, a moi koledzy są już po ukończeniu studiów. Końcówka studiów aktorskich, to taki moment, kiedy każdy się zastanawia, czy znajdzie swoje miejsce na rynku - dodaje.
- Już na studiach zacząłem pracować m.in. z Janem Komasą i tym samym liznąłem trochę świata kamerowego. Jednak „Lekarze na start”, to zupełnie inny i bardziej wymagający projekt, niż np. cotygodniowy serial „Skazane”, w którym kiedyś grałem. Tempo jest zawrotne, sceny kręcimy na dwie ekipy. Rola pierwszoplanowa wymaga bardzo dużo odpowiedzialności. Ja się w tym odnajduję, a zawdzięczam to przede wszystkim świetnej naszej ekipie. Bycie pierwszoplanową rolą tak dużego projektu, to jest wielkie doświadczenie. Największym wyzwaniem dla nas jest utrzymanie odpowiedniego charakteru postaci, którą gramy. W przypadku codziennego serialu musimy uczyć się scen z dnia na dzień - mówi Filip Gurłacz, którego autorytetem jest jego ojciec, który również jest aktorem. Młody aktor przyznaje, że zawsze bardzo dobrze czuł się w otoczeniu wielu ludzi.
Marta Król i Dominika Kryszczyńska uważają, że serial ten jest bardzo dobrze napisany, oraz przedstawia prawdziwe życie w obecnych czasach. - Na rynku niemal każda rzecz jest krytykowana i jest to normalne. Akurat w przypadku naszego serialu fenomenem jest to, że wręcz nie ma złych opinii na jego temat. Widzowie się bardzo dobrze wypowiadają na temat tej produkcji. - wyraża swoją opinię Kryszczyńska.
>>> Zobacz fotogalerię z serialu „Lekarze na start”
Mimo, że w serialu występują głównie dotąd mniej znani aktorzy, przewijają się przez niego również bardziej rozpoznawalne osobowości grające epizodyczne role m.in. Grzegorz Wons, Przemysław Cypryański, Joanna Jarmołowicz, Paulina Gałązka, Julia Wieniawa, Katarzyna Kwiatkowska, Mariusz Jakus, Marek Siudym, Olga Bończyk i Jacek Borkowski.
TV Puls ostatni odcinek pierwszej serii „Lekarzy na start” pokaże w środę, 15 listopada 2017 roku. Z kolei od kolejnego dnia w dotychczasowym paśmie emisji serialu (tj. w dni powszednie o 16.30) stacja będzie emitować powtórki produkcji od pierwszego odcinka.
Dołącz do dyskusji: Jak wygląda praca nad serialem codziennym? Relacja z planu na przykładzie „Lekarzy na start”
Naprawdę? Myślałem, że nagrywa się bez aktorów.