Pasja i pomysł
Przykładem projektów realizowanych przez ALK jest program „Jak uruchomić własny biznes”, realizowany w latach 2006-2007 pod kierunkiem dra hab. Jerzego Cieślika. Projekt miał na celu pokazanie studentom, jak przekuć cenną teorię w praktykę. Kolejny projekt „Warszawa stolicą ambitnego biznesu” realizowany był przez Akademię wraz z Urzędem Miasta Stołecznego Warszawy i miał za zadanie wspomaganie ambitnych form przedsiębiorczości. Aby wziąć udział w tej inicjatywie, chętni musieli wykazać się zarówno kreatywnością i innowacyjnością, jak też umiejętnością zaprojektowania dynamicznego biznesu. W tym przypadku nie chodziło o aktywizację bezrobotnych czy wykluczonych, ale o wsparcie najlepszych, najbardziej perspektywicznych pomysłów.
Jeden z beneficjentów – Jakub Urbański, doktorant biologii, założył firmę e-karma, zajmującą się sprzedażą żywego pokarmu dla zwierząt. Jeszcze w trakcie trwania projektu zaczęły napływać do niego duże zamówienia z zagranicy. Pan Jakub idealnie trafił w niszę. Okazało się, że połączenie jego naukowej pasji i biznesu gwarantuje sukces. Jest to tylko jeden z przykładów, który przyczynił się do wyróżnienia tego projektu na tle innych realizowanych w kraju przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego. Niedługo po zakończeniu drugiego projektu Akademia zabrała się za inny ambitny obszar „Przedsiębiorczość w sektorach kreatywnych”, otaczając opieką branże, które obecnie należą do najbardziej przyszłościowych i wzrostowych w województwie mazowieckim.
Widzialna ręka rynku
Założenie firmy to jednak nie wszystko. Poza programami, które mają na celu pomóc założyć własną firmę, ważne są też inicjatywy wspierające. Jak podkreśla Daria Kubiak – w zasadzie to one decydują o powodzeniu całego przedsięwzięcia, którego najlepszym wskaźnikiem jest ilość firm, która po zakończeniu finansowania z UE nadal funkcjonuje na rynku. W tym aspekcie Akademia ma się czym pochwalić – ponad 60% firm po dwóch latach od zakończenia udziału w projekcie jest nadal aktywnych na rynku i uczelnia ma z nimi kontakt.
Korzyści z dodatkowych działań wspierających są obustronne – instytucja, zapewniając wsparcie, tworzy wokół siebie sieć przedsiębiorstw z nią współpracujących, zaś firmy zyskują opiekę merytoryczną i patronacką. Przykładem jest inicjatywa beneficjentów programu „Przedsiębiorczość w sektorze kreatywnym”, którzy założyli stowarzyszenie „ProKreatywni”. Akademia udostępniła salę i pomoc menadżerską, dzięki czemu grono filmowców, muzyków, plastyków i wszystkich osób o artystycznym usposobieniu biorących udział w projekcie ma wspólnego reprezentanta dbającego o to, aby o tej grupie przedsiębiorców było głośno. I głośno być powinno, gdyż przemysł kreatywny ma coraz większy udział w tworzeniu wysoko płatnych miejsc pracy, zaś pracownicy tego sektora stanowią coraz większy odsetek płatników podatków w obszarach miejskich.
Marzenia do realizacji
- Najczęściej jest tak, że kiedy jakiś podmiot ubiega się o dofinansowanie, to stara się tak skonstruować swój pomysł na biznes, aby wpisać się w ten segment, w którym są pieniądze. Dopasowuje się pomysł do źródła pieniędzy. To zabija kreatywność. My pokazujemy, że nie trzeba rezygnować ze swoich marzeń i planów, bo możliwości na uzyskanie dotacji jest sporo. Można zbierać kapitał na poszczególne elementy, łączyć pomysły, szukać współpracy czy alternatywnych rozwiązań – podpowiada Daria Kubiak. Zjednoczona Europa wspiera młodych i kreatywnych, przekazując środki zarówno na programy podobne do tych realizowanych przez Akademię, jak i na dofinansowanie indywidualnych osiągnięć, które w przyszłości mogą stać się podstawą do założenia biznesu.
Własny biznes jest nie tylko szansą na samozatrudnienie, ale także sam tworzy nowe miejsca pracy. Nie dziwi więc bogata oferta projektów biznesowych i programów szkoleniowych oferowana przez Unię Europejską. Wspólna Europa, pogrążona w kryzysie, z widmem krachu ekonomicznego stara się wspierać ambitne, małe przedsiębiorstwa. – Polska nie jest jeszcze skutecznym biorcą środków unijnych. Owszem, jesteśmy kreatywni i pracowici, ale nie potrafimy jeszcze wycisnąć tyle, ile byśmy mogli – wyjaśnia Daria Kubiak. Jak widać, unijne fundusze to złoto dla zuchwałych.