Dariusz Michalczewski chce 600 tys. odszkodowania
Dariusz Michalczewski szykuje się do procesu podczas którego będzie żądał kilkumilionowego odszkodowania od firmy Cedat, która zdaniem boksera bezprawnie wykorzystała jego wizerunek.
Michalczewski podpisał z Cedatem kontrakt reklamowy na dwa lata. W tym czasie firma mogła wykorzystywać wizerunek boksera nie tylko w reklamach telewizyjnych, ale także na banerach, billboardach, w reklamach prasowych i na gadżetach. -Współpraca układała się dobrze - mówi Michalczewski. Kontrakt wygasł w końcu 2003 roku. Później bokser nie prowadził żadnych rozmów z Cedatem. Tymczasem w 2004 roku reklama, w której występował z Cekolem, nadal emitowana była w telewizji. W związku z tym bokser postanowił się spotkać z przedstawicielami Cedatu w gdańskiej siedzibie firmy. To, co usłyszał wprawiło go w zdumienie.
Szefowie spółki pokazali mu drugą umowę, z której wynikało, że Dariusz Michalczewski nadal ma reklamować Cekol. Kontrakt podpisał bez zgody i pełnomocnictwa znajomy boksera, były dziennikarz Tomasz Sapichowski.
-Nigdy go nie zatrudniałem - zapewnia bokser. -Kręcił się obok mnie, jak wielu innych ludzi. Jako dziennikarz przeprowadził ze mną kilka wywiadów. Wiem, że współpracował z Cedatem przy jakichś projektach, dlatego go znali- tłumaczy. Kontrakt, który Sapichowski podpisał, opiewał na 300 tysięcy złotych. Gdzie się podziały te pieniądze, nie wiadomo, bo na konto Michalczewskiego nie wpłynęły.
Podczas spotkania Michalczewski zapytał szefów Cedatu, na jakiej podstawie podpisali kontrakt z Sapichowskim. --Odpowiedzieli, że miał moje pełnomocnictwo na piśmie - opowiada champion. Zażądałem by mi je pokazali, ale odmówili. Umowy i kontrakty zawsze podpisuję osobiście- mówi rozżalony sportowiec. Kiedy przedstawiciele Cedatu zapytali Darka, czego - w tej sytuacji - od nich oczekuje, ten odparł, że 600 tys. zł. -Dałem im szansę wyjścia z tego z twarzą. Za połowę tej sumy mieli wyremontować któryś z gdańskich domów dziecka, ale odmówili. Usłyszałem od nich, że mogę iść do sądu- dodaje.
Michalczewski napisał do stacji telewizyjnych, by zaprzestały emisji nielegalnej reklamówki. Na początku odmówili, ale jakiś czas potem przestali ją puszczać - przypomina sobie bokser. Prawnicy boksera pokusili się o przeprowadzenie monitoringu. Od stycznia do grudnia 2004 roku, w telewizji TVN i TVN Siedem, film, w którym Michalczewski reklamuje Cekol, wyemitowano 198 razy.
Przed gdańskim Sądem Okręgowym odbyła się druga rozprawa w procesie "Michalczewski przeciwko Cedat". Miał na niej zeznawać Tomasz Sapichowski, ale się na niej nie stawił. Nie odbiera sądowych wezwań. Nikt nie wie, gdzie teraz przebywa.
To nie pierwsze problemy z reklamą Cekolu. W 2002 roku BMG Poland razem z Warner Chappell Music Poland zażądali 100 tys. dol. zapłaty za muzykę, która - jak twierdzili - jest ich własnością. Wykorzystana w reklamie Cekolu melodia przypominała muzykę z filmu "Rocky". Obie firmy są właścicielami po połowie praw do muzyki z "Rocky’ego". Sprawa zakończyła się porozumieniem. Obyło się bez interwencji sądu.
Dołącz do dyskusji: Dariusz Michalczewski chce 600 tys. odszkodowania