Fratria w internecie zbiera na film o historii „Gazety Wyborczej”. „Bardzo ciekawy obiekt do opisu”
Grupa medialna Fratria, wydawca kilku prawicowych czasopism i serwisów internetowych uruchomiła stronę Zbierzmy.pl. Dzięki niej wydawca chce zgromadzić 500 tys. złotych na nakręcenie filmu „Gra w Gazetę” o historii Agory i „Gazety Wyborczej”. - Pomysł narodził się 10 lat temu, „Wyborcza” jest ciekawym obiektem do opisu, bo jej polityka daleko wykracza poza ramy zwykłego medium - wyjaśnia w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Mariusz Pilis, autor projektu filmu i były szef TAI.
Dołącz do dyskusji: Fratria w internecie zbiera na film o historii „Gazety Wyborczej”. „Bardzo ciekawy obiekt do opisu”
"...W wolnej Polsce nikt nigdy nie próbował niczego na mnie wymóc ani w TVP, ani w gazetach i rozgłośniach regionalnych, dla których pisałem i mówiłem, ani w Expressie Wieczornym, ani naturalnie w BBC. Jedyne takie doświadczenie wyniosłem z Gazety Wyborczej. Adam Michnik czynił to jednak ze swoistym wdziękiem.
Podczas kampanii prezydenckiej 1990 żądał, bym ośmieszał Wałęsę, a Mazowieckiego chwalił. Klarowałem, że to nie robota dla reportera, że zaś on w komentarzach może pisać, co chce - bez efektu. Pewnego listopadowego dnia odbyliśmy chyba dwugodzinną rozmowę, spacerując po przedszkolnym ogródku przy Iwickiej, gdzie mieściła się wtedy GW. Było zimno, siąpił deszcz, a redakcja niemal w komplecie przylepiła się do okien czekając chyba, aż się pobijemy.
Michnik był jednak raczej spokojny, bo się jąkał, a gdy jest naprawdę zdenerwowany lub podniecony - jąkać się przestaje. Ja swoje, on swoje. Nagle trochę się ożywił i zwrócił się do mnie niemal ciepło, po ojcowsku: - K-k-krzysiu, jeśli ty-ty-ty chcesz tu robić wo-wolną gazetę, to-to-to-to po moim trupie.
Nie groził mi, nie był agresywny ani złośliwy, ani też fałszywie zatroskany. Po prostu mnie informował o sytuacji. Uświadomił mi, że nie jestem gotów, by w walce o wolność słowa w Wyborczej posunąć się do morderstwa ;). Kwadrans później znów chwilowo zgodził się, bym nadsyłał z kampanii relacje czysto reporterskie. A parę tygodni później Gazeta wszczęła długotrwały proces rozstawania się ze mną..."
kazdy moze sprawdzic osobiście niektóre wyrażenia filtrowane na WM. Opinie się nie publikują, jeśli tekst komentującego w jakimś stopniu jest nie po myśli właściciela WM. auto skrypt skanujący cały czas według czarnej listy robi odsiew niewygodnych opinii a co niewychwyci AI, to jest usuwane ręcznie.
Spamowanie tekstem z pobudek sygnalisty, bedzie trwało tak długo i gęsto, aż organy powołane do zwalczania nielegalnych praktyk - typu wycinanie krytyki i obrony prawa do krytyki, nie zrobią w internecie porządku, zgodnie z przepisami prawa.dDdeerrRiiiccckkk