Co dalej z tygodnikiem "Przekrój"
„Przekrój”: przed laty za czasów „krakowskich” - czytany przez miliony, obecnie - podupadający, szukający miejsca na rynku. Czy uda się uratować tytuł, który jeszcze nie tak dawno kształtował intelektualnie Polaków?
„Przekrój”: przed laty za czasów „krakowskich” - czytany przez miliony, obecnie - podupadający, szukający miejsca na rynku. Czy uda się uratować tytuł, który jeszcze nie tak dawno kształtował intelektualnie Polaków?
Dołącz do dyskusji: Co dalej z tygodnikiem "Przekrój"
Jak ??? W Krakowie pracowało dla Ciebie 20 osób - oddanych, sumiennych, zdolnych. Zamieniłeś ich na garstkę osób w Rzepie, które produkują Przekrój, bo zostały postawione pod ścianą... I nie miały wyjścia...
Szkoda, że nie dałeś szansy ludziom z Krakowa. Bo w momencie, kiedy wszystko działało jak w zegarku, pozwoliłeś, aby p. Wróblewski wszystko spieprzył... Tak naprawdę nie miał żadnego merytorycznego powodu do wprowadzenia takich zmian.
Nie widzę przyszłości dla "Przekroju" w firmie, która tak postępuje z ludźmi. W "Przekroju" człowiek zawsze stał na pierwszym miejscu. Teraz pieniądze i widzimisię pana Wróblewskiego i Hajdarowicza....
Ale pisanie, jak to źle, że "P' nie jest taki jak 40 lat temu, doprowadza mnie do furii. Kiedy "P" został przejęty przez Edipresse, wyglądał dokładnie tak, jak w Waszych marzeniach. Czemuście go wtedy nie kupowali???!!!! Czemu sprzedaż leciała na łeb, na szyję? Trzeba było wtedy rozwiązywać z babcią krzyżówki, a nie teraz jęczeć, jak to źle, że nie ma Kamyczka.