SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Wojciech Fusek: "Gazeta Wyborcza" jest medium niezależnym i z własnym zdaniem

- Dla mnie nie jest ważny nośnik, na jakim komunikujemy się z czytelnikiem. Ważne jest to, co chcemy mu przekazać i czy jesteśmy mu potrzebni, użyteczni oraz inspirujący - mówi w rozmowie z nami Wojciech Fusek, zastępca redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”.

Z Wojciechem Fuskiem, zastępcą redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”, rozmawiamy o nowych mediach, sytuacji na polskim rynku prasowym oraz m.in. o upolitycznieniu mediów.


Krzysztof Lisowski: Czy - jako zastępca redaktora naczelnego jednej z największych polskich gazet codziennych - podziela Pan płynące coraz częściej z rynku opinie, że dni prasy drukowanej są policzone, a przyszłością rynku są media elektroniczne?

Wojciech Fusek, zastępca redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”: Od lat słyszę o końcu prasy, a tymczasem nadal trzymamy się dobrze. Piątkowe wydania „Gazety Wyborczej” kupuje ponad 300 tys. czytelników, wydanie sobotnie i poniedziałkowe - ponad 200 tys. egz. *. Rośnie liczba czytelników kupujących wydania cyfrowe. Niewątpliwie jednak mamy czasy przełomowe - musimy nauczyć się odpowiadać na wyzwanie, jakim jest rewolucja technologiczna i związane z nią zmiany nawyków odbiorców mediów. Redaktorzy i dziennikarze muszą jeszcze szybciej i elastyczniej reagować na to, co się dzieje wokół nas.
* ZKDP, średnie RPR na każdy dzień tygodnia, 23 września - do 12 października 2013 r.

>>> Sprzedaż dzienników po trzech kwartałach 2013, „Fakt” liderem

Już od kilku lat wszystkie tytuły notują wyraźne spadki sprzedaży wydań drukowanych. Ten trend dotyka też „Gazetę Wyborczą”. Z czego on wynika?

Spadek sprzedaży ma bardzo wiele przyczyn. Pierwsza i najbardziej oczywista - to dostępność informacji w internecie czy w kanałach informacyjnych TV. Wielu ludziom wystarcza to, co serwują portale horyzontalne, czy wręcz żółty pasek na ekranie telewizora. Oni nie sięgają już po pogłębione informacje w wydaniach drukowanych czy płatnych serwisach informacyjnych. Po drugie żyjemy - na szczęście - w coraz nudniejszych czasach. Opisywanie polityki nie jest już towarem pierwszej potrzeby. Świat jest coraz ciekawszy, a nasze życie polityczne coraz mniej ciekawe, co musimy zrozumieć my, redaktorzy i dziennikarze.

Zaryzykowałbym jednak tezę, że czytelników, których interesuje to, co ma do powiedzenia i opowiedzenia „Gazeta Wyborcza”, nie jest mniej, a być może jest ich nawet więcej. Trzeba pamiętać, że w latach dziewięćdziesiątych i na początku XXI wieku wielu kupujących sięgało po „Gazetę” szukając głównie ogłoszeń drobnych - dziś są one w internecie. Niektórzy korzystali jedynie z informacji przydatnych na co dzień, jak dyżury aptek, pogoda, repertuar kin itd. - dziś mają tę wiedze online. Inna przyczyna spadku sprzedaży - to pogorszenie sieci dystrybucji. Wystarczy spojrzeć, jak prasę traktuje taki gracz, jak Empik, jak eksponowana jest prasa w kioskach. Poza tym w Polsce - moim zdaniem - kolejne rządy i władze samorządowe nie doceniają roli niezależnej prasy, czy szerzej - mediów. Prasa nie ma z ich strony żadnego wsparcia, ani promocyjnego, ani ekonomicznego. Winni są oczywiście też sami wydawcy, którzy długo lekceważyli internet i nie potrafili się połączyć we wspólnych staraniach, choćby o zmianę podejścia rządu.

A z czego wynika fakt, że na topie pod względem sprzedaży nie jest gazeta opiniotwórcza, lecz tabloidowa - mam na myśli oczywiście „Fakt”?

Polska i tak jest pod tym względem wyjątkowa. Opiniotwórcza, pełna poważnych treści „Gazeta Wyborcza” odstaje w sprzedaży tylko od dużo tańszego tabloidu. Zdecydowanie natomiast wyprzedza drugą z bulwarówek. Można oczywiście ubolewać nad tym, że coś, co jest rodzajem rozrywki, nazywa się dziennikarstwem, jednak dominująca pozycja prasy tabloidowej jest faktem w wielu krajach zachodnich.

Czy internauci chętnie kupują „zamknięte” treści „Gazety Wyborczej”? Jakie jest zainteresowanie takimi produktami, jak Piano Media?

Liczba płatnych subskrypcji naszych treści w wersji cyfrowej rośnie. Cieszę się z tego, jak również z zainteresowaniem śledzę dyskusje na temat płatności za treści online zagranicą, gdzie ten proces jest dużo bardziej zaawansowany. Tam rozmawia się nie o tym, czy należy płacić za treści w internecie, tylko które materiały powinno się objąć płatnym dostępem. Konieczność płacenia za jakość treści jest faktem, z którym już się nie dyskutuje.

Jednak jesteśmy w Polsce, a tutaj czytelnicy są niechętni do płacenia treści...

Wydawcy przez lata przyzwyczaili czytelników do darmowych treści w internecie i teraz ponoszą konsekwencje. Jednak od pewnego czasu wykonujemy wielką pracę - nad rozbudową zawartości, jakością czy ułatwianiem dostępu dla zainteresowanych. Wielu czytelników to docenia i zaczyna płacić. Zdajemy sobie sprawę z tego, jak wiele musimy jeszcze zrobić, aby to, co oferujemy czytelnikowi „Gazety Wyborczej” było dla niego jeszcze bardziej użyteczne i atrakcyjne.

Ile osób kupujących płatne treści Agory robi to za pośrednictwem Piano Media?

Piano Media wykonało dobrą robotę ewangelizacyjno-edukacyjną na polskim rynku, ponieważ każdy z wydawców działając samodzielnie miałby dużo ciężej. Dla nas system Piano to jedno z rozwiązań. Oferujemy też aplikacje, dzięki którym można sięgać po nasze materiały na tabletach i smartfonach.

Czy nie sądzi Pan, że w dzisiejszych czasach ranga dziennikarzy nieustannie się zmniejsza? Zdaniem wielu przestają oni być uważnymi obserwatorami świata i stają się maszynkami do produkowania tekstów...?

My tak nie oceniamy dziennikarzy w „Gazecie Wyborczej”, choć i u nas mają oni więcej pracy niż kiedyś. Wystarczy popatrzeć, jak wzrósł zakres ich zadań - przygotowują materiały do „Gazety”, do naszych magazynów i do internetu, prowadzą blogi, niektórzy piszą książki, wydawane również przez Agorę. Bardzo jednak dbamy o wysoką jakość naszych treści, bo to stanowi o sile marki „Gazety Wyborczej”. Dlatego tak staramy się organizować pracę dziennikarzy, by mieli czas i na pracę, i na uczenie się, również nowych mediów.

Jaką rolę dla Agory mają nowe media?

Treści „Gazety Wyborczej” i jej magazynów są obecne na wszystkich najważniejszych nośnikach: w internecie - na Wyborcza.pl, w postaci „lekkich stron” na telefonach komórkowych, w aplikacjach na smartfonach, czytnikach i tabletach. To początek naszej drogi - na tym polu czeka nas na pewno intensywny rozwój. Chcemy, aby czytelnicy mogli w jak najwygodniejszy sposób czytać „Gazetę” - w każdym miejscu, o każdej porze, na każdym urządzeniu. I by były to treści najwyższej jakości.

Czy sprawdzi się u nas model, o którym wspominali już niektórzy wydawcy - wizja, iż gazety będą wydawane tylko raz w tygodniu w weekend, natomiast w dni powszednie wszystkie newsy przeniosą się do internetu?

Są wizjonerzy nowych mediów i są tacy, którzy bardzo chcieliby nimi być. W przypadku jednych, jak i drugich, wizje rzadko się sprawdzają, szczególnie dziś. Dla mnie nie jest ważny nośnik, na jakim komunikujemy się z czytelnikiem. Ważne jest to, co chcemy mu przekazać i czy jesteśmy mu potrzebni, użyteczni, inspirujący. Mam głębokie przekonanie, że jeszcze długo będziemy korzystali z wielu platform komunikowania się ze światem, od papieru po ekran smarfonu. I w tym widzę naszą szansę na umocnienie pozycji.

Zatem Pana zdaniem prasa tak szybko nie umrze...

Informacja o tym, że prasa kończy żywot, jest mocno przesadzona. W interesie wszystkich obywateli jest wspieranie dziennikarstwa, ponieważ często to właśnie dziennikarze pełnią rolę jedynego lub ostatniego strażnika przejrzystości, sprawiedliwości. W „Gazecie Wyborczej” dobrze o tym wiemy - mamy 19 redakcji lokalnych, które interweniują w sprawach swoich czytelników, patrzą na ręce władzom samorządowym, wspierają tematy istotne dla lokalnych społeczności. Trudno mi sobie wyobrazić świat bez jakościowego dziennikarstwa. Być może zmieni się model działania, być może znajdzie ono swoją przestrzeń głównie w internecie, ale nim to się stanie, czeka nas jeszcze wiele lat koegzystencji.

Często docierają do nas informacje o tym, że w redakcjach na porządku dziennym jest łączenie reklam z materiałami dziennikarskimi. Reklamodawca wykupuje w danym tytule kampanię, a jako „gratis” dostaje dodatkowo możliwość opublikowania tekstu na stronach redakcyjnych. Problem w tym, że teksty takie wyglądają jak normalne artykuły, a tak naprawdę są materiałami sponsorowanymi… Czy to jest etyczne?

Nie. To stoi w sprzeczności z najważniejszymi aktami, które regulują kwestie reklamy prasowej, jak Kodeks Etyki Reklamy, Kodeks Dobrych Praktyk Wydawców Prasowych czy ustawa o prawie prasowym.

Takie sprawy załatwiają nie dziennikarze, ale odgórnie - działy reklamy...

Nie słyszałem o takiej sytuacji w „Gazecie”, mamy tu jasne reguły i nie planujemy ich zmieniać. Czym innym są akcje społeczne, których wiele prowadzimy wspólnie ze wspierającymi nas firmami. Bywa natomiast tak, że piszemy o czymś, co utrudnia wydawnictwu negocjacje. Zdarzało się, że zawarte już wcześniej umowy reklamowe były zrywane, bo akurat na naszych łamach ukazał się tekst, który - zdaniem reklamodawcy - był dla niego niekorzystny. Na szczęście zdecydowana większość ogłoszeniodawców rozumie, że jakościowa i niezależna prasa to najlepsze otoczenie dla ich reklamowego komunikatu.

Ze strony konserwatywnych środowisk medialnych kierowane są pod adresem m.in. „Gazety Wyborczej” zarzuty, że jest ona upolityczniona oraz jest swoistą „tubą propagandową” dla obozu rządzącego. Podobne opinie artykułowane są na temat wydawnictwa należącego do Grzegorza Hajdarowicza. Czy przyjmuje Pan takie zarzuty?

Z tą opinią jest jak z przekonaniem prawicy o smoleńskiej tragedii. Jakich by argumentów nie użyć, pozostaną przy swoim zdaniu. Media prawicowe tak po prostu widzą swoją misję, strategię, czy taktykę - bić w „Gazetę Wyborczą”. Sądzę, że codziennie udowadniamy naszym czytelnikom, że jesteśmy niezależni. Choć oczywiście mamy własne zdanie i jest ono na pewno bliższe ekipie rządzącej niż opozycyjnym partiom prawicowym. Wystarczy spojrzeć na liczbę naszych tekstów krytycznych wobec rządu, by zobaczyć, że ten zarzut nas nie dotyczy.

Czy uważa Pan, że „Gazeta Wyborcza” jest medium neutralnym?

Jest medium niezależnym, z własnym zdaniem, i - mam nadzieję - coraz bardziej kompetentnym.

Agnieszka Romaszewska-Guzy, wiceprezes SDP, mówiła w niedawnym wywiadzie nam udzielonym, że nie podoba jej się to, iż media dzieli się na „prawicowe” oraz „bezprzymiotnikowe”. Tymczasem, jej zdaniem wszystkie media są upolitycznione. Czy przyjmuje Pan taki zarzut - upolitycznienie - pod adresem „Gazety Wyborczej”?

Nie czytałem wywiadu z Panią redaktor, nie chcę więc odnosić się do tej opinii. Cenię jej kompetencje w kwestiach wschodnich i mam szacunek za to, co robi na rzecz wolnych mediów na wschodzie. Nie zgadzam się natomiast z większością jej opinii na temat krajowego podwórka.

  • 1
  • 2

Dołącz do dyskusji: Wojciech Fusek: "Gazeta Wyborcza" jest medium niezależnym i z własnym zdaniem

49 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
TRYBUNKA WYBORCZA
Koteryjny kłamczuch z zadaniem.
odpowiedź
User
ma własnych internautów ze słuzbowym komentarzem
udecka gazeta partyjna. manipuluje czym się da, byle wyszedł możeł
odpowiedź
User
niezaleznosc od pupy premiera
Bu... Bu... buhahahahahahahahahahahahahahahahaha!
odpowiedź