Ile można zarobić w branży Public Relations? „Ujawnienie przez MSLGroup zarobków pracowników to dobry ruch, robi wrażenie”
MSLGroup jako pierwsza agencja PR w Polsce ujawniła obowiązujący w niej system wynagrodzeń. - Wierzę w transparentność. W branży public relations to bardzo ważna cecha - podkreśla Sebastian Hejnowski, szef agencji. - Upublicznienie informacji o wysokości zarobków to dobry ruch. Jest korzystne dla pracowników innych agencji a także dla całej branży PR - komentują eksperci.
Agencja MSLGroup - jako pierwsza agencja PR w Polsce - ujawniła obowiązujący w niej system wynagrodzeń. Upublicznienie tych informacji tłumaczy jako odpowiedź nie tylko na potrzeby pracowników, ale również klientów, którzy mają kłopoty z porównaniem ofert różnych agencji PR ze względu na brak wypracowanych standardów nazewnictwa stanowisk względem doświadczenia. Firma zobowiązała się także informować o wysokości oczekiwanego wynagrodzenia w ogłoszeniach rekrutacyjnych.
Według przedstawicieli agencji dzięki tak transparentnym zasadom zyskają wszystkie strony: klienci, pracownicy oraz pracodawca. Klienci - bo przejrzysta struktura stanowisk wraz z wynagrodzeniem da klientom jasny ogląd kosztów agencji. Dzięki temu łatwiej będzie im porównywać oferty agencji i nie przepłacać za niewykwalifikowanych ekspertów na wysokich stanowiskach. Pracownicy z kolei będą znali reguły panujące w miejscu zatrudnienia, a co za tym idzie będą mieli możliwość zaprojektowania swojej ścieżki rozwoju w oparciu o kompetencje, które muszą zdobyć oraz wynagrodzenie jakie są w stanie uzyskać. Z kolei pracodawca będzie w stanie łatwiej zarządzać kapitałem ludzkim i lepiej odpowiadać na potrzeby swoich klientów, co przełoży się bezpośrednio na rozwój biznesu.
- Wierzę w transparentność. W branży public relations to bardzo ważna cecha. W Polsce zarobki zawsze były tematem tabu. Ta sytuacja nie służy nikomu. Pracownicy i tak o pensjach stale rozmawiają, a klienci często nie potrafili dobrać adekwatnie kompetencji zespołu do zleconych zadań, przez co usługi PR były wykonywane przez niżej wykwalifikowanych pracowników - podkreśla w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Sebastian Hejnowski, CEO MSLGroup na region Europy Środkowej i Wschodniej. - Nie boimy się krytyki konkurencji, gdyż jest to zdecydowanie ruch w interesie wszystkich pracowników branży.
Marcelina Cholewińska, managing director agencji First Public Relations przyznaje, że ruch agencji MSLGroup zrobił na niej wrażenie. - To chyba pierwszy raz, gdy pracodawca z polskiej branży PR tak otwarcie mówi o wysokości oferowanych przez niego zarobków. Te dane są szczególnie ciekawe dla osób, które chcą rozpocząć pracę w PR lub sprawdzić na jaką potencjalną pensję mogą liczyć przy konkretnym stażu. Są one również ważnym argumentem w dyskusji z klientami o wysokości wynagrodzeń dla agencji - uzasadnia Marcelina Cholewińska.
Wspomina też, że szef MSLGroup Sebastian Hejnowski od wielu lat głośno mówi o tym, że profesjonalne usługi PR, realizowane rzetelnie i według międzynarodowych standardów, kosztują i klient musi rozumieć dlaczego. - Zgadzam się z nim w tej kwestii. Jeśli klient prosi o kilkuosobowy zespół złożony z doświadczonych i dobrze wykwalifikowanych pracowników, a przy tym chce, aby ten zespół pracował dla niego na wyłączność, to musi zrozumieć, że fee jest adekwatnie wysokie do wymagań, bo zawierają się w nim wynagrodzenia tych pracowników. To dość łatwy i logiczny rachunek. Im głośniej będziemy mówić o standardach w branży, w tym o zarobkach, tych większa szansa, że uda się nam wyedukować i przekonać zarówno klientów jak i samych pracowników PR, że dobrze realizowana komunikacja nie może być tanim, doraźnym działaniem - mówi Marcelina Cholewińska.
Jej zdaniem jasne określenie, ile można zarobić na jakim stanowisku i przy jakim stażu to dobry sposób na to, by dany pracownik mógł zrozumieć jak będzie wyglądał przebieg jego kariery. - Wierzę też, że o ile wysokość wynagrodzenia jest głównym czynnikiem wpływającym na decyzję o podjęciu gdzieś pracy, czy pozostaniu w danym miejscu, to czasami równie istotna jest stabilność zatrudnienia, zespół z którym się pracuje, wartości którymi kieruje się pracodawca i atmosfera pracy - podsumowuje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Marcelina Cholewińska.
Także Ryszard Solski, prezes agencji Solski Burson-Marsteller uważa decyzję MSLGroup o ujawnieniu zarobków jej pracowników za dobry ruch. Zwraca uwagę, że na świecie, zwłaszcza w krajach anglosaskich, w ogłoszeniach rekrutacyjnych często podawane są wielkości przyszłego wynagrodzenia. Dobrą stroną takiego rozwiązania jest wtedy zawężenie grona osób aplikujących jedynie do tych, których takie wynagrodzenie interesuje. Nie trzeba zatem tracić czasu na rozmowy rekrutacyjne, podczas których okazuje się, że kandydat jest zainteresowany pracą, agencja chce go pozyskać, ale wynagrodzenie jest niezadowalające i nie dochodzi do porozumienia.
- Nie sądzę abyśmy mieli problem z podaniem tego typu informacji, zresztą wydaje mi się, że poziom wynagrodzeń dla osób z określonym doświadczeniem w czołowych agencjach jest wyrównany. Co roku odbywam po kilka rozmów rekrutacyjnych i w ogromnej większości wypadków postulaty płacowe kandydatów mieszczą się w naszych "widełkach" - mówi Ryszard Solski.
Podkreśla też, że jeśli chodzi o wynagrodzenie dla poszczególnych stanowisk, to porównanie między agencjami nie jest łatwe ze względu na odmienną nomenklaturę. Jako przykład wskazuje własną agencję, której struktura jest prostsza niż w przypadku MSLGroup: stażysta(0-1 rok) - client executive (1-3) - associate (3-5) - senior associate (6-10) - manager (10+) - director (15+).
- Przy uwzględnieniu podanego przez MSL okresu doświadczenia, widzę, że nasze wynagrodzenia są nieco wyższe. Jednak wynagrodzenia to nie wszystko, dla identyfikacji pracowników z firmą ważny jest moim zdaniem także ich udział w jej wynikach. U nas premie roczne są określone na poziomie 12 proc. - 15 proc. zysku przed opodatkowaniem. A ponieważ osiągamy dobre wyniki, to wszyscy to odczuwają. No i ważne są różne drobne benefity, jak prywatna opieka medyczna, refundacja kosztów dojazdów do biura, dofinansowanie kursów językowych, czy nawet gorące napoje dla wszystkich - mówi Ryszard Solski.
Prezes Solski Burson-Marsteller uważa, że ujawnienie przez MSLGroup danych o wynagrodzeniach jest korzystne m.in. dla pracowników innych agencji. - Myślę, że tak, wiedzą czego się spodziewać, czy warto aplikować. Do pewnego stopnia także dla branży - wiedząc, jakie wynagrodzenie dany pracownik może uzyskać gdzie indziej, szef agencji dwa razy pomyśli zanim odrzuci prośbę pracownika o podwyżkę. Natomiast jeśli chodzi o klientów, nie sądzę - choć mogę się mylić - aby to była dla nich specjalnie istotna informacja - komentuje Ryszard Solski.
Dołącz do dyskusji: Ile można zarobić w branży Public Relations? „Ujawnienie przez MSLGroup zarobków pracowników to dobry ruch, robi wrażenie”
PR to nie media.