SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Tomasz Machała: Reklama natywna długo oczekiwanym „banner killerem”?

Na czym opiera się reklama natywna i w czym jest lepsza od standardowych formatów display? Jak bywa realizowana w amerykańskich serwisach, a jak w Polsce? Pisze o tym Tomasz Machała z naTemat.pl.

Dołącz do dyskusji: Tomasz Machała: Reklama natywna długo oczekiwanym „banner killerem”?

30 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Ollo
Tdaje, to muszą dorabiać o nie reklama Natemat.pl, a całego Nextwebu... słabo im się display sprzedaje to muszą dorabiać ideologię...
odpowiedź
User
Balally
Krok po kroku coraz bliżej do scenariusza z "Pigułki wolności" Czerwińskiego. Za chwilę cała Sieć będzie jedną wielką masową manipulacją marketingową, gdzie nawet rewolucje i zrywy niepodległościowe będą sponsorowanymi kryptoreklamami. A kontrrewolucje akcjami typu me-too w wykonaniu agrewysnej konkurencji. Witajcie w lepszym świecie :-)
odpowiedź
User
KOKos
Dużo półprawd w tym teksie się znalazło i stwierdzeń wygodnych dla obecnej sytuacji Natemat (niezły start, a potem już coraz gorzej), żeby to było wiarygodne. Tomku, to nie displey niszczy CTR, tylko najczęsciej żenujący poziom kreacji, za który odpowiedzialny jest klient i jego agencja. Do tego dochodzi zwykle bardzo szerokie (zbyt szerokie) opisanie odbiorcy przez wydawcę serwisu, przez co geotargetowanie nie przynosi odpowiednich skutków. Same advertoriale nie są wcale nowe (i napewno nie można nazwać tego branżą, to przecież jedynie forma reklamy jest) - tygodiki opinii wprowadziły je jakieś 10 lat temu i całkiem nieźle do tej pory dbały aby odpowiednio je oznaczyć. W Auto Świecie advertoriale pisane przez dziennikarzy zamieszczane są od 8 czy 9 lat, również nie ma problemu z tym żeby czytelnik widział co jest tekstem redakcji, a co reklamą za którą zapłacił reklamodawca. Jedyny problem widzę w portalach, które jeszcze nie zrozumiały że wiarygodność redakcji można bardzo szybko starcić, a "ukryty" product placement bardzo ciężko jest ukryć na tyle dobrze, aby nie nie budziło to niezdrowego zainteresowania wśród użytkowników. A teraz odpowiedz sobie i Państwu jak takie działania wpływają na ów wspomniany przez ciebie "client engagement". Uwierzyłbyś marce i portalowi, która próbuje cię oszukać i sprzedać coś w zakamuflowany sposób. Umiałbyś zaufać i związać się z taką marką?
odpowiedź