kolizja + nieprzyznanie sie do winy sprawcy
2010-12-17 19:51:14 - bartek
mialem dzis kolizje, facet wyjechal mi na podporzadkowanej, niby mnie nie
widzial
zderzylismy sie
policja przyjechala jego wina, mandacik dostal, przyznal sie
lecz w momencie podpisania mandatu stwierdzil ze jednak sie nie zgadza i nie
podpisuje mandatu....
i tu sie zaczynaja schody bo nie wiem co robic.
normalnie to bym pojechal do ubezpieczyciela sprawcy i po ptakach
a teraz jak to zalatwic?????policja zabrala mi dowod bo lampa jest krzywa
musze jechac ustawic lampe odebrac dowod itp ...
jak to sprtynie zalatwiac zeby nie stracic calego watku i kosztow
poniesionych do prawomocnego wyroku ile to moze trwac?
wiem ze teraz auta mi nie naprawia bo nie ma sprawcy, a co z protokolem
zniszczen wyrzadzona szkoda i kwota?
nie mam zielonego pojecia co i jak dalej
prosze o pomoc lub moze jakis artykul
z gory dziekuje pozdrawiam
i zycze wesolych siwat
Re: kolizja + nieprzyznanie sie do winy sprawcy
2010-12-17 20:13:18 - J.F.
> lecz w momencie podpisania mandatu stwierdzil ze jednak sie nie
> zgadza i nie podpisuje mandatu....
> i tu sie zaczynaja schody bo nie wiem co robic.
> normalnie to bym pojechal do ubezpieczyciela sprawcy i po ptakach
> a teraz jak to zalatwic?????
A znasz ubezpieczyciela ? Mozna podjechac, zglosic, przynajmniej
obejrza, wycenia .. watpie zeby wyplacili przed wyrokiem, ale cuda
sie zdarzaja.
> jak to sprtynie zalatwiac zeby nie stracic calego watku i kosztow
> poniesionych do prawomocnego wyroku ile to moze trwac?
Dlugo - ze dwa miesiace do pierwszej sprawy, a jak bedzie
umiejetnie zwodzil to i ze dwa lata.
Chyba musisz sie troche pokrecic przy lokalnej policji - jak nie
bedziesz oficjalnie poszkodowany, to mozesz sie nawet nie
dowiedziec ze wyrok zapadl, chocby w trybie nakazowym.
J.
Re: kolizja + nieprzyznanie sie do winy sprawcy
2010-12-17 20:21:43 - Kriso
Użytkownik bartek
news:iegbpu$pq7$1@mx1.internetia.pl...
> witam
> mialem dzis kolizje, facet wyjechal mi na podporzadkowanej, niby mnie nie
> widzial
> zderzylismy sie
>
> policja przyjechala jego wina, mandacik dostal, przyznal sie
>
> lecz w momencie podpisania mandatu stwierdzil ze jednak sie nie zgadza i
> nie podpisuje mandatu....
Mozesz przyblizyc jaka byla jego argumentacja? Bo jesli nie bo nie to jest
to czystym skur..em.
Kriso
Re: kolizja + nieprzyznanie sie do winy sprawcy
2010-12-20 10:17:32 - Arek (G)
>> mialem dzis kolizje, facet wyjechal mi na podporzadkowanej, niby mnie nie
>> widzial
>> zderzylismy sie
>>
>> policja przyjechala jego wina, mandacik dostal, przyznal sie
>>
>> lecz w momencie podpisania mandatu stwierdzil ze jednak sie nie zgadza i
>> nie podpisuje mandatu....
>
> Mozesz przyblizyc jaka byla jego argumentacja? Bo jesli nie bo nie to jest
> to czystym skur..em.
Kiedyś taki koleś z podporządkowanej musi wjechać. Bardziej obstawiam,
że to autor wątku wjechał w gościa bo nie chciało mu się zdjąć na chwilę
nogi z gazu.
Werdykt policji jest gówno wart, oni pewnie nawet nie analizowali
zdarzenia, dla nich podporządkowana to podporządkowana.
A skoro gość nie przyjął mandatu to chyba musiał mieć powód. Swoją drogą
sporo ludzi tak ma, że jak jadą główną to mają w dupie wszystko co się
dzieje dookoła, bo mają pierwszeństwo.
A.
Re: kolizja + nieprzyznanie sie do winy sprawcy
2010-12-20 13:38:00 - Franc
> W dniu 2010-12-17 20:21, Kriso pisze:
>
>
>>> mialem dzis kolizje, facet wyjechal mi na podporzadkowanej, niby mnie nie
>>> widzial
>>> zderzylismy sie
>>>
>>> policja przyjechala jego wina, mandacik dostal, przyznal sie
>>>
>>> lecz w momencie podpisania mandatu stwierdzil ze jednak sie nie zgadza i
>>> nie podpisuje mandatu....
>>
>> Mozesz przyblizyc jaka byla jego argumentacja? Bo jesli nie bo nie to jest
>> to czystym skur..em.
>
> Kiedyś taki koleś z podporządkowanej musi wjechać. Bardziej obstawiam,
> że to autor wątku wjechał w gościa bo nie chciało mu się zdjąć na chwilę
> nogi z gazu.
Tego nie wiesz.
Zakładając, że wjechał mu w bok - to i tak z podporządkowanej wymusił.
Mnie uczyli, że jak wyjadę z podporządkowanej i koleś co akurat jechał
główną MUSIAŁ dotknąć hamulca - to już wymusiłem. Nie musi mi wjechać w
bok, aby to stwierdzić.
> Werdykt policji jest gówno wart, oni pewnie nawet nie analizowali
> zdarzenia, dla nich podporządkowana to podporządkowana.
Że jak? A co mieli analizować? Jeden jedzie, drugi jedzie - to powinno
wystarczyć.
> A skoro gość nie przyjął mandatu to chyba musiał mieć powód.
Taa, wystarczy jest cfaniakiem - nic więcej mu nie trzeba.
> Swoją drogą sporo ludzi tak ma, że jak jadą główną to mają w dupie wszystko co się
> dzieje dookoła, bo mają pierwszeństwo.
Odkłądajać na bok to, że może tu być przedszkole w przyszłości, to
postępują prawidłowo.
Zawsze hamujesz, jak przejezdzasz skrzyżowanie na zielonm świetle? Bo jak
nie, to masz w dupie wszystko i BEZWZGLĘDNIE egzekwujesz swoje
pierwszeństwo przejazdu.
--
Franc
Re: kolizja + nieprzyznanie sie do winy sprawcy
2010-12-20 15:59:30 - Arek (G)
>>>> mialem dzis kolizje, facet wyjechal mi na podporzadkowanej, niby mnie nie
>>>> widzial
>>>> zderzylismy sie
>>>>
>>>> policja przyjechala jego wina, mandacik dostal, przyznal sie
>>>>
>>>> lecz w momencie podpisania mandatu stwierdzil ze jednak sie nie zgadza i
>>>> nie podpisuje mandatu....
>>>
>>> Mozesz przyblizyc jaka byla jego argumentacja? Bo jesli nie bo nie to jest
>>> to czystym skur..em.
>>
>> Kiedyś taki koleś z podporządkowanej musi wjechać. Bardziej obstawiam,
>> że to autor wątku wjechał w gościa bo nie chciało mu się zdjąć na chwilę
>> nogi z gazu.
>
> Tego nie wiesz.
> Zakładając, że wjechał mu w bok - to i tak z podporządkowanej wymusił.
> Mnie uczyli, że jak wyjadę z podporządkowanej i koleś co akurat jechał
> główną MUSIAŁ dotknąć hamulca - to już wymusiłem. Nie musi mi wjechać w
> bok, aby to stwierdzić.
Przecież nie napisałem, że tak było na pewno. A idąc Twoim tropem, to na
bardziej ruchliwych drogach nikt nigdy nie mógłby wyjechać z
podporządkowanej.
I jeszcze jeden aspekt, co innego wymuszenie a co innego winny kolizji.
>> Werdykt policji jest gówno wart, oni pewnie nawet nie analizowali
>> zdarzenia, dla nich podporządkowana to podporządkowana.
> Że jak? A co mieli analizować? Jeden jedzie, drugi jedzie - to powinno
> wystarczyć.
>
>> A skoro gość nie przyjął mandatu to chyba musiał mieć powód.
> Taa, wystarczy jest cfaniakiem - nic więcej mu nie trzeba.
I co miałby przez to cfaniactwo zyskać? Nie przyjął mandatu stracił
więcej czasu, bo musiał zostać przesłuchany, potem sprawa w sądzie.
Jeżeli nie ma sensownych argumentów to z góry przegrana. Więc jaki
miałby w tym cel?
>> Swoją drogą sporo ludzi tak ma, że jak jadą główną to mają w dupie wszystko co się
>> dzieje dookoła, bo mają pierwszeństwo.
> Zawsze hamujesz, jak przejezdzasz skrzyżowanie na zielonm świetle? Bo jak
> nie, to masz w dupie wszystko i BEZWZGLĘDNIE egzekwujesz swoje
> pierwszeństwo przejazdu.
Jak widzę kogoś wjeżdżającego na skrzyżowanie, to nie wjeżdżam mu w dupę
tylko dlatego, bo mam pierwszeństwo.
A.
Re: kolizja + nieprzyznanie sie do winy sprawcy
2010-12-20 17:03:21 - J.F.
>> Kiedyś taki koleś z podporządkowanej musi wjechać. Bardziej
>> obstawiam,
>> że to autor wątku wjechał w gościa bo nie chciało mu się zdjąć
>> na chwilę
>> nogi z gazu.
>
> Tego nie wiesz.
> Zakładając, że wjechał mu w bok - to i tak z podporządkowanej
> wymusił.
> Mnie uczyli, że jak wyjadę z podporządkowanej i koleś co akurat
> jechał
> główną MUSIAŁ dotknąć hamulca - to już wymusiłem. Nie musi mi
> wjechać w
> bok, aby to stwierdzić.
Jest w ustawie jeden niuans - _istotnej_ zmiany predkosci.
Jesli wystarczylo zdjac noge z gazu to nie byla istotna :-)
No i kwestia czy _musial_ dotknac hamulca, czy mu sie tylko tak
wydawalo.
A moze za szybko jechal, i dlatego MUSIAL :-)
> Zawsze hamujesz, jak przejezdzasz skrzyżowanie na zielonm
> świetle? Bo jak
> nie, to masz w dupie wszystko i BEZWZGLĘDNIE egzekwujesz swoje
> pierwszeństwo przejazdu.
Ktos sie podejmuje podjac analize prawna - czy zielone swiatlo daje
_pierwszenstwo_ ?
J.
Re: kolizja + nieprzyznanie sie do winy sprawcy
2010-12-20 22:57:16 - Adam Płaszczyca
> Tego nie wiesz.
> Zakładając, że wjechał mu w bok - to i tak z podporządkowanej wymusił.
> Mnie uczyli, że jak wyjadę z podporządkowanej i koleś co akurat jechał
> główną MUSIAŁ dotknąć hamulca - to już wymusiłem. Nie musi mi wjechać w
> bok, aby to stwierdzić.
Niekoniecznie, sa sytuacje, gdzie tak nie będzie. Aczkolwiek generalnie
masz rację.
--
___________ (R)
/_ _______ Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
___/ /_ ___ Kęszyca Leśna 51/9, 66-305 Keszyca Leśna
_______/ /_ Wywoływanie slajdów trzypion.pl/
___________/ PMS++PJ+S*+++P+++M+++W--P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++
Re: kolizja + nieprzyznanie sie do winy sprawcy
2010-12-17 20:34:15 - Cavallino
news:iegbpu$pq7$1@mx1.internetia.pl...
> witam
> mialem dzis kolizje, facet wyjechal mi na podporzadkowanej, niby mnie nie
> widzial
> zderzylismy sie
>
> policja przyjechala jego wina, mandacik dostal, przyznal sie
>
> lecz w momencie podpisania mandatu stwierdzil ze jednak sie nie zgadza i
> nie podpisuje mandatu....
>
> i tu sie zaczynaja schody bo nie wiem co robic.
>
> normalnie to bym pojechal do ubezpieczyciela sprawcy i po ptakach
>
> a teraz jak to zalatwic?????policja zabrala mi dowod bo lampa jest krzywa
> musze jechac ustawic lampe odebrac dowod itp ...
>
>
> jak to sprtynie zalatwiac zeby nie stracic calego watku i kosztow
> poniesionych do prawomocnego wyroku ile to moze trwac?
Jak facet sprytny to lata całe.
>
>
> wiem ze teraz auta mi nie naprawia bo nie ma sprawcy, a co z protokolem
> zniszczen wyrzadzona szkoda i kwota?
Idziesz do jego ubezpieczyciela i on robi wycenę.
Ale kasy nie dostaniesz przed wyrokiem.
Jak masz AC - to korzystaj, bo jest właśnie na takie przypadki.
Re: kolizja + nieprzyznanie sie do winy sprawcy
2010-12-17 20:49:21 - =Marcos=
Ode mnie niedawno pan kupił samochód. Sytuacja bardzo podobna. Koleś wjechał
w tył, policja orzekła jego winę, on się nie przyznał i nie przyjął mandatu,
sprawa się ciągnie od 2 miesięcy, auto stoi nienaprawione, a ode mnie kupił
starocia, żeby mieć na dojazdy na razie...
--
Marcos
marek [AT] microstock . pl
galeria.wyprawa.info <- zdjęcia z podróży
Re: kolizja + nieprzyznanie sie do winy sprawcy
2010-12-17 21:00:37 - bartek
Użytkownik =Marcos=
wiadomości news:iegepi$irt$1@inews.gazeta.pl...
>> prosze o pomoc lub moze jakis artykul
>
> Ode mnie niedawno pan kupił samochód. Sytuacja bardzo podobna. Koleś
> wjechał w tył, policja orzekła jego winę, on się nie przyznał i nie
> przyjął mandatu, sprawa się ciągnie od 2 miesięcy, auto stoi
> nienaprawione, a ode mnie kupił starocia, żeby mieć na dojazdy na razie...
>
> --
> Marcos
> marek [AT] microstock . pl
>
> galeria.wyprawa.info <- zdjęcia z podróży
pizzerman
mial 1 m-ce prawojazdy
wlasciciel przyszedl
na poczatku sie przyznal
potem stwierdzil ze nie..bo nie.
a teraz wlasciciel do mnie dzwoni cos krecic chce, zeby cos pokombinowac ma
wiele aut chodzi chyba o znizki
chyba go nagram na telefon i do sadu z tym
odrazu wymienkie mu rura i sie przyzna do winy
co wy na to ?
Re: kolizja + nieprzyznanie sie do winy sprawcy
2010-12-17 21:04:56 - Tomasz bla Fortuna
bartek
>
> jak to sprtynie zalatwiac zeby nie stracic calego watku i kosztow
> poniesionych do prawomocnego wyroku ile to moze trwac?
Hm. Miałem kolizję z autobusem (jego wina); ale chyba niezauważył
i odjechał. Jechałem za nim, spisałem numery, zatrzymałem się, wróciłem
na miejsce zdarzenia, zadzwoniłem na policję; Ci stwierdzili, że mam
wpaść do nich, wpadłem do nich spisaliśmy protokół, oni pomierzyli
miejsce zdarzenia, znaleźli autobus, stwierdzili pasujące do opisu
uszkodzenia, facet się nie przyznał, więc przyszła informacja pocztą o
przekazaniu sprawy do sądu...
i właśnie chyba mija drugi rok odkąd nie ma *żadnych* dalszych
informacji. Samochód nienaprawiony, ale uszkodzenia nie uniemożliwiają
jazdy. Nie mam zamiaru chodzić na policję co tydzień i pytać co tam?.
Ani zatrudniać się jako sędzia. W każdym razie następnym razem chyba
wyrażę chęć występowania jako oskarżyciel posiłkowy (czego tu nie
zrobiłem, możliwe, że to są tego efekty).
Pozdrawiam i współczuję,
--
Tomasz bla Fortuna
jid: bla(at)af.gliwice.pl
pgp: 0x90746E79 @ pgp.mit.edu
www: bla.thera.be
Re: kolizja + nieprzyznanie sie do winy sprawcy
2010-12-17 21:08:44 - Cavallino
>W każdym razie następnym razem chyba
>wyrażę chęć występowania jako oskarżyciel posiłkowy (czego tu nie
>zrobiłem, możliwe, że to są tego efekty).
A kiedy chciałeś taką chęć wyrazić, skoro Cię sąd nie zawiadomił o terminie
rozprawy?
Ale generalnie linia jest słuszna - tak trzeba robić, wtedy musisz się
dowiedzieć.
Re: kolizja + nieprzyznanie sie do winy sprawcy
2010-12-19 01:39:19 - The_EaGle
> witam
> mialem dzis kolizje, facet wyjechal mi na podporzadkowanej, niby mnie
> nie widzial
> zderzylismy sie
>
> policja przyjechala jego wina, mandacik dostal, przyznal sie
>
> lecz w momencie podpisania mandatu stwierdzil ze jednak sie nie zgadza i
> nie podpisuje mandatu....
>
> i tu sie zaczynaja schody bo nie wiem co robic.
>
> normalnie to bym pojechal do ubezpieczyciela sprawcy i po ptakach
>
> a teraz jak to zalatwic?????policja zabrala mi dowod bo lampa jest
> krzywa musze jechac ustawic lampe odebrac dowod itp ...
>
>
> jak to sprtynie zalatwiac zeby nie stracic calego watku i kosztow
> poniesionych do prawomocnego wyroku ile to moze trwac?
>
>
> wiem ze teraz auta mi nie naprawia bo nie ma sprawcy, a co z protokolem
> zniszczen wyrzadzona szkoda i kwota?
> nie mam zielonego pojecia co i jak dalej
>
> prosze o pomoc lub moze jakis artykul
Czytając twój post i innych w tym wątku mam nieodparte wrażenie że w
Polsce mamy mnóstwo kierowców którzy nie mają bladego pojecia jakie
prawa im przysługują w takich sytuacjach.
Tymczasem sprawa jest prosta jak drut.
W twoim przypadku o winie zadecyduje sąd grodzki. Natomiast ty od
policji możesz uzyskać (jak sam o to nie zadbałeś na miejscu wypadku)
dane ubezpieczyciela tego kierowcy. Jak masz dane jedziesz na wycene
szkody, wycene dostajesz na piśmie i jak się z nią zgadzasz to możesz
samochód naprawiać sam - cała procedura trwa może z tydzień. Następnie
auto naprawiasz SAM w innym warsztacie na podstawie tej wyceny i
odbierasz fakturę za naprawę (jak masz AC tak samo - kopia FV). Jak to
jest pierdoła to najdalej po 2 tyg samochód masz sprawny.
Osobnym wątkiem jest dochodzenie winy, ale jeżeli sprawa jest ewidentna
i była na miejscu policja to na pierwszej rozprawie - 2-3 miesiące od
zdarzenia sąd określa winę kierowcy i ty z wyrokiem na piśmie idziesz do
ubezpieczyciela następnie pokazujesz FV z naprawy (jak naprawiałeś sam)
a później ich wycenę i oczukesz ustosunkowania się do tego. Max 2 tyg.
Mniej wiecej po 3mc masz pieniądze na koncie.
Pozdrawiam
Rafał
Re: kolizja + nieprzyznanie sie do winy sprawcy
2010-12-19 10:25:33 - ikaros30
> Czytając twój post i innych w tym wątku mam nieodparte wrażenie że w
> Polsce mamy mnóstwo kierowców którzy nie mają bladego pojecia jakie
> prawa im przysługują w takich sytuacjach.
>
> Tymczasem sprawa jest prosta jak drut.
>
> W twoim przypadku o winie zadecyduje sąd grodzki. Natomiast ty od
> policji możesz uzyskać (jak sam o to nie zadbałeś na miejscu wypadku)
> dane ubezpieczyciela tego kierowcy. Jak masz dane jedziesz na wycene
> szkody, wycene dostajesz na piśmie i jak się z nią zgadzasz to możesz
> samochód naprawiać sam - cała procedura trwa może z tydzień. Następnie
> auto naprawiasz SAM w innym warsztacie na podstawie tej wyceny i
> odbierasz fakturę za naprawę (jak masz AC tak samo - kopia FV). Jak to
> jest pierdoła to najdalej po 2 tyg samochód masz sprawny.
A jak zrobić w przypadku, gdy auto nadaje się tylko do kasacji?
Po tych oględzinach rzeczoznawcy mogę złoma sprzedać?
--
ikaros30@wp.pl
Re: kolizja + nieprzyznanie sie do winy sprawcy
2010-12-19 13:49:13 - J.F.
>Dnia Sun, 19 Dec 2010 01:39:19 +0100, The_EaGle napisał(a):
>> W twoim przypadku o winie zadecyduje sąd grodzki. Natomiast ty od
>> policji możesz uzyskać (jak sam o to nie zadbałeś na miejscu wypadku)
>> dane ubezpieczyciela tego kierowcy. [...]
>A jak zrobić w przypadku, gdy auto nadaje się tylko do kasacji?
>Po tych oględzinach rzeczoznawcy mogę złoma sprzedać?
Mozesz, tylko pamietaj - on sie potem w wycenie moze okazac warty duze
pieniadze. Wiec trzeba zadbac zeby miec papiery na poparcie swoich
racji.
J.
Re: kolizja + nieprzyznanie sie do winy sprawcy
2010-12-19 19:57:56 - ikaros30
> On Sun, 19 Dec 2010 10:25:33 +0100, ikaros30 wrote:
>>Dnia Sun, 19 Dec 2010 01:39:19 +0100, The_EaGle napisał(a):
>>> W twoim przypadku o winie zadecyduje sąd grodzki. Natomiast ty od
>>> policji możesz uzyskać (jak sam o to nie zadbałeś na miejscu wypadku)
>>> dane ubezpieczyciela tego kierowcy. [...]
>
>>A jak zrobić w przypadku, gdy auto nadaje się tylko do kasacji?
>>Po tych oględzinach rzeczoznawcy mogę złoma sprzedać?
>
> Mozesz, tylko pamietaj - on sie potem w wycenie moze okazac warty duze
> pieniadze. Wiec trzeba zadbac zeby miec papiery na poparcie swoich
> racji.
Nie za bardzo zrozumiałem to. To źle, że rzeczoznawca określi dużą wartość?
Kupiłem 10 letnie Uno synowi 3 miesiące temu za 3 tys zł. Mam na to
fakturę, bo auto było sprzedawane w salonie (pewnie ktoś je zostawił w
ramach kupna nowego auta). Wymieniłem mu drążki kierownicze, świece, filtr
paliwa i oczywiście dałem nowe opony zimowe. W piątek skasował mu je gość
na autostradzie, waląc mu w tył z wielką prędkością. Sprawę ma rozstrzygać
są grodzki, bo każdy gada inaczej. To potrwa pewnie miesiące a takie coś
jest wątpliwą ozdobą podwórka i w dodatku zawadza.
--
ikaros30@wp.pl
Re: kolizja + nieprzyznanie sie do winy sprawcy
2010-12-19 20:38:23 - J.F.
>Dnia Sun, 19 Dec 2010 13:49:13 +0100, J.F. napisał(a):
>>>A jak zrobić w przypadku, gdy auto nadaje się tylko do kasacji?
>>>Po tych oględzinach rzeczoznawcy mogę złoma sprzedać?
>>
>> Mozesz, tylko pamietaj - on sie potem w wycenie moze okazac warty duze
>> pieniadze. Wiec trzeba zadbac zeby miec papiery na poparcie swoich
>> racji.
>
>Nie za bardzo zrozumiałem to. To źle, że rzeczoznawca określi dużą wartość?
Mowie o sytuacji gdy odbyly sie ogledziny, rzeczoznawca powiedzial
bedzie szkoda calkowita, sprzedales zloma za powiedzmy 1000zl, a
potem przychodzi pisemko wartosc przed szkoda 3500, wartosc wraku
2000, do wyplaty 1500.
No i wtedy trzeba miec argumenty zeby sie klocic ze nie 2000 tylko
1000. Ogloszenie w gazecie, umowa z jednym ze zlomiarzy z ktorymi
ubezpieczyciel wspolpracuje, ze trzy oferty - najlepiej na pismie.
Albo spokojnie poczekac na pisemko, zeby wiedziec co dalej - tylko ze
w tej sytuacji moze to dlugo potrwac.
>Kupiłem 10 letnie Uno synowi 3 miesiące temu za 3 tys zł. Mam na to
>fakturę, bo auto było sprzedawane w salonie
A to akurat niekoniecznie jest argument. W tym salonie 3000, a
ogloszen za 2500 pelno.
>Wymieniłem mu drążki kierownicze, świece, filtr
>paliwa i oczywiście dałem nowe opony zimowe.
powatpiewam zeby rzeczoznawca to uwzglednil - warto miec rachunki.
Opony .. jak nowe to podnosza tez wartosc wraku :-)
>W piątek skasował mu je gość
>na autostradzie, waląc mu w tył z wielką prędkością. Sprawę ma rozstrzygać
>są grodzki, bo każdy gada inaczej. To potrwa pewnie miesiące a takie coś
>jest wątpliwą ozdobą podwórka i w dodatku zawadza.
No to widzisz - najprosciej byloby to zglosic ubezpieczycielowi
przeciwnika, poczekac na wycene [czasem od reki], i wtedy w razie
wygranej w sadzie wszystko gotowe.
Albo bierzesz swojego rzeczoznawce, zaprotokoluje, przystawi pieczatke
i wtedy tez ubezpieczyciel ma trudniej protestowac.
Trzecie wyjscie - zadzwonic tam gdzie masz OC, beda mowic ze nie ich
sprawa, ale moze dadza sie przekonac do przyslania rzeczoznawcy -
zawsze mozesz powiedziec ze wina jeszcze nie ustalona, moze beda
musieli odszkodowanie wyplacac, jak chca miec zdjecia do akt to niech
sie pospiesza :-)
J.
Re: kolizja + nieprzyznanie sie do winy sprawcy
2010-12-19 08:53:11 - Filip KK
> policja przyjechala jego wina, mandacik dostal, przyznal sie
>
> lecz w momencie podpisania mandatu stwierdzil ze jednak sie nie zgadza i
> nie podpisuje mandatu....
>
> i tu sie zaczynaja schody bo nie wiem co robic.
>
> normalnie to bym pojechal do ubezpieczyciela sprawcy i po ptakach
>
> a teraz jak to zalatwic?????policja zabrala mi dowod bo lampa jest
> krzywa musze jechac ustawic lampe odebrac dowod itp ...
>
Tak samo. Jedziesz do ubezpieczyciela. Nie musisz mieć orzeczenia winy
od policji, wystarczy protokół z kolizji drogowej z przebiegiem sytuacji.
Ciągle to wszystkim tłumaczę, Policja nie jest od orzekania winy!
Orzeczenie winy oczywiście MOŻE być wiążące w ubezpieczalni ale NIE
MUSI. Ubezpieczyciel na swoją rękę orzeka winę i na tej podstawie albo
dostaniesz odszkodowanie albo odmowę wypłaty odszkodowania.
Pozdrawiam i powodzenia w walce.
Ja miałem sytuację też nieciekawą, po prostu zmusiłem gościa do
przyjęcia mandatu. Bo był nienormalny jakiś. Pani oficer była na tyle
domyślna, że wystawiła chłopu mandat w wysokości 50 zł - oby tylko
przyjął. I udało się, to wystarczyło ubezpieczycielowi aby z odmowy
którą dostałem rozpatrzył jeszcze raz pozytywnie na moją korzyść. 4 msc
walki i się udało, Tobie też życzę powodzenia. Pamiętaj, że liczy się
też korelacja uszkodzeń. Ty masz ewidentną sprawę, on Ci wyjechał z
podporządkowanej, obojętnie ile byś nie jechał on Ci musi ustąpić
pierwszeństwa, nie zrobił tego, jest sprawcą kolizji drogowej. Czarno na
białym masz sprawę, nie powinno być kłopotów. Gorzej, jak zda zeznanie w
ubezpieczalni, że go np. puściłeś i kiedy on wyjechał, nacisnąłeś gaz i
wjechałeś w niego.. Albo inną bzdurę wyssaną z palca, wtedy będziesz
miał problem.. Jak ubezpieczyciel będzie pisał Ci odmowy, to
pozostaje... -> Sąd. Prawomocny wyrok sądu jest wiążący dla ubezpieczalni.
Re: kolizja + nieprzyznanie sie do winy sprawcy
2010-12-19 11:17:38 - J.F.
>W dniu 2010-12-17 19:51, bartek pisze:
>> lecz w momencie podpisania mandatu stwierdzil ze jednak sie nie zgadza i
>> nie podpisuje mandatu....
>Tak samo. Jedziesz do ubezpieczyciela. Nie musisz mieć orzeczenia winy
>od policji, wystarczy protokół z kolizji drogowej z przebiegiem sytuacji.
>Ciągle to wszystkim tłumaczę, Policja nie jest od orzekania winy!
>Orzeczenie winy oczywiście MOŻE być wiążące w ubezpieczalni ale NIE
>MUSI. Ubezpieczyciel na swoją rękę orzeka winę i na tej podstawie albo
>dostaniesz odszkodowanie albo odmowę wypłaty odszkodowania.
Sam doradzalem wycieczke do ubezpieczyciela, ale mocno watpie zeby
ubepzieczyciel tak z wlasnej woli ..
>Ty masz ewidentną sprawę, on Ci wyjechał z
>podporządkowanej, obojętnie ile byś nie jechał on Ci musi ustąpić
>pierwszeństwa
A to juz nie jest takie pewne.
Ale zapewne predkosc nie byla na tyle duza zeby to negowac.
>, nie zrobił tego, jest sprawcą kolizji drogowej. Czarno na
>białym masz sprawę, nie powinno być kłopotów. Gorzej, jak zda zeznanie w
>ubezpieczalni, że go np. puściłeś i kiedy on wyjechał, nacisnąłeś gaz i
>wjechałeś w niego.
Co znaczy pusciles ?
J.
Re: kolizja + nieprzyznanie sie do winy sprawcy
2010-12-19 20:52:06 - badzio
> Ty masz ewidentn spraw , on Ci wyjecha z
> podporz dkowanej, oboj tnie ile by nie jecha on Ci musi ust pi
> pierwsze stwa, nie zrobi tego, jest sprawc kolizji drogowej.
Mylisz sie. Czy tez inaczej - nie znajac wszystkich faktow nie mozesz
powiedziec ze sprwa jest ewidentna. Mylisz sie mowiac ze predkosc
pojazdu majacego pierwszenstwo nie ma wplywu na orzeczenie o winie.
W wiekszosci przypadkow (w tym moze tez) mialbys racje ale nei w kazdym