SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

„Rodzina Soprano” kończy 26 lat. Tony stał się ikoną popkultury, a może jej gadżetem?

10 stycznia 1999 roku HBO wyemitowało pierwszy odcinek „Rodziny Soprano”. Serial wciąż jest uznawany za najwybitniejszy w historii telewizji. Duża w tym zasługa twórcy, Davida Chase’a, który nie bał się napisać o toksycznej relacji dorosłego syna z matką i to w czasach, gdy mówienie o międzypokoleniowej traumie i zdrowiu psychicznym nie było tak powszechne jak dzisiaj. Chase był wizjonerem w złotej erze telewizji. Scenarzysta dziś mówi, że ta era definitywnie się skończyła, a miejsca na seriale – z niespieszną narracją rozpisaną na kilka sezonów, już nie ma.

„Rodzina Soprano”, HBO i Max „Rodzina Soprano”, HBO i Max

„Rodzina Soprano” to niekwestionowany klasyk telewizyjny, porównywalny do klasyki filmów noir, którą w amerykańskim kinie lat 50. uwielbiał Tony Soprano (w tej roli James Gandolfini). Bohater oglądał amerykańskie kino w nocy na kanapie, w swoim obszernym salonie urządzonym w stylu końca lat 90. Siłą serialu jest nie tylko wiele wątków dotyczących przemocy i relacji domowych, ale także świetnie uchwycona obyczajowość małej włoskiej społeczności w New Jersey.

Konflikt matki z synem w „Rodzinie Soprano” 
Warto wspomnieć, że twórca serialu, czyli David Chase wcześniej pracował na planie „Przystanku Alaska”, czyli od początku szukał projektów nieoczywistych, skłaniających swoich bohaterów i widzów do zmagania się z przeszłością, rodziną, myśleniem o tym, czy po śmierci jest jakiś ciąg dalszy. 

Niewątpliwie jednym z najciekawszych wątków „Rodziny Soprano” jest relacja Tony’ego z matką. Chase opierał to na własnych doświadczeniach i pewnie dlatego jest to tak mistrzowsko poprowadzona historia o tym, jak będąc dorosłym mężczyzną, nadal nie możesz poradzić sobie z toksyczną rodzicielką.

Wątek trudnej relacji z dawno zmarłym ojcem i despotyczną matką był bardzo odważny w 1999, kiedy w dyskursie publicznym nie było miejsca na takie kwestie, jak niedojrzali emocjonalnie rodzice, mówienie o chorobach psychicznych bez stygmatyzowania chorych, czy też nieprzepracowane traumy z okresu dzieciństwa. Dzisiaj serial zyskuje drugie życie dzięki temu, że David Chase bez pudrowania mówił o rodzinie jako źródle depresji.

Przemoc oglądamy dwutorowo – nie tylko w wymiarze rzeczywistym, realnym, gdy bohaterowie dokonują pobić i morderstw, ale także w rodzinie, gdy matka Livia będąc u kresu życia, nie daje swojemu synowi okazji do tego, aby mógł za nią zatęsknić. Wciąż ma duże oczekiwania w zakresie pomocy, a równocześnie szydzi z niego, upokarza i deprecjonuje jego samodzielność, rodzinę, zaradność, zdolność do samodzielnej egzystencji bez jej nadzoru.

Drugim wątkiem, który wciąż fascynuje i nie traci na aktualności, jest toksyczna męskość i źle rozumiana lojalność. Otoczenie Tony’ego, jak i on sam, to przedemancypacyjni mężczyźni, uznający tradycyjny podział ról, w którym miejsce kobiety jest w kuchni, a mężczyzny na polowaniu. Tony i jego podwładni wręcz ociekają testosteronem, próbując sobie nawzajem udowodnić jedyny słuszny styl życia, podkreślają wzajemną lojalność, a równocześnie skłonni są do prymitywnych kłamstw, oszustw i zdradzania małżonek, mimo że deklarują rodzinę jako najważniejszą wartość w życiu.

Depresja gangstera 
Tony nie mówi o swojej terapii, ani o depresji (odcinek z odlatującymi kaczkami jest wybitny jeśli chodzi o pokazanie depresji bohatera i zreferowanie jego obniżonego samopoczucia) współpracownikom, ponieważ wie, że odebraliby to jako dowód słabości, nieudacznictwa i podkopałoby to jego autorytet w „rodzinie”.

Tony Soprano czuł się skrzywdzony przez własną matkę, ale sam również wobec własnych dzieci popełniał liczne błędy, mimo że chciał ich uniknąć. Zdradzał swoją żonę, podkreślając, jak ważna jest dla niego relacja małżeńska. Ten rodzaj toksycznej męskości dzisiaj często omawiany w kontekście kultury patriarchatu, pod koniec lat 90. miał wciąż dużą akceptację społeczną więc wskazywanie hipokryzji bohatera było bardzo nowatorskim posunięciem ze strony Davida Chase’a.

Mafia vs korporacja 
Poza tym, że „Rodzina Soprano” doskonale analizuje codzienność średnioklasowego amerykańskiego społeczeństwa (Tony mieszka wśród dobrze wykształconych gardzących nim ludzi i musi radzić sobie ze spojrzeniami, które mówią mu, że tam nie pasuje) żyjącego na przedmieściach, to nie zapomina też o lękach człowieka żyjącego pod koniec XX wieku.

Wciąż nie było smartfonów, mobilnego internetu i mediów społecznościowych (zwłaszcza w pierwszych sezonach), ale rewolucja czaiła się tuż za rogiem. Przekonali się o tym mafiosi próbujący wymuszać haracz na lokalach sieciowych, których menadżerom było wszystko jedno, czy ktoś wybije im szybę w lokalu, czy też nie. I w takich drobiazgach objawiał się geniusz Davida Chase’a, który po raz kolejny wyprzedził swoje czasy.

Tony jako popkulturowy gadżet 
Dzisiaj jednak ponad ćwierć wieku od premiery „Rodziny Soprano” postać Tony’ego funkcjonuje w obiegu medialnym trochę niczym gadżet, który warto mieć na półce. Tony’ego możemy znaleźć na koszulkach okraszonych cytatami z serialu, na kubkach, torbach. Stał się popularnym merchem. A przecież to postać tragiczna. Złożona z lęków, wątpliwości, ale i nieprawdopodobnie niebezpieczna, cyniczna, pozbawiona szacunku dla ludzkiego życia i odarta z empatii do drugiego człowieka.

Sprowadzanie wizerunku bohatera do „fajnej przypinki na torbie” stoi w sprzeczności z tym, o czym opowiadał serial. David Chase pisał w scenariuszu o nieskutecznej terapii bohatera szukającego ratunku, ale niegodzącego się na zaakceptowanie prawdy o sobie. Tony był mordercą, oszustem i kłamcą. Warto mieć to w pamięci, zanim uznamy, że był „spoko kolesiem”, którego upływ czasu i zacierająca się pamięć o szczegółach, próbuje nam obłaskawić.

„Rodzinę Soprano” wciąż należy oglądać, ponieważ im więcej nowych seriali co roku powstaje, tym bardziej widać, że mało komu udaje się zbliżyć do produkcji Davida Chase’a. Prawda emocjonalna w serialu nie ma daty przydatności do spożycia, a epigoni kończą marnie.

Serial „Rodzina Soprano” dostępny jest w ofercie platformy Max.

Dołącz do dyskusji: „Rodzina Soprano” kończy 26 lat. Tony stał się ikoną popkultury, a może jej gadżetem?

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl