SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Branża o kampanii Danio z Małym Głodem i blogerkami: dobry pomysł, słaba realizacja

Kampania „Wielkie porwanie Małego Głoda” była oparta na świetnej, nieszablonowej koncepcji, ale przy jej realizacji zabrakło świeżości i naturalności. Komentują Bartosz Gomółka, Marcin Kalkhoff, Adam Miecznikowski, Katarzyna Gordian, Tadeusz Fułek i Norbert Kilen.

Bartosz Gomółka, dyrektor strategii, BBDO Warszawa

Mam bardzo mieszane uczucia co do najnowszej kampanii Danone.

Na plus:
- Ciekawy pomysł, zupełnie świeży na polskim rynku reklamowym, na którym poza kampaniami społecznymi ze świecą szukać odważnych prób tworzenia historii reklamowych opowiadanych niekonwencjonalnie, z użyciem zróżnicowanych i w sposób nieoczywisty traktowanych mediów.
- Dobra idea przenikania się różnych kanałów komunikacji, w których pojawiające się treści uzupełniają się nawzajem (fanpage, blogi, YT, spot TV) 
- Pomysł na content marketing: tworzenie treści, które przez swoją atrakcyjność  będą oglądane z własnej woli, nie pod przymusem GRPS-owego bombardowania odbiorcy (takie przynajmniej mogło być założenie, efekt niestety już nie)
-Zaangażowanie przedstawiciela firmy, który w filmie/ oświadczeniu pokazuje dystans do siebie. Marki, które potrafią żartować nie tylko z innych, ale także z siebie i swoich produktów są bardziej lubiane i łatwiej akceptowane przez dzisiejszego, coraz bardziej wyczulonego na ściemę i puste, przesadzone obietnice konsumenta.

Zarazem jednak kampania jest chyba przykładem na to, jak bardzo w pracy reklamowej oprócz świeżych pomysłów potrzebna jest też znakomita egzekucja. Na tym poziomie kampania moim zdaniem rozczarowuje, a nawet drażni.
Humor to oczywiście rzecz subiektywna - jednym żarty z „cow/ Kał spa” będą odpowiadać, innym wydadzą się niesmaczne, podobnie jak jednych znudzi, a innych zainteresuje wsłuchiwanie się w bełkot bohatera tłumaczonego na „ludzki”.

Ale chyba trudno znaleźć kogoś, kto naprawdę bawi się oglądaniem całości o wiele za długich filmów opowiadających o kolejnych etapach porwania blogerek. Długie, często z wymuszonym humorem wywiady i oświadczenia, z wielokrotnie powtarzaną treścią - zwyczajnie irytują.

Jakość gry aktorskiej - zwłaszcza blogerek - jest słaba, o co trudno obwiniać same blogerki, niebędące profesjonalnymi aktorkami. Większą winę ponoszą autorzy scenariusza i dialogów, zmuszający je do odgrywania sztucznych scenek.

Strategicznie powstają dwie wątpliwości:
1. Czy wybrane blogerki modowe, popularne głównie  wśród młodszych odbiorców to optymalne postaci skupiające uwagę targetu Danio?
Na to pytanie można odpowiedzieć: tak, jeśli chodzi o dotarcie do młodszego targetu, coraz mniej zapatrzonego w telewizor, chętnie za to podpatrującego internetowe autorytety. Bardziej dyskusyjne jest użycie blogerek w spocie tv. Widzowie telewizyjni, którzy nie znają aktywacji online (a sądząc po liczbach wyświetleń filmów i zasięgach fanpage'y blogerek musi ich być sporo) mogą mieć problem z czytelnością przekazu spotu i niezbyt zrozumiałym kontekstem w którym produkt się pojawia.
2. Czy w całej tej kampanii Danio gra istotną rolę?
Wydaje się, że tu odpowiedź jest negatywna - mimo iż teoretycznie kampania zapowiada nowe smaki Danio Extra, historia jest zupełnie zdominowana przez młode znawczynie mody, Łukasza Jakóbiaka, nieustannie obecnego na ekranie Małego Głoda i historię porwania. Produkt jest na zupełnym marginesie i konia z rzędem temu, kto dotrze do końca historii i dowie się jaki produkt Danio wprowadza.

Podsumowując: niestety zmarnowana szansa.

 


Marcin Kalkhoff, partner w BrandAuditors

Zapewne czytając opis i scenariusze byłbym wielkim orędownikiem takiej akcji. Miało być nieco kryminalnie, miało być angażująco. I pewnie było (duży plusik). Ale tylko chwilę. Na początku.

Pomysł zaangażowania blogerek modowych - w moim domyśle takich dbających o linię, figurę, wygląd - był dobry - niestety nie uwzględnił ich zdolności aktorskich, a raczej tego, że w krótkim czasie aktorek z blogerek się nie zrobi. Jeden minusik.
Całość wygląda jakby miała mieć dowcipną, tekściarską pointę. A może pointy? To też nie wyszło. Drugi minusik.

Tyle ocen samej kampanii - tak zupełnie bez kontekstu.

Spróbujmy ją umieścić w szerszej rzeczywistości niż blogerki i Facebook. Widać wyraźnie, że to (świadoma lub nie) próba wpisania się w dwa trendy - celebrycki i blogerski. O celebryckim nie trzeba mówić - celebryci już mrugają do nas różnymi markami i kolorami z każdego niedokładnie uprzątniętego zakątka.

Zatem o blogerskim:
Bloger jest o tyle sensownym medium, o ile gromadzi grupę skupioną na określonych wartościach, o wąskich zainteresowaniach - jest medium jakościowym, nie zasięgowym. Z czasem bloger może się stać autorytetem w swojej - przeważnie wąskiej - dziedzinie. Nie umiem stwierdzić, czy te modowe dziewczyny takim autorytetem są. Zakładam, że tak. Więc przyciągają inne dziewczyny, które też chcą WYGLĄDAĆ. Nie być, WYGLĄDAĆ. I to następuje moja obawa - moda (nie STYL!)/* skupia się na ciuszkach, gdzieś w tle jest pewnie dbałość o ciało, ale fachowcem od ciała nie jest ani Maff, ani Cajmel, ani Honey. Może źle rozumiem przesłanie kampanii i nie chodziło o to, że szczupła dziewczyna jest wciąż prześladowana przez głód. A skoro nie o to, to o co? Że Danio to pożywienie celebrytek? Hmm…

Kolejny kłopot, nie - kłopocik. To jest segment FMCG. Czyli konsumentem jest… tak, wiem, że to strasznie brzmi - każdy. Czyli również taki, co w ogóle nie wie kto to bloger(ka). Również taki, dla którego to jakościowe medium - blog - w ogóle nie ma znaczenia./**

Dlaczego kampania jest kontrowersyjna? Z powodu polaryzacji odbiorców: lubię/nie lubię, a to może być groźnie w przypadku FMCG, ale też z powodu, że sporo rzeczy (też tych wspomnianych) wygląda jakby się nie udało. Z mojego punktu widzenia całość wyszła jakoś sztucznie i wygląda na naciąganą. Brak jej swady, naturalności i tym samym prawdziwości. A taki brak wyczuwa ten nieszczęsny każdy.

Podsumowując - gratulacje za pomysł, wątpliwości co do wykonania.
A jednym zdaniem? Dla mnie wystarczyłby sam spot TV...

*/ Na potrzeby tej oceny moda to zewnętrzny blichtr, puder i szminka. Styl to wnętrze pokazane przez zachowanie i ubiór, czyli myśl, gest, ruch, słowo + puder i szminka. :)

**/Tu też muszę się zastrzec - nie widziałem briefu - jeśli w kampanii chodziło o pozyskanie grupy konsumującej modę (tak amatorsko, na domowy użytek) to ten cel zapewne został osiągnięty. Zainteresowano ich. Tylko, czy wady tej akcji ich potem nie zniechęciły?

  • 1
  • 2
  • 3

Dołącz do dyskusji: Branża o kampanii Danio z Małym Głodem i blogerkami: dobry pomysł, słaba realizacja

7 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Pocieszyciel
Nie martwmy się - Danio bedzie za chwile szukało agencji która POTRAFI robić kampanie, zatem jest szansa na poprawę. I kasę :-)
odpowiedź
User
szczypan
Blogerki na głodzie ... powalające. :D Chociaż wylansują się dziewczyny na tym Danio.
odpowiedź
User
grafikołek
Pomysł, jak pomysł. Ciężko ocenić, czy był dobry, skoro realizacyjnie poległ. Może nie był? Doświadczenie mówi jednak, że rzeczywiście realizacja, na którą klienci często nie mają pieniędzy, czasu, zrozumienia jej ważności, zdolności panowania nad dyscypliną jej powstawania itepe – jest bardzo ważnym i niebezpiecznym momentem. A Pocieszycielowi powyżej można rzec – wątpię, żebyś Ty zrobił lepiej, bo szansa na to, patrząc na polski rynek jest minimalna.
odpowiedź