SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Reklama Orange Cloud z ukradzionym telefonem Maffashion budzi mieszane uczucia w branży

Eksperci z branży reklamowej nie są zgodni w ocenie kontrowersyjnej kampanii z udziałem blogerki Julii „Maffashion” Kuczyńskiej promującej usługę Orange Cloud. Dla jednych to odważne posunięcie przyciągające uwagę odbiorców, zdaniem innych - żerowanie na negatywnych emocjach.

Dołącz do dyskusji: Reklama Orange Cloud z ukradzionym telefonem Maffashion budzi mieszane uczucia w branży

22 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Elwira
Bardzo mnie ciekawi , kto daje w firmie przyzwolenie na takie akcje, gdzie mówi się powszechnie ,że Orange jako marka nie promuje takich zachowań, ciekawi mnie też ile pieniędzy dostała taka młoda osoba nie umiejąca się wysłowić. Ale widocznie Ci co ja poprosili o reklamę są tego samego pokroju. Jeśli takich ludzi Orange chce zapraszać do reklamy to marny los czeka siec. Ktoś kto pozwolił zrobić taka akcje musi zmienić pracę. Jak zawsze Orange myśli krótkofalowo i efekty są widoczne bardzo szybko!!!
odpowiedź
User
reszta
Dziwni mnie to , że tyle ludzi pracuje w Orange a oni zatrudniają agencje do takich akcji , wydawanie kasy w błoto. W takim razie po co jest tyle działów, za co Ci ludzie dostają pieniądze. Marnowanie firmowych pieniędzy. I jeszcze zatrudnili do reklamy taką osobę, której najważniejsza rzeczą w życiu są zdjęcia ze sławnymi osobami i ciuchy... Niech ktoś pójdzie w końcu po rozum do głowy w tej firmie i ograniczy takie dzianie. Marka fajna, raczej dobra a tu takie rzeczy robi....Jestem zdegustowany.
odpowiedź
User
Igor Hycner
Nie rozumiem zarzucania Julii „Maffashion” Kuczyńskiej kłamstwa, oszustwa - a co za tym idzie utraty wiarygodności. "Wkręt" oszustwem nie jest, z zasady, o ile oczywiście ma swój finał i ujawnienie prawdy. Tak było w tym przypadku. Można się zastanawiać czy ów wkręt bądź żart, za jaki niektórzy tę akcję uważają - mieści się w granicach dobrego smaku. Ja od siebie dodałbym, czy nie niesie za sobą negatywnych konsekwencji, ale o tym poniżej.
Nikt lepiej jak sama blogerka nie zna jej czytelników. Nie rozumiem więc próby wciskania się w jej skórę i ocenianie jak daleko mogła się posunąć. Ten sam dowcip będzie zupełnie inaczej odebrany w różnych środowiskach. Żarty duchowieństwa będą uznane za niesmaczne przez osoby głęboko wierzące, ale będą bawiły inne środowiska. To do Julii należała ocena jaki żart będzie bawił jej czytelników i ona za decyzję ponosić będzie ewentualne konsekwencje.

Zupełnie inaczej spojrzeć należy na reklamodawcę. W artykule można przeczytać, że "zdaniem innych [ekspertów z branży reklamowej] - żerowanie na negatywnych emocjach."
Już tutaj absolutnie nie mogę się z tym zgodzić. Współczucie, empatia są jak najbardziej emocjami pozytywnymi i bardzo potrzebnymi w społeczeństwie. To one sprawiają, że gotowi jesteśmy do pomocy i wsparcia pokrzywdzonej osoby. Ta kampania mogła, i zapewne tak się stało, osłabić emocje. W przyszłości, kiedy do takiej (albo podobnej) sytuacji rzeczywiście dojdzie, pokrzywdzony zamiast uzyskać pomoc czy choćby usłyszeć słowa wsparcia usłyszy "Ha, ha, ha... nowa kampania Orange?"
Jestem przekonany, że gdyby - czego nigdy nikomu nie życzę - został okradziony i podzielił się tym na swoim blogu - to pojawią się takie podejrzenia. Nie jestem ekspertem marketingu, ale z własnego doświadczenia wiem, że skojarzenie jakiejś marki z negatywnymi zdarzeniami - tutaj kradzieżą - budzi we mnie negatywne emocje - i nie jest to współczucie dla marki.

Kampania zamiast zachęcać do skorzystania z usługi, w moim przypadku odstraszyła mnie. Zgubię telefon i okaże się, że w mojej chmurze zaczną pojawiać się dziwne zdjęcia. No tak, można wyłączyć, żeby czuć się bezpiecznie - tyle, że w takiej sytuacji nie widzę sensu istnienia automatycznego wrzucania zdjęć do chmury.

Nie rozumiem rozważań czy kampania się powiodła czy nie.Niektórzy mówią, że trzeba znać założenia. To oczywiste. Ale poza założonymi celami kampanii, choćby zostały spełnione, pojawić się mogą niezamierzone skutki. Jeśli celem kampanii było - dobrze czy źle - ale niech mówią - ok, cel bez wątpienia został osiągnięty. Jeśli jednak celem było cokolwiek innego, a negatywne opinie nie były zakładanym ryzykiem, to mówienie, że kampania była udana nie można powiedzieć.
odpowiedź