Moje przeboje z klientem
2010-05-30 21:05:07 - scream
teraz ja napiszę coś o nierzetelnym kliencie. Długie będzie. Bardzo...
W lipcu zeszłego roku znalazłem klienta chętnego na wykończenie całego
domu, tj. malowanie, łazienki, panele podłogowe. Dogadaliśmy wszystko i
podpisaliśmy umowę. Prace miałem zacząć w połowie sierpnia. Kilka dni przed
rozpoczęciem prac miałem przeczucie, że coś jest nie tak, bo zero
zainteresowania ze strony klienta. Pojechałem na budowę - i okazuje się, że
mam rację. Klient wziął ekipę do wykończenia poddasza i zrobienia gładzi
(ci sami co budowali mu dom) i chłopakom zejdzie jeszcze conajmniej
miesiąc, mają zresztą taki termin na swojej umowie. Dzwonię do klienta - a
tak, faktycznie, zapomniał mi powiedzieć.
Cóż, mówi się trudno. Termin przesunęliśmy, a ja praktycznie z dnia na
dzień musiałem znaleźć sobie jakieś inne zlecenie. Dałem radę, nie jest
źle.
W końcu weszliśmy w 3. tygodniu września. W międzyczasie klient przez
miesiąc wybierał kolory farb na ściany. Zaczęliśmy prace, klient
zadowolony. Ale malowanie to szybki temat, na następny ogień idą panele
podłogowe i gres. Tu także schody. Licząc od połowy sierpnia, kiedy
mieliśmy wejść i dałem klientowi listę spraw co do których musi podjąć
decyzję, mijają dwa miesiące i nadal nie wiadomo co dalej.
Jakimś cudem znów z dnia na dzień znajduję inną robotę, a klient
intensywnie zastanawia się nad panelami i gresem. W końcu sukces - na
początku listopada już wiadomo jakie panele i jaki gres. Kupujemy.
W międzyczasie na początku października każę klientowi zastanowić się nad
płytkami i sprzętami do łazienek.
Pod koniec pierwszego tygodnia listopada wznawiamy prace. Panele idą
szybko, gres także. Chłopaki się uwijają jak w ukropie, klient płaci
zadowolony. Kończymy prace - pytam - co z łazienkami? Nic nie wiadomo.
Zmuszam klienta do intensywnego myślenia a chłopakom znajduję jakąś inną
robotę na okreś przed- i po-świąteczny. Jak się okazało trochę
niepotrzebnie, bo klient jednak się ogarnął i wybrał płytki do dwóch z
trzech łazienek. Jednak damy radę. Jeszcze tylko kilkugodzinne spotkanie u
klienta w mieszkaniu, dostaję kartkę z narysowanym kredkami świecowymi (!)
układem łazienki i możemy działać. Mam rysunek jak mają być ułożone płytki,
przystępujemy do pracy.
W międzyczasie nieprzyjemna niespodzianka. Podczas wyceny w lipcu klient
mówił, że na wszystkich ścianach będą ułożone płytki na płasko. Podczas
ustalania koncepcji okazuje się jednak, że tu ma być zabudowa z
kartongipsu, tam ma być półka, gdzieś indziej ma być wnęka na szafkę, a
jeszcze gdzieś indziej coś innego. Dochodzą zabudowy, dochodzą szlify,
dochodzą przeróbki hydrauliczne i elektryczne. Klient jest niepocieszony,
że moja pierwotna wycena nie obejmowała tego typu cudów bo przecież mogłem
przewidzieć i że będzie musiał dopłacić. Dochodzimy jednak do
porozumienia.
Kończymy układanie płytek pod koniec pierwszego tygodnia stycznia i
powstaje pytanie - co dalej? Klient nadal nie wybrał sprzętów do łazienki.
Nie wiadomo nic o umywalkach, wannie, kabinach, sedesach. Przez 3 miesiące
nic nie wymyślili. Nie możemy kontynuować prac. Cóż. Moim chłopakom płacę
kilka dni postojowego, a potem znajduję im jakąs robotę, jednak na początku
roku było z tym baaardzo ciężko. W międzyczasie cały czas naciskam na
klienta, żeby wybrał w końcu sprzęty do łazienek, wtedy my je zamontujemy i
zakończymy całe zlecenie.
Nie ma tak łatwo. Do początku lutego klient wybrał dwie umywalki i dwa
panele prysznicowe. Potem dostalem telefon, że w domu pojawiły się
pęknięcia (istotnie, było ich bardzo dużo) w związku z czym prace zostają
wstrzymane na bliżej nieokreślony czas aż poprzedni wykonawca nie poprawi
swojej pracy. Popękały zarówno ściany, jak i sufity, jak i kartongipsy,
więc podejrzewam, że budynek dość solidnie osiadł po zimie. Nie wtrącam
się. Dla mnie najważniejsze jest to, że znów muszę kombinować robotę na
szybko. Bo przecież do początku lutego klient miał wybrać te @#^%$& sprzęty
i mieliśmy dokańczać u niego. A nie będziemy.
Mijają prawie dwa miesiące. Dzień po lanym poniedziałku. Telefon od
klienta. Awantura. Dlaczego nic nie dzieje się na budowie? Dlaczego to tyle
trwa? Dlaczego nikt z mojej ekipy tam nie pracuje? Przypomniałem
delikatnie, że nie pracujemy, bo nie ma co robić i nadal - od 7 miesięcy,
od października 2009 do kwietnia 2010 - czekamy aż wybierze sprzęty do
łazienek. Klient zobowiązał się, że jutro wyśle mi wszystkie potrzebne
informacje.
Za kilka dni kolejny telefon. Panu bardzo się podoba nasza dotychczasowa
współpraca jak również jakość pracy, przeprasza, że jeszcze musimy czekać,
obiecuje, że już na dniach wybierze to o co go prosiłem i wejdziemy
kontynować prace. Ale tym razem to ja mówię dość. Nie będziemy kontynuować
prac, nie mam zamiaru czekać w nieskończoność. Czekanie 7 miesięcy na wybór
jednej wanny, dwóch kabin, trzech umywalek, trzech baterii, trzech kibelków
i bidetu to nie jest normalna rzecz.
Opowieść zbliża się ku końcowi. Model naszej współpracy był taki:
- klient jest zabiegany, nie ma na nic czasu (to osoba, powiedzmy,
publiczna, więc mogę to zrozumieć)
- przelewa mi kasę w transzach
- wybiera materiały i ustala koncepcje
- ja kupuję materiały i pokrywam wcześniej ustalony koszt robocizny dla
danego etapu
- daję znać, że kasa się kończy i proszę o kolejną transzę.
Jak się okazało ów model współpracy był zły, bo teraz powstał problem
rozliczenia wpłaconych pieniędzy. Na początku klient wymyślił sobie jakąś
kwotę od czapy i żądał ode mnie oddania kasy właśnie w takiej wysokości.
Skąd mu się to wzięło, nie wiadomo. Nie zgodziłem się, a w międzyczasie
przygotowywałem rozliczenie końcowe.
W końcu pokazałem je klientowi i ten osłupiał. Spisałem wszystkie materiały
jakie kupiłem (za jego wiedzą i zgodą, zresztą takie rozliczenia były już
wcześniej), spisałem wszystkie wykonane i rozliczone prace, spisałem także
prace wykonane częściowo i odliczyłem odpowiednią część swojego
wynagrodzenia. Do zwrotu kilka tysięcy. On żądał kilkudziesięciu, ale nie
potrafił tego umotywować. Ja na wszystko mam faktury, umowy, maile z
ustaleniami i wycenami. Powstał spór.
Kończąc tego przydługiego posta - sprawa jest rozwojowa i będę informował
co dalej. Klient ewidentnie nie pogodził się z tym, że nie chcę mu oddać
kasy w takiej wysokości w jakiej żądał i buntuje się.
Dziś mnie zaskoczył. Uwaga, usiądźcie.
Okazuje się, że w łazienkach ułożyłem złe płytki, w złym układzie, w złych
kolorach. Jeżeli nie spełnię jego żądań i nie oddam mu kasy w takiej ilości
w jakiej sobie wymyśli, to prawdopodobnie będzie żądał zwrotu pieniędzy za
materiał i robociznę. W lazienkach miały być płytki kremowe, a są
zielono-czerwone. Przypomnę tylko, że płytki są w całości ułożone i
zafugowane od pierwszego tygodnia stycznia, a dziś mamy koniec maja. Po
prawie 6 miesiącach klient przypomniał sobie, że jednak jest źle.
Jak to się mówi - jak chcesz zbić psa, to kij się zawsze znajdzie, prawda?
Jeśli więc twój wykonawca nie chce oddać wyimaginowanego długu, to powiedz
mu że zrobił coś zupełnie wbrew twojej koncepcji i nadal żądaj zwrotu
większej kwoty niż ci się należy. To jakaś paranoja.
Zapomniałem wspomnieć jeszcze o jednej rzeczy. Na początku lutego kiedy
wchodziła ekipa od poprawek, zażyczyli sobie zmiany kodu do alarmu. A tam
zostały moje narzędzia, niedużo warte bo to tylko klucze, wkrętarki,
gilotyna do płytek, itp - razem może ze 3 tysiące, ale jednak. Wzywałem
klienta kilka razy do ich wydania, niestety - echo. A sam wejść nie mogę.
Prawdopodobnie niedługo sprawdzę jak skutecznie działa w takich sprawach
policja, bo moja cierpliwość jest już naprawdę na wyczerpaniu.
Piszę tego posta i właściwie sam z siebie się śmieje, jak mogłem pozwolić
żeby ta farsa trwała tyle czasu, a właściwie to trwa nadal i raczej nie
prędko się zakończy. Klient na poziomie, bardzo wykształcony, ma nawet
stronę o sobie w Wikipedii, nie przypuszczałem, że będzie aż tak trudnym
człowiekiem. Nie potrafi zrozumieć najprostszych spraw albo rozumie je na
swój sposób, nie czyta tego co do niego piszę, celowo stara się wprowadzić
mnie w błąd albo wykorzystać jakoś moją nieuwagę.
Będę informował na grupie na bieżąco jak rozwija się sprawa :)
Sorry, że tak długie to wyszło, mógłbym pisać jeszcze z godzinę a i tak bym
nie skończył, bo przebojów z tym klientem mam co nie miara. Musiałem po
prostu się komuś wyżalić. Widzicie jak to wygląda z drugiej strony
barykady.
--
best regards,
scream
Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-30 21:20:00 - scream
dlatego nie rozumiem.
Powiedzmy, że kosztorys prac wygląda tak:
- A: 5000 zł /wykonane w 100%
- B: 4000 zł /wykonane w 100%
- C: 3500 zł /wykonane w 50%
- D: 3000 zł /wykonane w 50%
- E: 2500 zł /nie wykonane w ogóle, nawet nie zaczęte
- F: 1500 zł /nie wykonane w ogóle, nawet nie zaczęte
- razem do wzięcia: 19000 zł
Powiedzmy, że klient wpłaca mi jak dotychczas 40000 zł. Powiedzmy, że na
materiały wydałem 25000 zł.
40000 - 25000 zł = 15000 zł <- tyle zostało na robociznę na obecnym etapie
Jak obliczyć ile mi się należy z tych 15 kafli? Moim zdaniem tak:
- A: wykonano w 100%, więc 1 * 5000 = 5000
- B: wykonano w 100%, więc 1 * 4000 = 4000
- C: wykonano w 50%, więc 0,5 * 3500 = 1750
- D: wykonano w 50%, więc 0,5 * 3000 = 1500
- E, F: nie zaczęte, nie zadatkowane, nie odliczamy bo dopiero mieliśmy to
robić
- razem wykonałem prace za 12250
15000 - 12250 = 2750 zł <- kwota zwrotu dla klienta, tj. tyle mi się NIE
należy z tych 15000 zł
Dobrze policzyłem?
Otóż wg klienta powinienem jeszcze odliczyć E i F i zwrócić mu 6750 zł.
Czy to jakaś ukryta kamera? Co ja mam zrobić z takim facetem, który usilnie
twierdzi, że ma rację i nic do niego nie trafia?!
--
best regards,
scream
Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-30 21:33:56 - adi
Ja na szczeście aż takich debili nie trafiam, choć w skrócie napiszę że
miałem jednego chorego delikwenta któremu sie wydawało ze wszystkie zmiany
jakich sobie życzył są w cenie, wszelkie przeróbki i wyczytane bzdury na
forach muratora są niewątpliwie do zrobienia gratis.Suma sumarą skończyło
sie tak źe sam sobie przy rozliczeniu doliczył troszke m2 i za nie dopłacił
:)
Adi
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-30 21:37:12 - Kris
Użytkownik scream
news:1wz6dxa4slhsy$.1c5mig7242qo.dlg@40tude.net...
> - C: wykonano w 50%, więc 0,5 * 3500 = 1750
> - D: wykonano w 50%, więc 0,5 * 3000 = 1500
Wykonane w połowie to ja dla mnie niewykonane. Jak umawiam sie z kims na
pomalowanie całego pokoju a ktoś pomaluje dwie sciany i poł sufitu i chce
kase to nie znaczy ze powinien dostać polowe. Ja bym nie dał nic. Robota nie
skończona nic sie nie należy
Ale z Twojego opisu wynika że klienta miałes fajnego. Co prawda znamy
tylko relacje jednej strony ale współczuję.
--
Pozdrawiam
Kris
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-30 21:40:49 - scream
> Wykonane w połowie to ja dla mnie niewykonane. Jak umawiam sie z kims na
> pomalowanie całego pokoju a ktoś pomaluje dwie sciany i poł sufitu i chce
> kase to nie znaczy ze powinien dostać polowe. Ja bym nie dał nic. Robota nie
> skończona nic sie nie należy
Nie bardzo łapię taki tok rozumowania. W tym przypadku chodzi o to, że są
wykonane zabudowy i ułożone oraz wyfugowane płytki w dwóch łazienkach. Brak
tylko białego montażu. Moim zdaniem nalezy mi się za to kasa, zresztą
klient też z tym nie dyskutuje. On po prostu chce żebym mu jeszcze oddał
forsę za coś, czego nawet nie dotknąłem i miałem robić w późniejszym
czasie.
--
best regards,
scream
Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-30 21:38:32 - Jacek_P
> Nie bardzo łapię taki tok rozumowania.
Umowa o dzieło to umowa o efekt. Uzyskasz efekt masz zapłacone,
nie uzyskasz efektu nie ma kasy. Jak chcesz się rozliczac procentami
to musisz brac umowę zlecenie, której wyznacznikiem nie jest uzyskanie
efektu, ale zachowanie staranności.
> Moim zdaniem nalezy mi się za to kasa,
Dyskusyjne. Z powodu niedokończenia prac klient może ponieśc straty
materialne, moralne etc.
> On po prostu chce żebym mu jeszcze oddał
> forsę za coś, czego nawet nie dotknąłem i miałem robić w późniejszym
> czasie.
A wziąłeś za to kasę, skoro domaga się, abyś ODDAŁ?
--
Pozdrawiam,
Jacek
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-30 22:16:53 - Plumpi
news:htuero$pe9$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
>> Moim zdaniem nalezy mi się za to kasa,
>
> Dyskusyjne. Z powodu niedokończenia prac klient może ponieśc straty
> materialne, moralne etc.
Chwila, chwila patrzysz tylko i wyłącznie z pozycji klienta, ale weź pod
uwagę, że nieterminowość odbija się bardziej na wykonawcy.
Pracownicy nie pójdą sobie do domu, bo akurat nie ma pracy i nie będzie
pieniędzy. Oni muszą dostać swoje wypłaty.
W tym przypadku to klient od samego poczatku zawalał kolejne terminy i
ciągłość robót powodując straty wykonawcy.
Gdybyś poprowadził swoją firmę to zrozumiałbyś jak to wygląda.
Klienci mają w du.... wykonawców. Jak do wykonania robót to zawsze jeden
tekst, że wczoraj to już jest za późno. Później klient się zastanawia,
dziesięć razy zmienia koncepcję, a to znów przestój, bo klient czeka na
transze itd.
Gdyby w tym kraju były normalne relacje klient-wykonawca to za każdy dzień
opóźnienia z winy klienta płacił by on ustaloną stawkę dniókową.
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-31 03:13:36 - Borys Pogoreło
> Umowa o dzieło to umowa o efekt. Uzyskasz efekt masz zapłacone,
> nie uzyskasz efektu nie ma kasy. Jak chcesz się rozliczac procentami
> to musisz brac umowę zlecenie, której wyznacznikiem nie jest uzyskanie
> efektu, ale zachowanie staranności.
Kodeks cywilny się kłania... Art. 639 i art. 644.
--
Borys Pogoreło
borys(#)leszno,edu,pl
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-31 08:49:36 - M
> Dnia Sun, 30 May 2010 19:38:32 +0000 (UTC), Jacek_P napisał(a):
>
>> Umowa o dzieło to umowa o efekt. Uzyskasz efekt masz zapłacone,
>> nie uzyskasz efektu nie ma kasy. Jak chcesz się rozliczac procentami
>> to musisz brac umowę zlecenie, której wyznacznikiem nie jest uzyskanie
>> efektu, ale zachowanie staranności.
>
> Kodeks cywilny się kłania... Art. 639 i art. 644.
>
To tylko wtedy, gdy w umowie nie ma szczegółowych zapisów - w
szczególności może być zapis o tym, że zamawiający może w każdej chwili
odstąpić od umowy bez zapłaty a wykonawca ma obowiązek przywrócić na
własny koszt stan przed. To akurat autentyk z umowy podpisywanej przez
dużą firmę.
Inną możliwością są kary za odstąpienie od umowy i zapisy o
rozliczeniach w takim przypadku.
M.
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-31 15:26:26 - Borys Pogoreło
> To tylko wtedy, gdy w umowie nie ma szczegółowych zapisów - w
> szczególności może być zapis o tym, że zamawiający może w każdej chwili
> odstąpić od umowy bez zapłaty a wykonawca ma obowiązek przywrócić na
> własny koszt stan przed. To akurat autentyk z umowy podpisywanej przez
> dużą firmę.
Dziwne, że jakaś firma poszła na coś takiego... W każdym razie opisana
przez screama sprawa jest IMO do wygrania, ale kosztem czasu i nerwów. Choć
może temu inwestorowi przydałoby się małe postawienie do pionu, skoro przez
kilka miesięcy nie potrafi kibla wybrać.
--
Borys Pogoreło
borys(#)leszno,edu,pl
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-30 21:48:49 - Kris
Użytkownik scream
news:dyiegpwu3c4d$.1kb8yews69otk.dlg@40tude.net...
> Dnia Sun, 30 May 2010 21:37:12 +0200, Kris napisał(a):
>
>> Wykonane w połowie to ja dla mnie niewykonane. Jak umawiam sie z kims na
>> pomalowanie całego pokoju a ktoś pomaluje dwie sciany i poł sufitu i chce
>> kase to nie znaczy ze powinien dostać polowe. Ja bym nie dał nic. Robota
>> nie
>> skończona nic sie nie należy
>
> Nie bardzo łapię taki tok rozumowania. W tym przypadku chodzi o to, że są
> wykonane zabudowy i ułożone oraz wyfugowane płytki w dwóch łazienkach.
> Brak
> tylko białego montażu. Moim zdaniem nalezy mi się za to kasa, zresztą
> klient też z tym nie dyskutuje. On po prostu chce żebym mu jeszcze oddał
> forsę za coś, czego nawet nie dotknąłem i miałem robić w późniejszym
> czasie.
A to zależy jak sie umawiales . bo jak ze mną bys sie umówil na zrobienie
łazienki na gotowo a wyniósl sie po zrobieniu zabudowy nie skonczywszy
całości to raczej nic bym nie zapłacił. Ew.różnice(umowiona z Tobą cena za
całość minus to co bym zapłacił ekipie kończącej po Tobie robotę)
Jak jedziesz do mechnika wymienic sprzeglo i umawiasz się na 500zł a on po
wyjęciu skrzyni biegów kończy robotę i nie chce robic dalej to co- płacisz
mu 250zł za demontaż?
--
Pozdrawiam
Kris
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-30 21:51:16 - adi
> wyjęciu skrzyni biegów kończy robotę i nie chce robic dalej to co- płacisz
> mu 250zł za demontaż?
>
czytałeś dobrze co napisał czy tak poprostu sobie bzdury wypisujesz? jak ma
dokończyć jak gość materiału od miesięcy nie kupuje, wiem twoim tokiem
rozumowania powinien mu owe materiały zasponsorować
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-30 21:55:59 - scream
> czytałeś dobrze co napisał czy tak poprostu sobie bzdury wypisujesz? jak ma
> dokończyć jak gość materiału od miesięcy nie kupuje, wiem twoim tokiem
> rozumowania powinien mu owe materiały zasponsorować
Ano wlasnie, to jeden problem.
A drugi problem jest taki, ze panowie - kodeks cywilny mowi jasno o tym, ze
wykonawcy nalezy sie czesc wynagrodzenia za wykonane dzielo. Koniec,
kropka.
--
best regards,
scream
Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-30 22:01:16 - Kris
Użytkownik scream
news:g8kpizsacvbe.11f5ypgzq4cw5$.dlg@40tude.net...
>> Ano wlasnie, to jeden problem.
> A drugi problem jest taki, ze panowie - kodeks cywilny mowi jasno o tym,
> ze
> wykonawcy nalezy sie czesc wynagrodzenia za wykonane dzielo. Koniec,
Znaczy mechanikowi za demontaż bys zapłacił?
Sam z resztą napisałes za wykonane dzieło. A łazienka wykonana w połowie
jest wykonanym dziełem?
--
Pozdrawiam
Kris
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-30 22:06:29 - adi
> Sam z resztą napisałes za wykonane dzieło. A łazienka wykonana w połowie
> jest wykonanym dziełem?
a co ma zamiast kibla na który sie gość zdecydować nie może zainstalować
wiadro i wtedy będzie ok?
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-30 22:28:28 - scream
> Znaczy mechanikowi za demontaż bys zapłacił?
Z mechanikiem nie zawieram umowy o żadne dzieło.
> Sam z resztą napisałes za wykonane dzieło. A łazienka wykonana w połowie
> jest wykonanym dziełem?
Jest częścią dzieła i wg przepisów za tą część należy mi się zapłata.
Zresztą nie to jest przedmiotem dyskusji :)
--
best regards,
scream
Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-30 22:35:54 - M
> Dnia Sun, 30 May 2010 22:01:16 +0200, Kris napisał(a):
>
>> Znaczy mechanikowi za demontaż bys zapłacił?
>
> Z mechanikiem nie zawieram umowy o żadne dzieło.
>
>> Sam z resztą napisałes za wykonane dzieło. A łazienka wykonana w połowie
>> jest wykonanym dziełem?
>
> Jest częścią dzieła i wg przepisów za tą część należy mi się zapłata.
> Zresztą nie to jest przedmiotem dyskusji :)
A jak brzmi ten przepis?
Akurat w twoim przypadku jest to część prac zakończona. Jeśli nie ma
dużych zależności (np. jak źle zrobiłeś płytki, to wanna już nie
wejdzie) to spokojnie można wnosić o zapłatę części - dyskusyjne jest
jaka jest ta część.
M.
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-30 22:46:55 - scream
> A jak brzmi ten przepis?
No np. art 639 lub 644 KC.
--
best regards,
scream
Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-30 22:15:08 - Marek Dyjor
>> Jak jedziesz do mechnika wymienic sprzeglo i umawiasz się na 500zł a
>> on po wyjęciu skrzyni biegów kończy robotę i nie chce robic dalej to
>> co- płacisz mu 250zł za demontaż?
>>
>
>
> czytałeś dobrze co napisał czy tak poprostu sobie bzdury wypisujesz?
> jak ma dokończyć jak gość materiału od miesięcy nie kupuje, wiem
> twoim tokiem rozumowania powinien mu owe materiały zasponsorować
zażądać całej kwoty kontraktu + opłata za postojowe
Klient nie może sobie dowolnie przeciągnąć terminu zakończenia prac, jeśli
nie może sie zdecydować powinna być ustalona kwota postojowego, płatnego za
każdy dzień gdy wykonawca nie może wykonywać zlecenia z winy zleceniodawcy.
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-30 22:28:59 - scream
> zażądać całej kwoty kontraktu + opłata za postojowe
Mądry Polak po szkodzie. Ale nie wykluczam. Jeśli dojdzie do sprawy w
sądzie, to będę chciał kasy za postoje.
--
best regards,
scream
Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-30 22:36:48 - M
> Dnia Sun, 30 May 2010 22:15:08 +0200, Marek Dyjor napisał(a):
>
>> zażądać całej kwoty kontraktu + opłata za postojowe
>
> Mądry Polak po szkodzie. Ale nie wykluczam. Jeśli dojdzie do sprawy w
> sądzie, to będę chciał kasy za postoje.
>
Jeśli jesteś w stanie dowieść straty (płacenie postojowego) to tą część
byłbyś IMHO w stanie odzyskać w sądzie. Utraconych korzyści raczej nie.
M.
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-31 10:52:50 - kris
Użytkownik scream
news:185od5264lv14$.1k0mivgbkphvh$.dlg@40tude.net...
> Dnia Sun, 30 May 2010 22:15:08 +0200, Marek Dyjor napisał(a):
>
>> zażądać całej kwoty kontraktu + opłata za postojowe
>
> Mądry Polak po szkodzie. Ale nie wykluczam. Jeśli dojdzie do sprawy w
> sądzie, to będę chciał kasy za postoje.
Ale z tego co napisałes to kase wziełes więc jestes do przodu.
Oddaj wiec gościowi tyle ile wychodzi z Twoich wyliczeń.
Jak gościu uwaza że nalezy mu sie wiecej to niech oddaje sprawe do sadu i
sad rozstrzygnie.
No i niech te narzedzia Tobie zwróci- łachy nie robi.
Dziwie sie trochę Tobie ze tak długo dawałeś sie zwodzić. Ja jak mnie
wykonawca zwodził dłużej jak dwa tygodnie to dziękowałem za współpracę i
szukałem innego
Nie stać mnie było aby dom budowac dwa-trzy lata np.
Skończyłęś płytki, nie ma kibli, kabin itp więc szukasz innej roboty. Jak
gość dzwoni że wybrał kabine kibel itp to podajesz mu kiedy masz wolny
termin i montujesz.
No i rozliczenia etapów- tu tez trochę ciała dałes
--
Pozdrawiam
Krzysiek
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-30 22:13:18 - Kris
Użytkownik scream
news:1wz6dxa4slhsy$.1c5mig7242qo.dlg@40tude.net...
> Wyjaśnijcie mi jeszcze jedną rzecz, bo może jak jakiś k.. tępy jestem i
> dlatego nie rozumiem.
>
> Powiedzmy, że kosztorys prac wygląda tak:
>
> - A: 5000 zł /wykonane w 100%
> - B: 4000 zł /wykonane w 100%
> - C: 3500 zł /wykonane w 50%
> - D: 3000 zł /wykonane w 50%
> - E: 2500 zł /nie wykonane w ogóle, nawet nie zaczęte
> - F: 1500 zł /nie wykonane w ogóle, nawet nie zaczęte
> - razem do wzięcia: 19000 zł
>
> Powiedzmy, że klient wpłaca mi jak dotychczas 40000 zł. Powiedzmy, że na
> materiały wydałem 25000 zł.
>
> 40000 - 25000 zł = 15000 zł <- tyle zostało na robociznę na obecnym etapie
>
> Jak obliczyć ile mi się należy z tych 15 kafli? Moim zdaniem tak:
>
40000-25000-(5000+4000)=6000zł do zwrotu
Ew jak klient zaakceptuje C i D to jeszce dochodzi 3250zł.
--
Pozdrawiam
Kris
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-30 22:16:35 - Marek Dyjor
> Wyjaśnijcie mi jeszcze jedną rzecz, bo może jak jakiś k.. tępy jestem
> i dlatego nie rozumiem.
> Czy to jakaś ukryta kamera? Co ja mam zrobić z takim facetem, który
> usilnie twierdzi, że ma rację i nic do niego nie trafia?!
podlicz mu postojowe za czas gdy nie mogłeś wykonywać zlecenia i zapytaj sie
do kiedy ureguluje należność.
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-30 22:33:04 - M
> scream wrote:
>> Wyjaśnijcie mi jeszcze jedną rzecz, bo może jak jakiś k.. tępy jestem
>> i dlatego nie rozumiem.
>
>> Czy to jakaś ukryta kamera? Co ja mam zrobić z takim facetem, który
>> usilnie twierdzi, że ma rację i nic do niego nie trafia?!
>
> podlicz mu postojowe za czas gdy nie mogłeś wykonywać zlecenia i zapytaj
> sie do kiedy ureguluje należność.
Hmm, a umówili się na postojowe? Jeśli nie, to nic nie możesz podliczyć.
M.
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-30 21:28:19 - Marek Dyjor
> Wyżalić się chciałem. Tyle się tu pisze o nierzetelnych wykonawcach,
> więc teraz ja napiszę coś o nierzetelnym kliencie. Długie będzie.
> Bardzo...
> Będę informował na grupie na bieżąco jak rozwija się sprawa :)
>
> Sorry, że tak długie to wyszło, mógłbym pisać jeszcze z godzinę a i
> tak bym nie skończył, bo przebojów z tym klientem mam co nie miara.
> Musiałem po prostu się komuś wyżalić. Widzicie jak to wygląda z
> drugiej strony barykady.
Umowę masz?
i jakie kary umowne są za opóźnienie prac?
protokoły odbiorou prac masz?
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-30 21:33:03 - scream
> Umowę masz?
Mam, ale dałem dupy, bo nie są wpisane terminy. Gość mnie niemalże błagał w
lipcu żeby nie wpisywać terminów i mu uległem, a teraz mam za swoje.
> i jakie kary umowne są za opóźnienie prac?
Nie mam czegoś takiego. Nigdy nie było potrzebne.
> protokoły odbiorou prac masz?
W umowie jest napisane, że klient odbiera prace w max 2 dni po zgłoszeniu
tego przez wykonawce a następnie płaci pieniądze. Odbierał i płacił.
A teraz mówi, że nie odbierał. Możesz mnie napiętnować za moją głupotę, bo
przyznaje, że uśpił moją czujność. Myślałem, że skoro gość znany i na
poziomie, to nie będzie robił z gęby dupy.
--
best regards,
scream
Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-30 21:32:18 - Jacek_P
> W umowie jest napisane, że klient odbiera prace w max 2 dni po zgłoszeniu
> tego przez wykonawce a następnie płaci pieniądze. Odbierał i płacił.
No to masz tyłek w zasadzie uratowany, bo skoro płacił to jest domniemanie,
że odebrał.
> A teraz mówi, że nie odbierał.
NIe przejdzie. Zapłacił, a w umowie było napisane, że płaci PO ODBIORZE.
> Możesz mnie napiętnować za moją głupotę, bo
> przyznaje, że uśpił moją czujność. Myślałem, że skoro gość znany i na
> poziomie, to nie będzie robił z gęby dupy.
Memento: casus Wassermana i jego wanny.
--
Pozdrawiam,
Jacek
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-30 21:42:56 - Kris
Użytkownik Jacek_P
news:htueg2$p2m$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
> Memento: casus Wassermana i jego wanny.
Tylko ze tam staneło na tym że Wasserman miał racje a wykonawca przegrał
sprawę.
--
Pozdrawiam
Kris
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-30 21:41:14 - Jacek_P
> Tylko ze tam staneło na tym że Wasserman miał racje a wykonawca przegrał
> sprawę.
Ma duże wątpliwości w przypadku wyroków dotyczących spraw, w których
stroną jest prokurator ;) Szczególnie taki na świeczniku...
--
Pozdrawiam,
Jacek
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-31 04:22:45 - kiki
Kris
news:htuf3v$kg4$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik Jacek_P
> news:htueg2$p2m$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
>> Memento: casus Wassermana i jego wanny.
>
> Tylko ze tam staneło na tym że Wasserman miał racje a wykonawca przegrał
> sprawę.
>
Masz gdzieś link z opisem co dokładnie mu spaprali ?
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-30 21:35:13 - adi
Myślałem, że skoro gość znany i na
> poziomie, to nie będzie robił z gęby dupy.
>
mów śmiało kto to taki może ktoś z branży to przeczyta i będzie się strzegł
gościa jak ognia :)
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-30 21:37:14 - Marek Dyjor
> Dnia Sun, 30 May 2010 21:28:19 +0200, Marek Dyjor napisał(a):
>
>> Umowę masz?
>
> Mam, ale dałem dupy, bo nie są wpisane terminy. Gość mnie niemalże
> błagał w lipcu żeby nie wpisywać terminów i mu uległem, a teraz mam
> za swoje.
>
>> i jakie kary umowne są za opóźnienie prac?
>
> Nie mam czegoś takiego. Nigdy nie było potrzebne.
>
>> protokoły odbiorou prac masz?
>
> W umowie jest napisane, że klient odbiera prace w max 2 dni po
> zgłoszeniu tego przez wykonawce a następnie płaci pieniądze. Odbierał
> i płacił.
podpisywał jakis papier odbiorowy?
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-30 21:44:13 - scream
> podpisywał jakis papier odbiorowy?
Nie. Kiedyś dzwonię do niego i proszę aby ustalił pewne szczegóły co do
ułożenia płytek z żoną. A on mi na to, że musi sprawdzić w terminarzu kiedy
będą się ze sobą widzieć i kiedy będą mogli na ten temat porozmawiać.
Mieszkają razem w paropokojowym mieszkaniu w bloku, widzą się codziennie.
To jest autentyk. Facet od momentu wbicia łopaty w ziemię do momentu jak
ocieplali mu poddasze był na budowie 1 raz (słownie: jeden) na początku. Na
etapie wykończeniówki był 3-4 razy, głównie w weekendy. Nie miał nigdy
czasu na spotkanie czy podpisywanie jakiś papierów.
--
best regards,
scream
Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-31 04:24:46 - kiki
scream
news:h9sguhzc4hx0.1xxlczgclmk4u$.dlg@40tude.net...
> Dnia Sun, 30 May 2010 21:37:14 +0200, Marek Dyjor napisał(a):
>
>> podpisywał jakis papier odbiorowy?
>
> Nie. Kiedyś dzwonię do niego i proszę aby ustalił pewne szczegóły co do
> ułożenia płytek z żoną. A on mi na to, że musi sprawdzić w terminarzu
> kiedy
> będą się ze sobą widzieć i kiedy będą mogli na ten temat porozmawiać.
> Mieszkają razem w paropokojowym mieszkaniu w bloku, widzą się codziennie.
> To jest autentyk. Facet od momentu wbicia łopaty w ziemię do momentu jak
> ocieplali mu poddasze był na budowie 1 raz (słownie: jeden) na początku.
> Na
> etapie wykończeniówki był 3-4 razy, głównie w weekendy. Nie miał nigdy
> czasu na spotkanie czy podpisywanie jakiś papierów.
To będzie miał postawione :-)
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-30 22:20:52 - M
> Wyżalić się chciałem. Tyle się tu pisze o nierzetelnych wykonawcach, więc
> teraz ja napiszę coś o nierzetelnym kliencie. Długie będzie. Bardzo...
>
> W lipcu zeszłego roku znalazłem klienta chętnego na wykończenie całego
[...]
> Będę informował na grupie na bieżąco jak rozwija się sprawa :)
Popełniłeś JEDEN podstawowy błąd (który popełniają również inwestorzy) :
brak etapów. Ale takich etapów, których NIE WOLNO łączyć. Kończysz etap
to się rozliczasz ze wszystkiego. Jest to też zawsze stosowny moment na
rozstanie z klientem.
Dziwi mnie też, że nie miałeś wpisanych kar za odstąpienie od umowy (np.
10% wartości kontraktu). Pamiętam, że kiedyś firma nie weszła na plac
budowy bo bardziej jej opłacało się zapłacić 10% kary umownej niż robić
pracę. Ale to był błąd przegięcia w negocjacjach i ustalenia za niskiej
stawki.
M.
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-31 04:11:42 - kiki
scream
news:b5pe72cokfzw.nuzjkfthy4zx$.dlg@40tude.net...
> Wyżalić się chciałem. Tyle się tu pisze o nierzetelnych wykonawcach, więc
> teraz ja napiszę coś o nierzetelnym kliencie. Długie będzie. Bardzo...
Muszę obciąć całość posta, bo za długi. morał z tego jest taki. Nie wolno
brać tego samego wykonawcy na więcej niż miesiąc. Jak za długo to później
zaczyna się gra w 3 kubki :-) Dzisiaj bym nie powierzył roboty jednej ekipie
przez okres dłuższy niż miesiąc.
Miałem kiedyś nawet strajk ekipy za to, że wziąłem inną ekipę równolegle i
się ta stara buntowała.
Przestrzegam inwestorów przed zbytnim spoufalaniem się z wykonawcami.
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-31 08:02:37 - Marek Dyjor
> scream
> news:b5pe72cokfzw.nuzjkfthy4zx$.dlg@40tude.net...
>> Wyżalić się chciałem. Tyle się tu pisze o nierzetelnych wykonawcach,
>> więc teraz ja napiszę coś o nierzetelnym kliencie. Długie będzie.
>> Bardzo...
>
> Muszę obciąć całość posta, bo za długi. morał z tego jest taki. Nie
> wolno brać tego samego wykonawcy na więcej niż miesiąc. Jak za długo
> to później zaczyna się gra w 3 kubki :-) Dzisiaj bym nie powierzył
> roboty jednej ekipie przez okres dłuższy niż miesiąc.
> Miałem kiedyś nawet strajk ekipy za to, że wziąłem inną ekipę
> równolegle i się ta stara buntowała.
> Przestrzegam inwestorów przed zbytnim spoufalaniem się z wykonawcami.
No i drugi wniosek: nie kupować chińskiego szajsu od kikiego. Czemu sobie
nie sprowadzisz taniej ekipy z chin?
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-31 08:42:59 - Bartosz Augustyniak
Użytkownik kiki
news:htv5sr$r4s$1@opal.futuro.pl...
>
> scream
> news:b5pe72cokfzw.nuzjkfthy4zx$.dlg@40tude.net...
>> Wyżalić się chciałem. Tyle się tu pisze o nierzetelnych wykonawcach, więc
>> teraz ja napiszę coś o nierzetelnym kliencie. Długie będzie. Bardzo...
>
> Muszę obciąć całość posta, bo za długi. morał z tego jest taki. Nie wolno
> brać tego samego wykonawcy na więcej niż miesiąc. Jak za długo to później
> zaczyna się gra w 3 kubki :-) Dzisiaj bym nie powierzył roboty jednej
> ekipie przez okres dłuższy niż miesiąc.
Co kto lubi, ale jak epkipa jest znośna to po co ryzykować zmiane na gorszą
?
Przy zmianach ekip też mnóstwo dodatkowych problemów, przekazywanie placu
budowy, zakresu prac itp
Pozdrawiam
Bartek
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-31 08:56:05 - M
>
> Użytkownik kiki
> news:htv5sr$r4s$1@opal.futuro.pl...
>>
>> scream
>> news:b5pe72cokfzw.nuzjkfthy4zx$.dlg@40tude.net...
>>> Wyżalić się chciałem. Tyle się tu pisze o nierzetelnych wykonawcach,
>>> więc
>>> teraz ja napiszę coś o nierzetelnym kliencie. Długie będzie. Bardzo...
>>
>> Muszę obciąć całość posta, bo za długi. morał z tego jest taki. Nie
>> wolno brać tego samego wykonawcy na więcej niż miesiąc. Jak za długo
>> to później zaczyna się gra w 3 kubki :-) Dzisiaj bym nie powierzył
>> roboty jednej ekipie przez okres dłuższy niż miesiąc.
> Co kto lubi, ale jak epkipa jest znośna to po co ryzykować zmiane na
> gorszą ?
> Przy zmianach ekip też mnóstwo dodatkowych problemów, przekazywanie
> placu budowy, zakresu prac itp
Wtedy dochodzą problemy integracyjne - tzn. inwestor musi myśleć o tym,
by w jednym etapie zrobić tak, by w następnym dało się to wykorzystać.
Dlatego jeśli jest jedna ekipa to
1. etapy prac (jasno wyszczególnione co i kiedy)
2. żadnych prac z kolejnego etapu zanim nie zostanie zakończony poprzedni
3. budowa wymaga od inwestora dyscypliny (co widać na przykładzie Screama)
M.
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-31 09:24:35 - Marek Dyjor
> Użytkownik kiki
> news:htv5sr$r4s$1@opal.futuro.pl...
>>
>> scream
>> news:b5pe72cokfzw.nuzjkfthy4zx$.dlg@40tude.net...
>>> Wyżalić się chciałem. Tyle się tu pisze o nierzetelnych
>>> wykonawcach, więc teraz ja napiszę coś o nierzetelnym kliencie.
>>> Długie będzie. Bardzo...
>>
>> Muszę obciąć całość posta, bo za długi. morał z tego jest taki. Nie
>> wolno brać tego samego wykonawcy na więcej niż miesiąc. Jak za długo
>> to później zaczyna się gra w 3 kubki :-) Dzisiaj bym nie powierzył
>> roboty jednej ekipie przez okres dłuższy niż miesiąc.
> Co kto lubi, ale jak epkipa jest znośna to po co ryzykować zmiane na
> gorszą ?
> Przy zmianach ekip też mnóstwo dodatkowych problemów, przekazywanie
> placu budowy, zakresu prac itp
no i problemy z gwarancjami itp...
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-31 10:09:59 - scream
> Muszę obciąć całość posta, bo za długi. morał z tego jest taki. Nie wolno
> brać tego samego wykonawcy na więcej niż miesiąc. Jak za długo to później
> zaczyna się gra w 3 kubki :-)
Znaczy co, moja wina? :)
--
best regards,
scream
Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-31 14:48:18 - kiki
scream
news:1oqqt5muvaeqs$.16ppl91mrl5qq.dlg@40tude.net...
> Dnia Mon, 31 May 2010 04:11:42 +0200, kiki napisał(a):
>
>> Muszę obciąć całość posta, bo za długi. morał z tego jest taki. Nie wolno
>> brać tego samego wykonawcy na więcej niż miesiąc. Jak za długo to później
>> zaczyna się gra w 3 kubki :-)
>
> Znaczy co, moja wina? :)
Twoja też poniekąd. Gdybyś wziął robotę na której się znasz najlepiej i ją
wykonał, skasował i poszedł to nie byłoby problemu. Wchodzisz, robisz i
sobie idziesz. A tak stałeś się członkiem jego rodziny przez co traktował
cie inaczej niż kogoś wobec kogo ma zobowiązania finansowe :-) To działa w 2
strony.
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-31 18:29:07 - M
> Dnia Mon, 31 May 2010 04:11:42 +0200, kiki napisał(a):
>
>> Muszę obciąć całość posta, bo za długi. morał z tego jest taki. Nie wolno
>> brać tego samego wykonawcy na więcej niż miesiąc. Jak za długo to później
>> zaczyna się gra w 3 kubki :-)
>
> Znaczy co, moja wina? :)
Dlaczego rozpatrujesz to w kwestii winy?
Przyczyny stanu rzeczy:
- brak odpowiedniego planu prac
- brak etapów
- zwłoka po stronie inwestora
- brak odpowiednich uregulowań w umowie na tę okazję
- brak działań z twojej strony by sytuację zakończyć wcześniej (w tę czy
w tamtą)
Teraz jesteś mądrzejszy i następnym razem zrobisz sobie analizę ryzyka.
Też miałem sytuację z wykonawcą, którego prace zależały od innych (np.
okna), w którymś momencie nie do końca było wiadomo co jeszcze się
mieści, a co nie (mimo spisania umowy). Nie pozwoliłem mu zacząć kilku
prac a i tak na koniec zostałem zaskoczony i ceną (prac dodatkowych, np.
zamiast metrów kwadratowych zrobiły się bieżące - mimo, że starałem się
na bieżąco jak najwięcej spisywać). W trakcie prac wykonawca znikał na
tydzień/dwa (miał inne prace z wyższą marżą). Jedyne wyjście na końcu to
było dogadać się. Prawdopodobnie dla niego to też nie był interes życia
bo przedłużanie prac zwiększyło i moje, i jego koszty.
Miałem też wykonawcę, który śmiał się w głos, jak na kartce spisywałem
zmiany do zakresu wraz z cenami i dawałem do podpisania. Wykonawca od
SSO mało mnie nie zabił śmiechem, jak spisywałem protokół odbioru po
każdym etapie - a najbardziej go śmieszyło, że do protokołu wpisaliśmy
to, co właśnie ustaliliśmy (przecież i tak wiadomo, więc po co pisać). :-)
M.
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-31 19:31:38 - scream
> Przyczyny stanu rzeczy:
> - brak odpowiedniego planu prac
> - brak etapów
Był plan prac i podział na etapy.
> - zwłoka po stronie inwestora
> - brak odpowiednich uregulowań w umowie na tę okazję
> - brak działań z twojej strony by sytuację zakończyć wcześniej (w tę czy
> w tamtą)
To prawda.
> Teraz jesteś mądrzejszy i następnym razem zrobisz sobie analizę ryzyka.
Nie będzie już następnego razu, zmieniam branżę. Mam dość. Widzisz, to nie
jest jednostkowy przypadek, z całej praktyki mógłbym opisać jeszcze kilka
równie barwnych.
--
best regards,
scream
Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-31 20:18:21 - Borys Pogoreło
>> Teraz jesteś mądrzejszy i następnym razem zrobisz sobie analizę ryzyka.
>
> Nie będzie już następnego razu, zmieniam branżę. Mam dość. Widzisz, to nie
> jest jednostkowy przypadek, z całej praktyki mógłbym opisać jeszcze kilka
> równie barwnych.
Wracaj do komputerów, amd3dnow jeszcze żyje, wpadnij kiedyś :)
(na daneckim, nie na cavernie)
--
Borys Pogoreło
borys(#)leszno,edu,pl
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-31 20:50:07 - scream
> Wracaj do komputerów, amd3dnow jeszcze żyje, wpadnij kiedyś :)
> (na daneckim, nie na cavernie)
W komputerach konkurencja chyba nawet większa niż w budowlance :)))
A na grupę zajrzę :)
--
best regards,
scream
Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-31 21:26:23 - kiki
scream
news:nugmya8883y2$.1mp6u34xtwjkn$.dlg@40tude.net...
> W komputerach konkurencja chyba nawet większa niż w budowlance :)))
> A na grupę zajrzę :)
To może zacznij leczyć ludzi medycyną niekonwencjonalną :-) Tego jeszcze nie
robiłeś :-)
Tak w ogóle to strach dać komuś coś do roboty, bo wczoraj piekł chleb, dwa
dni temu był portieram a teraz buduje domy :-)
Albo uzupełnij wykształcenie :-)
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-31 21:47:23 - scream
> To może zacznij leczyć ludzi medycyną niekonwencjonalną :-) Tego jeszcze nie
> robiłeś :-)
> Tak w ogóle to strach dać komuś coś do roboty, bo wczoraj piekł chleb, dwa
> dni temu był portieram a teraz buduje domy :-)
> Albo uzupełnij wykształcenie :-)
Dzięki za dobre rady kiki :)))
W ostatecznosci zajme sie importem z ChRL i wykosze Cie z rynku hehe :)
--
best regards,
scream
Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-31 22:29:21 - Plumpi
news:1ng8od7sw86b5.1sah91vy5rnze.dlg@40tude.net...
> Dzięki za dobre rady kiki :)))
> W ostatecznosci zajme sie importem z ChRL i wykosze Cie z rynku hehe :)
I wszystko po cztery ;D
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-31 22:37:37 - Borys Pogoreło
>> W komputerach konkurencja chyba nawet większa niż w budowlance :)))
>> A na grupę zajrzę :)
>
> To może zacznij leczyć ludzi medycyną niekonwencjonalną :-) Tego jeszcze nie
> robiłeś :-)
Może komuś kładł zaprawę radiestezyjną... ;)
--
Borys Pogoreło
borys(#)leszno,edu,pl
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-31 20:50:37 - M
> Dnia Mon, 31 May 2010 18:29:07 +0200, M napisał(a):
>
>> Przyczyny stanu rzeczy:
>> - brak odpowiedniego planu prac
>> - brak etapów
>
> Był plan prac i podział na etapy.
Hmmm. To powiedz mi dlaczego się tego planu nie trzymałeś i nie
rozliczałeś po każdym etapie?
>> - zwłoka po stronie inwestora
>> - brak odpowiednich uregulowań w umowie na tę okazję
>> - brak działań z twojej strony by sytuację zakończyć wcześniej (w tę czy
>> w tamtą)
>
> To prawda.
>> Teraz jesteś mądrzejszy i następnym razem zrobisz sobie analizę ryzyka.
>
> Nie będzie już następnego razu, zmieniam branżę. Mam dość. Widzisz, to nie
> jest jednostkowy przypadek, z całej praktyki mógłbym opisać jeszcze kilka
> równie barwnych.
Będzie tak samo :-) jeśli będziesz free-lancerem.
M.
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-31 21:07:39 - scream
>> Był plan prac i podział na etapy.
> Hmmm. To powiedz mi dlaczego się tego planu nie trzymałeś i nie
> rozliczałeś po każdym etapie?
Nie bardzo rozumiem co ma plan pracy do rozliczania się po etapach. Klient
przelewał kasę wcześniej w niewielkich transzach tak, żeby była kasa na
bieżący etap + niezbędne materiały.
Zresztą to jest teraz mało istotne. Chciałem tylko podzielić się wrażeniami
i wyżalić się na grupie :)
> Będzie tak samo :-) jeśli będziesz free-lancerem.
Dzięki za pocieszenie :)
--
best regards,
scream
Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-31 22:57:37 - M
> Dnia Mon, 31 May 2010 20:50:37 +0200, M napisał(a):
>
>>> Był plan prac i podział na etapy.
>> Hmmm. To powiedz mi dlaczego się tego planu nie trzymałeś i nie
>> rozliczałeś po każdym etapie?
>
> Nie bardzo rozumiem co ma plan pracy do rozliczania się po etapach. Klient
> przelewał kasę wcześniej w niewielkich transzach tak, żeby była kasa na
> bieżący etap + niezbędne materiały.
I jak się kończy etap, to go rozliczasz zanim przejdziesz do następnego. :-)
Wtedy na koniec pozostaje ci do rozliczenia tylko jeden etap.
M.
Re: Moje przeboje z klientem
2010-05-31 22:59:48 - scream
> I jak się kończy etap, to go rozliczasz zanim przejdziesz do następnego. :-)
>
> Wtedy na koniec pozostaje ci do rozliczenia tylko jeden etap.
A, w tym sensie... No, przyznaję Ci rację.
--
best regards,
scream
Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.