Użytkownik William Bonawentura napisał w wiadomości
news:i4bq8v$1du9$1@news2.ipartners.pl...
>
> Użytkownik andreas napisał w wiadomości
> news:i4bn5e$nrn$1@news.onet.pl...
>>
>> Czyimś zawsze będzie musiał, jeśli chce mieć na drugi dzień po obmiarze
>> gotowe
>> pokrycie w elementach do montażu.
>> To są zalety rozwiązań systemowych zamiast każdorazowego strugania.
>> No chyba, że radzisz jakiś polski patent zamiast niemieckiego, to daj linka.
>>
>
> IMHO rynek na to jest u nas skromny. Remontuje się głównie domy z lat 70-80
> tych gdzie schody były betonowe wykończone lastryko. I tu najczęściej kładzie
> się na to gres albo trepy dębowe.

No to OK, bo ten sytem takie kamienne schody pokrywa na nowo MDFem lub też
dębowym lub innym drewnem.



--
andreas

William Bonawentura wrote:
> Użytkownik andreas napisał w wiadomości
> news:i4bn5e$nrn$1@news.onet.pl...
>>
>> Czyimś zawsze będzie musiał, jeśli chce mieć na drugi dzień po
>> obmiarze gotowe pokrycie w elementach do montażu.
>> To są zalety rozwiązań systemowych zamiast każdorazowego strugania.
>> No chyba, że radzisz jakiś polski patent zamiast niemieckiego, to
>> daj linka.
>>
>
> IMHO rynek na to jest u nas skromny. Remontuje się głównie domy z lat
> 70-80 tych gdzie schody były betonowe wykończone lastryko. I tu
> najczęściej kładzie się na to gres albo trepy dębowe. A starych
> kamienic ze schodami z drewna nie ma kto (tak jak w Niemczech)
> remontować.

stare kamienice są zabytkami i konserwator nie dopuści robienia takiej
chały.

Użytkownik andreas napisał:

> Czyimś zawsze będzie musiał, jeśli chce mieć na drugi dzień po obmiarze
> gotowe pokrycie w elementach do montażu.
> To są zalety rozwiązań systemowych zamiast każdorazowego strugania.
> No chyba, że radzisz jakiś polski patent zamiast niemieckiego, to daj
> linka.

Ale patenty nie są po to żeby je stosować - patenty są po to żeby je
obchodzić! Należy się zastanowić jakie szczegóły rozwiązania patent
chroni i postarać się uzyskać ten sam efekt nie stosując opatentowanych
rozwiązań - można wręcz zgłosić własny patent żeby konkurencje przykrócić.

Startowanie biznesu w oparciu o rozwiązanie opatentowane to najgłupszy
początek - jeśli patent zgłosił ktoś zajmujacy się zawodowo inwentyką to
pewnie jest licencja do wzięcia - ale jak patent zgłosił ktoś zajmujacy
się renowacją schodów to wynalazek opatentowany wykonje i żadna siła nie
jest go w stanie zmusic do udzielenia licencji komukolwiek poza państwem
(w celach związanych z obroną państwa bądź bezpieczeństwem publicznym).

--
Darek

On 17 Sie, 21:41, Dariusz K. Ładziak
wrote:
> Użytkownik andreas napisał:
>
> > Czyimś zawsze będzie musiał, jeśli chce mieć na drugi dzień po obmiarze
> > gotowe pokrycie w elementach do montażu.
> > To są zalety rozwiązań systemowych zamiast każdorazowego strugania.
> > No chyba, że radzisz jakiś polski patent zamiast niemieckiego, to daj
> > linka.
>
> Ale patenty nie są po to żeby je stosować - patenty są po to żeby je
> obchodzić! Należy się zastanowić jakie szczegóły rozwiązania patent
> chroni i postarać się uzyskać ten sam efekt nie stosując opatentowanych
> rozwiązań - można wręcz zgłosić własny patent żeby konkurencje przykrócić.
>
> Startowanie biznesu w oparciu o rozwiązanie opatentowane to najgłupszy
> początek - jeśli patent zgłosił ktoś zajmujacy się zawodowo inwentyką to
> pewnie jest licencja do wzięcia - ale jak patent zgłosił ktoś zajmujacy
> się renowacją schodów to wynalazek opatentowany wykonje i żadna siła nie
> jest go w stanie zmusic do udzielenia licencji komukolwiek poza państwem
> (w celach związanych z obroną państwa bądź bezpieczeństwem publicznym).
>
> --
> Darek



Sa jeszcze inne problemy: te wszystkie patenty sa praktyczne tylko w
niewielkim procencie przypadków.
Zwykle , jak juz sie jakis klient pojawi, to sytuacja nie pozwala na
zastosowanie tego patentu, albo klient ma jakies specjalne zyczenia -
wiec i tak trzeba kombinowac.
Ci wynalazcy patentów maja sami zbyt maly rynek, zeby sie utrzymac,
wiec szukaja frajerow, ktorzy im beda naganiac klientele.

Z takiego patentu moze skorzystac np. stolarz, ktory ma na codzien
swoja robote, ale raz - dwa razy w roku mu sie taki klient napatoczy.