Wpływowi 2024 2024-10-28
4

Między inwestycjami, regulacjami i kosztami. Debata o fundamentach sukcesu biznesowego

fot. Wirtualnemedia.pl fot. Wirtualnemedia.pl

Konkurencyjne ceny energii są jednym z koniecznych warunków rozwoju biznesowego. W ostatnich latach przedsiębiorcy musieli nauczyć się ogromnej elastyczności, także w zakresie inwestycji. Elastyczność przydaje się także obecnie, gdy sytuację w wielu branżach zaczyna zmieniać sztuczna inteligencja - ocenili uczestnicy dyskusji „Fundamenty sukcesu w biznesie” portalu Wirtualnemedia.pl.

Sukcesu biznesowego nie ma bez rozwoju i nowych inwestycji. A im nie służyła w ostatnich latach bezprecedensowa zmienność gospodarcza, związana z covidem, wysoką inflacją i wojną w Ukrainie. - Pandemia wymusiła nauczenie się elastyczności inwestycyjnej, reagowania bardzo szybko na zmieniające się otoczenie i sytuację globalną - ocenił Michał Kanownik, prezes zarządu Związku Cyfrowa Polska.

Zauważył, że w branży elektronicznej na horyzoncie bardzo duże inwestycje w Polsce: w baterie samochodowe i centra R&D. - Te inwestycje są intensyfikowane. Dzięki kapitałowi ludzkiemu powstają u nas rozwiązania, które są potem stosowane w produktach na całym świecie - podkreślił.

Konsekwencją wahań rynkowych z ostatnich lat jest także ograniczenie skali globalizacji, które u firm z wielu branż oznacza m.in. przenoszenie produkcji z Azji bliżej rynków, na których prowadzona jest sprzedaż. - Do tego trendu przyczyniły się nie tylko zaburzenia globalnych łańcuchów dostaw. Druga rzecz to regulacje i sankcje, które są wprowadzane. Zmuszają one producentów do tego, żeby wytwarzać produkty tam, gdzie one będą sprzedawane - zaznaczył Przemysław Berendt, wiceprezes, head of Tech Hub Poland, Volvo Car Poland.

Ograniczenia covidowe dodatkowo przyspieszyły cyfryzację wielu usług. Ekspansja w tym obszarze to coraz ważniejsza składowa rozwoju, także dla branży mediów. - Widzimy, jak zmieniają się zachowania Polaków, jak handel detaliczny przesuwa się w stronę cyfrową, a w przypadku takich produktów jak kosmetyki czy moda to dzisiaj jak najbardziej naturalny kanał zakupowy - opisał Maciej Klepacki, chief executive officer Burda Media Polska.

Kierowana przez niego firma ponad trzy lata temu przejęła drogerię internetową Cocolita.pl.  Dzięki tej inwestycji jako jeden z niewielu wydawców w Polsce jesteśmy dziś obecni na każdym etapie ścieżki zakupowej konsumenta: od tego momentu, gdy np. szuka on w wyszukiwarce internetowej porad kosmetycznych, przez materiały redakcyjne czy tutoriale video na Wizaz.pl, aż do momentu transakcyjnego w drogerii on-line należącej do Burda Media - stwierdził Maciej Klepacki. - Jesteśmy z tej inwestycji zadowoleni i chcemy zwiększyć nasze zaangażowanie, aby docelowo mieć 100 proc udziałów podkreślił.

Po epidemii i wojnie u części przedsiębiorców utrzymuje się podwyższony poziom niepewności. - Z całą pewnością brakuje nam odwagi inwestycyjnej u MŚP i polskich podmiotów, które po pandemii nie wyszły chyba jeszcze z pewnego ogłuszenia. Ta obawa, że znowu coś złego może się zadziać - czy to w łańcuchach dostaw, czy w funkcjonowaniu całej gospodarki - powoduje, że wolą poczekać, wstrzymać się z inwestycjami - stwierdził Michał Kanownik.

Bez taniej energii trudno o nowe inwestycje

Warunkiem sukcesu pozostaje kontrola nad kosztami, o co od kilku lat jest trudne zwłaszcza w zakresie wydatków na energię. - Wszyscy widzimy - niezależnie czy ktoś zarządza budżetem domowym, czy firmowym - że koszty energii rosną w ostatnim czasie bardzo istotnie i są obecnie jedną z ważniejszych pozycji kosztowych każdego przedsiębiorstwa w Polsce. Dlatego bez aktywnych zmian związanych z transformacją energetyczną, której elementem będzie zielona energia, podnoszenie efektywności energetycznej przedsiębiorstw, a także inwestycja w sieci przesyłowe trudno mówić o jakiejkolwiek szansie zmiany tego trendu w najbliższej przyszłości - podkreślił Maciej Klepacki.

- Niestety w wielu tych kwestiach dalej jesteśmy w ogonie Europy co finalnie przekłada się na niższa konkurencyjność polskich firm, zarówno na rynku lokalnym jak i europejskim - przyznał. Podobnego zdania jest Michał Kanownik. - Żeby przyciągać kolejne inwestycje w centra danych, musimy zapewnić dostęp do odnawialnych źródeł energii. Zresztą ogłoszone ostatnio przez gigantów cyfrowych inwestycje we własne reaktory jądrowe, żeby produkować energię dla swoich centrów danych, pokazują, że potrzeby w tym zakresie są w skali globalnej. Jest to niewątpliwie ogromne wyzwanie, na pewno możemy w Polsce zrobić dużo więcej w tym zakresie - powiedział.

W branży motoryzacyjnej transformacja energetyczna to także odchodzenie od paliw kopalnych w kierunku elektromobilności. - W naszym regionie, w Polsce jesteśmy na początku tej transformacji. Jednym z ważnych elementów na tym rynku jest infrastruktura do ładowania samochodów elektrycznych. Tutaj mamy bardzo dużo do nadrobienia. Jeżeli spojrzymy na wskaźniki takie jak liczba ładowarek na 100 km drogi, to między Polską a Norwegią jest różnica kilku rzędów wielkości - zauważył Przemysław Berendt.

Gdzie przepisów za mało, gdzie brakuje

Ramy rozwoju biznesowego wyznaczają przepisy i inne regulacje prawne. Według Michała Kanownika sektor cyfrowy od lat przeżywa w tym zakresie prawdziwe tsunami na poziomie Unii Europejskiej. - Jest kilkadziesiąt aktów prawnych, grubo ponad  setka różnego rodzaju regulatorów. Poruszać się w tym gąszczu regulacji jest szczególnie trudno małym przedsiębiorcom. Obciążenie kosztami obsługi prawnej, analizy zgodności z nowymi przepisami spowalnia inwestycje, bo środki trzeba przeznaczać na coś innego - opisał.

Zdaniem szefa Związku Cyfrowa Polska regulacje unijne dotyczące branży cyfrowej zbyt często są wymierzone w określone podmioty i zjawiska, a nie przeznaczone do wsparcia wybranych. - Unia Europejska jest świetnym liderem w regulacjach, a ja wolałbym, żebyśmy byli liderem innowacji. Nie chodzi o to jednak, aby w ogóle nie tworzyć przepisów, bo one są potrzebne. Ale musimy skupić się na tym, aby były one mądre i rzeczywiście dostosowane do dzisiejszego świata - podkreślił.

Jako negatywny przykład wskazał rozwój najnowszej generacji internetu mobilnego. - Unia przegapiła swego czasu rewolucję 5G, ten pociąg nam odjechał. Pytanie, co z innymi pociągami technologicznymi, czy znowu nam uciekną, dlatego że mamy świetne regulacje, czy też może uda nam się wsiąść do tych pociągów, wykorzystać szansę - zastanawiał się.

- Legislatorzy przed uchwaleniem kolejnych przepisów powinni patrzeć również na konsekwencje, jakie nowe propozycje mogą wywołać, szczególnie w odniesieniu sektora MSP. Mam nadzieję, że ten wyścig regulacyjny trochę spowolni - podkreślił Kanownik.

Według Przemysława Berendta polskie regulacje w znaczącym stopniu wyznaczają koszty pracy. - To, nie oszukujmy się, w ostatnim okresie na pewno negatywnie wpływa na rynek - zarówno jeśli chodzi o produkcję, stanowiska blue-collar, jak też branżę R&D. Ostatnio widzieliśmy spore inwestycje, które uciekają dalej na wschód, gdzie koszt pracy, uzyskania podobnych kompetencji jest po prostu niższy - zauważył.

W sektorze mediów najgłośniej w ostatnim czasie było o nowelizacji prawa autorskiego, na mocy której tradycyjni wydawcy mają otrzymywać pieniądze za ich treści wykorzystywane przez koncerny cyfrowe. - Globalni giganci technologiczni zbudowali swoją pozycję i dalej korzystają z treści tworzonych przez nasze redakcje, wyświetlając przy tych treściach swoje reklamy. Dziś większość rynku reklamy internetowej w Polsce zdominowana jest przez big techy, które agresywnie próbują utrzymać użytkowników w ich ekosystemie, przez co lokalne portale i serwisy tracą ruch internetowy, a co za tym idzie szanse zarobkowe - stwierdził Maciej Klepacki.

W jego opinii Unia Europejska „przespała moment regulacji i nadzoru na działaniami międzynarodowych firm technologicznych, które swoimi działaniami zmonopolizowały relację pomiędzy europejskimi wydawcami a ich odbiorcami”. - Dlatego ulubiona ostatnio dyskusja, kto jest dzisiaj „właścicielem” mediów i decyduje o ich rozwoju, może zaraz ograniczyć się do tego, że są to głównie amerykańskie globalne firmy, które decydują o tym, kogo algorytm preferuje i którego wydawcy treści docierają do użytkownika, a kto z różnych powodów jest z tego algorytmu wykluczony - zaznaczył szef Burda Media Polska.

- Jeżeli dzisiaj nic z tym nie zrobimy i nie będziemy mieli wsparcia agencji rządowych to za parę lat nie będzie już mediów. Zostaniemy bez dziennikarzy, będziemy mieli tylko social mediowych celebrytów i niskiej jakości treści obrazkowe, a społeczeństwo będzie całkowicie zależne od algorytmów i polityki globalnych firm - prognozuje.

Technologie przyniosą kolejne zmiany

W wielu sektorach, także mediach, kolejne duże zmiany przynosi rozwój sztucznej inteligencji. Maciej Klepacki porównał ten proces z masową popularyzację internetu 20-30 lat temu.

- Media zawsze stały na froncie wszelkich zmian technologicznych. Zmieniają sią tak, jak zachowania odbiorców. Są lustrem rzeczywistości. Ponadto media straciły monopol na kanały dystrybucji i produkcję treści. Dziś to konsument jest jednocześnie odbiorcą i producentem treści, a coraz wyraźniej wchodzimy w czasy gdy treści będą produkowane przy coraz mniejszym udziale człowieka. Mówimy więc o absolutnej rewolucji w mediach, która dzieje się na naszych oczach - opisał.

- Myślę, że wygrają ci, którzy będą potrafili najlepiej i najszybciej dostosować się do zachodzących zmian. Niekoniecznie przewidując perspektywę 3-5-letnią, tylko z roku na rok dostosowując się do tego, jak zmieniają się zachowania naszych odbiorców, a co za tym ich potrzeby - ocenił.

Technologie napędzają też innowacje w sektorze motoryzacyjnym. - Branża jest w bardzo ciekawym momencie. Myślę, że można go porównać do chwili, gdy na rynku telefonów komórkowych pojawił się iPhone - stwierdził Przemysława Berendt.

- Teraz samochód przestał już być tylko hardwarem, stalą i gumą, a tak naprawdę staje się komputerem na kołach. U nas wewnętrznie nazywamy ten trend Software Defined Vehicle, czyli samochód definiowany przez oprogramowanie. Taki samochód po wyjeździe z salonu de facto cały czas się zmienia, zyskuje nowe funkcjonalności, przez wiele lat staje się coraz lepszy - dodał wiceprezes Volvo Car Poland.

- Technologia ma to do siebie, że może zaskoczyć, bo nie wiemy, co będzie jutro, co kto wymyśli, czy stworzy jakąś technologię, która będzie kolejną rewolucją rynkową. Natomiast jeśli opierać się na stanie dzisiejszej wiedzy, to sztuczna inteligencja wyznacza trend i determinuje inwestycje, rozwój itd. Pewnie w najbliższych miesiącach dalej tak będzie - uważa Michał Kanownik.

Jaka będzie koniunktura w najbliższym okresie? - Mamy strasznie dużo znaków zapytania, jeśli chodzi o globalną sytuację geopolityczną: Półwysep Koreański, Bliski Wschód, Tajwan, Ukraina - wyliczył Kanownik.

- Widzimy więc pewne wyczekiwanie, nerwowość. Świetnym sygnałem uspokajającym byłoby, gdyby przynajmniej jedno z tych ognisk zapalnych udało się wygasić. To z całą pewnością wprowadziłoby spokój na rynku światowym, także Europie. Ponieważ mamy znowu perturbacje na rynkach, widzimy niestabilność konsumpcyjną. Konsument jest zagubiony, nie do końca jeszcze wie, czy może już odważniej wydawać pieniądze, czy jeszcze lepiej poczekać, bo nie wiadomo, co będzie dalej - zauważył prezes Związku Cyfrowa Polska.

Maciej Klepacki podkreślił, że dla rynku reklamy, na którym koniunktura jest wprost powiązana z sytuacją gospodarczą, 2024 rok jest jak dotąd dobry. - Niemniej dynamiki wzrostu dalej są jednocyfrowe i nawet w przypadku reklamy internetowej myślę, że możemy zapomnieć o dwucyfrowych wzrostach w ujęciu rocznym. Ostatnio pokazane dane na temat sprzedaży detalicznej we wrześniu trochę zaniepokoiły niektórych, natomiast myślę, że to tylko chwilowe i końcówka roku będzie zdecydowanie na plus - dodał szef Burda Media Polska.

Autor: Tomasz Wojtas

praca.wirtualnemedia.pl

Dotrzyj do ponad miliona czytelników
KOMENTARZE (4) DODAJ OPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NA PRACA
Praca Start Tylko u nas