Donald Trump zdecydowanie wygrał wybory prezydenckie w USA. Ekscentryczny polityk jeszcze w czasie kampanii wyborczej wygrażał wielu osobom, w tym magnatom z Doliny Krzemowej kontrolującym najważniejsze firmy technologiczne. Czy teraz, już jako najważniejszy lokator Białego Domu, ostrą retorykę przekuje na kosztowne dla bigtechów decyzje?
Komentariat nie tylko w USA ciągle oswaja się z przytłaczającym zwycięstwem Donald Trumpa w wyborach na 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych. Mimo analiz i sondaży wskazujących na wyrównaną walkę z Demokratką Kamalą Harris, republikanin wygrał zdecydowanie. Jaka to będzie prezydentura, jeśli chodzi o relacje z koncernami technologicznymi?
Bodaj po raz pierwszy w jakimkolwiek wyścigu prezydenckim zdarzyło się, by któryś z szefów medium społecznościowego na taka skalę udzielił poparcia jednemu kandydatowi. Mowa oczywiście o Elonie Musku, właścicielu X, który otwarcie nie tylko poparł Donalda Trumpa, wpłacał miliony na jego kampanię, ale i występował na jego wiecach.
Nie wolno zapominać także i o mrocznej stronie tego procesu – Musk na gigantyczną skalę rozpowszechniał w X fałszywe informacje o procesie wyborczym i kontrkandydatce swojego faworyta. Fałszywe lub mylące informacje na temat wyborów w USA przekazywane przez Elona Muska w jego sieci społecznościowej X miały w 2024 roku ponad 1,2 mld wyświetleń - podawało w czasie kampanii Centrum do Walki z Nienawiścią Online (CCDH).
Zobacz: Ekspertka: Kampania prezydencka w USA była jedyna w swoim rodzaju
Trump i Meta – od bana do zgody?
Dołóżmy do tej układanki setki gróźb kierowanych przez Trumpa w kampanii do swoich przeciwników – od Kamali Harris, przez sędziów skazujących go w procesach, po social mediowych gigantów w rodzaju Marka Zuckerberga, Z jego serwisów Trump został wyrzucony po szturmie na Kapitol w 2021 roku. Trump groził mu za to więzieniem. Szef Mety wykonał jednak pojednawcze gesty – kilka miesięcy temu przywrócił polityka na Facebooka, teraz osobiście pogratulował mu zwycięstwa.
- W przeszłości Trump nie stronił od krytyki CEO Mety, Marka Zuckerberga, zarzucając mu sprzyjanie lewicowym interesom. Jednak nowe okoliczności mogą skłonić go do bardziej pragmatycznego podejścia i skupienia się na tym, jak mógłby on wykorzystać media społecznościowe jako potężne narzędzie – oceniają dla Wirtualnemedia.pl analitycy Freedom24.
W ocenie tych ekspertów, Trump w ramach „pojednania” z medialnym imperium Marka Zuckerberga może podjąć próbę nakłonienia miliardera do większej łaskawości wobec konserwatywnych przekazów na Facebooku i Instagramie, kluczowych dla mobilizacji swojego elektoratu.
– Chociaż Trump może czuć pokusę odwetu za wcześniejszy ban na Facebooku, bardziej prawdopodobne wydaje się, że wybierze on pragmatyczną ścieżkę, skupiając się na odzyskaniu pełnego dostępu do platformy. Takie pojednawcze podejście mogłoby przynieść obopólne korzyści: Trump zyskałby kluczowe medium do komunikacji, natomiast Meta uniknęłaby długotrwałego nadzoru federalnego – analizują eksperci Freedom24.
Zobacz: Elon Musk będzie płacił wyborcom z kluczowych stanów. Wyda miliony
Potężny sojusz Muska
Wróćmy jednak do Elona Muska. "Financial Times" twierdzi, że gigantyczne poparcie dla Donalda Trumpa to element długofalowej strategii biznesowej oligarchy, zakładającej, że "jeśli Trump wygra, to (on sam) zyska istotny wpływ na to, jak rząd (USA) będzie traktować jego firmy". Oprócz X ma w swoim portfelu zależne od państwowego zaangażowania biznesy z sektora kosmicznego (Space X, Starlink) i motoryzacyjnego (Tesla).
– Musk aktywnie włączył się w kampanię Trumpa. Wydał na nią 130 milionów dolarów, stworzył komitet wyborczy wspierający Trumpa i sam lobbował za nim w stanach wahających się, więc teraz w nagrodę będzie bardzo mocno liczącą się osobą na zapleczu prezydenta – wskazuje w rozmowie z Wirtualnmedia.pl Anna Wittenberg, dziennikarka technologiczna „Dziennika Gazety Prawnej”.
W ocenie naszej rozmówczyni, nowy prezydent będzie grał na interesy Muska. – Po pierwsze rozluźnienie regulacji dotyczących AI Trump już zapowiedział, że będzie to środowisko mniej regulowane, więc on chce te innowację wdrażać. Po drugie, będzie kontynuował politykę „wszystkie ręce na pokład”, jeśli chodzi o rozwój sztucznej inteligencji. Zamierza pompować w to federalne pieniądze i ściągać talenty. Kolejną taką rzeczą są taryfy na import z Chiny, zwiększenie ceł, a co za tym idzie, wzrost kosztów komponentów i urządzeń. To z jednej strony ma chronić amerykański rynek, z drugiej oczywiście może wpłynąć na podniesienie cen dla amerykańskich konsumentów – wylicza Anna Wittenberg.
Zdaniem dziennikarki „DGP” śledzącej branżę technologiczną, gratulujący Trumpowi zwycięstwa giganci Doliny Krzemowej mogą liczyć na wstrzymanie procesów antymonopolowych. Mogą jednak przelicytować. Co warte zaznaczenia, wszczynane przez republikańską administrację postępowania antymonopolowe, jak to przeciwko Google'owi, były przez Demokratów kontynuowane.
– Monopole są w pewnym sensie zagrożeniem też dla całej amerykańskiej gospodarki. Jjeśli ktoś wyrasta na zbyt dużego gracza, to zaczyna być zagrożeniem dla samego prezydenta – zauważa Anna Wittenberg.
W scenariuszu, w którym Musk na dobre wszedłby w politykę, pojawia się pytanie o konflikt interesów. Czy jako członek administracji rządowej mógłby wpływać na regulację firm, które do niego należą?
– Musk może postanowić zatrzymać X, używając go jako platformy do promowania polityk zbieżnych z Trumpem, choć to mogłoby przyciągnąć publiczną krytykę i zwiększyć nadzór regulacyjny. Ostateczny wybór będzie zależał od tego, jak Musk zrównoważy swoje interesy w technologiach i polityce oraz jak Trump postrzega jego rolę w swoim zespole – prognozują analitycy Freedom24.
Anna Wittenberg dodaje: - Nie sądzę, żeby Musk pozbywał się swoich spółek, pozbywał się X jako platformy. Zwłaszcza, że traktuje ją tak jak Bezos „Washington Post”. Jak klejnot w koronie. Jeśli Bezos może zatrzymać „Washington Post”, to dlaczego Musk miałby nie zatrzymywać Twittera? - pyta retorycznie dziennikarka „DGP”.
Zobacz: TV Republika pokazała wywiad z Donaldem Trumpem
Trump – prezydent wielkiego biznesu
Zdaniem Artura Kurasińskiego, blogera, przedsiębiorcy i obserwatora rynku nowych technologii, prezydent Donald Trump będzie tak bardzo sprzyjał interesom bigtechów, jak to tylko możliwe.
– Trump jako 47 prezydent USA zapowiada się jako osoba, która będzie noszona na rękach przez największe amerykańskie firmy. Trump oznacza też lepsze czasy dla kryptowalut, ponieważ już w trakcie kampanii republikanin mówili otwarcie o tym, że zwolnią szefową FTC (Linę Khan), prowadzącej politykę antymonopolową wobec największych spółek technologicznych w USA – ocenia ekspert.
Symbolem sojuszu wielkiego biznesu z republikańskim politykiem była decyzja Jeffa Bezosa, który zablokował wydruk edytoriala z poparciem Kamali Harris przez kontrolowaną przez niego gazetę "Washington Post". Ważną rolę w tym partnerstwie odegra sztuczna inteligencja.
– Wsparcie kampanii Truma przez Muska podliczone na ten moment na kwotę 130 mln (to są tylko wydatki na komitet wyborczy) oraz zmiana algorytmu platformy X, która faworyzwała lidera Republikanów, wybór JC Vance na wiceprezydenta (posiada doświadczenia inwestycyjny) pokazuje, że Trump otoczył się przedsiębiorcami i zapewne będzie po wyborach spłacał dług w rządowych kontraktach. Amerykańskie big techy, które opowiedziały się za Trumpem, mogą spać spokojnie. Trump będzie mógł pochwalić się wzrostem gospodarczym (co było najważniejszym elementem jego kampanii). AI prawdopodobnie zostanie potraktowane jako techologia nacisku na Europę („albo amerykański AI albo chiński”) i podobnie jak sprzedawanie broni będzie ważnym elementem dyplomacji – prognozuje dla Wirtualnemedia.pl Artur Kurasiński.
– Choć środowisko regulacyjne może ulec zmianom pod rządami Trumpa, oczekiwany jest dalszy, silny popyt na innowacje oparte na AI, co sugeruje solidne perspektywy wzrostu dla firm w tym sektorze. Dla inwestorów kluczowe będzie zrównoważone podejście, które uwzględnia zarówno wpływy polityczne, jak i długoterminowy trend spektakularnego rozwoju AI, przy ocenie przyszłego potencjału akcji spółek technologicznych - przewidują analitycy Freedom24.