Zmarła Ewa Wilcz-Grzędzińska
W czwartek w szpitalu w Warszawie po ciężkiej chorobie zmarła Ewa Wilcz-Grzędzińska, wieloletnia dziennikarka i redaktor w wielu tytułach prasowych, prezes firmy Pressmart.
W czwartek w szpitalu w Warszawie po ciężkiej chorobie zmarła Ewa Wilcz-Grzędzińska, wieloletnia dziennikarka i redaktor w wielu tytułach prasowych, prezes firmy Pressmart.
Dołącz do dyskusji: Zmarła Ewa Wilcz-Grzędzińska
Ja rozumiem, że jak ktoś jest niezbyt wydolny intelektualnie, to nie łapał prowokacji Ewy i traktował je poważnie. Jego problem. Ale nie jestem w stanie pojąć podłości (nawet ze strony tych niewydolnych intelektualnie) polegającej na obsmarowywaniu kogoś tuż po jego śmierci.
Pracowałem z Ewą w "Polsce". Bywała trudna, ale nie z powodu niekompetencji swojej, tylko innych. Podam przykład. Nie odpuszczała, kiedy ktoś np. napisał w tekście, że budżet miasta spadnie o 27 milionów. "A ile to jest" - pytała. Dla matoła oznaczało to, że Ewa nie wie, ile to jest 27 milionów. I matoł szedł na papierosa, i tak gadał. A Ewie chodziło tylko o to, że sama liczba nic nie mówi, kiedy jest wyjęta z kontekstu. Tłumaczyła matołowi, że jak budżet spada o 27 milionów z 30 milionów, to jest to katastrofa. Ale jeżeli spada o 27 milionów z miliarda, to jest to tylko nieznaczna strata. I nie odpuszczała, dopóki matoł nie sprawdził danych i nie uzupełnił tekstu. Czasem matoł siedział przez to dłużej w pracy, więc teraz wylewa pomyje i bredzi o niekompetencji Ewy. Choć może zawdzięcza jej robotę, bo Ewa był znana z tego, że nawet matoła broniła do upadłego, kiedy szef działu chciał go wywalić na ryj.
Spoczywaj w pokoju, Ewa. Matołom dawałaś się we znaki, ale prawdziwej krzywdy nikomu nie zrobiłaś. Choć kiedy czytam te komentarze, to myślę sobie, że może powinnaś.