SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

SALESmanago: wzrost przychodu o 500 proc. i 584 tys. zł zysku

SALESmanago Marketing Automation - należący do agencji Benhauer system zarządzania e-reklamami - zanotował po trzech kwartałach 2013 roku 1,8 mln zł przychodów i 584 tys. zł zysku netto. Przychody ze sprzedaży licencji systemu wzrosły w porównaniu do III kwartału 2012 roku o 500%.

Dołącz do dyskusji: SALESmanago: wzrost przychodu o 500 proc. i 584 tys. zł zysku

7 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Olek
Zdecydowanie odradzam korzystanie z tego systemu. Założenia są świetne, system wydaje się być bajką która przyniesie złote góry. A tak nie jest. System jest niedopracowany, zawiera błędy, nie wykrywa np. wszystkich twardych odbić, wysyła przez wiele godzin mailing do bazy kilkudziesięciu tys. adresów (freshmail robi to w 5 minut z większą skutecznością).
Obsługa opiekuna jest fatalna, nie odpowiada na maile, maile ze wskazaniem problemu są ignorowane, dział IT nie potrafi sobie poradzić przez wiele miesięcy z mailem dynamicznym, itd.itp ... to przereklamowany produkt.

Powiem więcej, kiedy tylko pojawia się negatywna informacja na facebook, nagle salesmanago się budzi i próbują coś robić ..ale po chwili temat umiera. Generalnie jak wiele innych firm, próbują sprzedawać kota w worku i bardzo im zależy by nikt o tym się nie dowiedział

Można by pisać dłużej o tym, ale szkoda czasu. Zdecydowanie odradzam nadal korzystanie z tej usługi, mimo że my posiadamy nie mały sklep internetowy, to narzędzie tylko nas kosztowało i nic więcej.
odpowiedź
User
Rem
Do momentu aż tu wszedłem, czułem się jak Neo, który bezskutecznie szukał odpowiedzi na pytanie co z tym światem jest nie tak. Mam dokładnie takie same odczucia co przedmówcy: narzędzie fajne, tylko że... nie działa. Coś jak fajny supersamochód, którym można pojeździć nie dalej jak dookoła garażu, bo jak się znowu coś zepsuje, to nie będzie trzeba daleko pchać. Biuro obsługi klienta to farsa, przypominająca najlepsze czasy znienawidzonej przez wszystkich błękitnej linii TPSA, w końcu lat 90-tych ubiegłego stulecia. Można dzwonić, pisać, ale równie dobrze wysyłać znaki dymne - skutek podobny. Jak trafisz na czwartego z rzędu opiekuna, który na dzień dobry udzieli ci Standardowej Odpowiedzi Administratora ("dziwne, u mnie działa"), to masz ochotę wpaść tam osobiście niczym Czaban do Lebiedzia (kto nie wie o co chodzi: https://www.youtube.com/watch?v=poqSs38HCAs). To jakieś nieporozumienie.
odpowiedź
User
r
Mój wczorajszy komentarz nie zasłużył by zostać tutaj dłużej niż 24h?
odpowiedź