SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Co łączy telewizję i streaming? Szefowa TVN o wiosennych nowościach, "Milionerach" i TVN Style

- Telewizja to nie beton, który nie może zmieniać raz ułożonej ramówki – staramy się podążać, tam gdzie jest największa widownia - mówi Lidia Kazen, dyrektorka programowa kanałów TVN, pytana o zmianę pasma rozrywkowego stacji. W rozmowie z Wirtualnemedia.pl opowiada, co dalej z “Milionerami” i kanałem TVN Style i dlaczego w TVN nie będzie już seriali ze streamingu. 

Patryk Pallus: Ramówka wiosenna na pierwszy rzut oka wygląda na oszczędniejszą. Podam przykład. Np. we wtorek o 20.50 zamiast „Milionerów” jest „Kuba Wojewódzki”, a potem film. Wcześniej po „Milionerach” o 21.35 był jakiś format rozrywkowy, a „Kuba” dopiero po nim o 22.40.

Lidia Kazen: Ale wtedy ramówki trwały krócej, do końca kwietnia, do połowy maja. A teraz premiery będą do czerwca. Nie ma mowy o oszczędnościach.

Będzie więcej odcinków „Kuby”, „Kuchennych rewolucji”?

W połowie sezonu wejdą nowe formaty.

Czyli taki układ ramówki to nie efekt tego, że musicie ciąć koszty przed sprzedażą TVN?

Z perspektywy programowej i budżetowej mamy więcej formatów niż w zeszłym roku, inwestujemy i eksperymentujemy. Może wtedy liczba tytułów była większa, bo serie były krótsze. Np. „Drag Me Out” liczył sześć odcinków. Niemniej z taką samą jak co roku energią koncentrujemy się na premierze wiosennego sezonu. Działamy tak jak zawsze.

Z czego wynika zmiana pasma w prime-time z 21.35 na 20.50?

Telewizja to nie beton, który nie może zmieniać raz ułożonej ramówki – staramy się podążąć tam gdzie jest największa widownia. W poprzednim sezonie przesunęliśmy weekendowe pasmo premier z 20.00 na 19.30. Było lekkie zaskoczenie, ale ta zmiana okazała się absolutnie kluczowa dla widzów. Zaraz po „Faktach”, po krótkim breaku, otrzymują wielką rozrywkę. Sytuacja jest teraz bardziej skomplikowana, bo patrząc na wyniki oglądalności grupa tzw. „Others” (obejmuje głównie serwisy streamingowe oglądane na telewizorach - przyp.), rośnie coraz mocniej. TVN nie konkuruje już tylko z Polsatem, TVP, ale z szeregiem platform streamingowych. Skoro przygotowaliśmy świetną rozrywkę, to chcemy zaproponować ją jeszcze szerszej widowni telewizyjnej która zbiera się wcześniej niż o 21.35.

Po 22.00 przyjdzie już czas na zagraniczne filmy.

Tak. Ale najważniejsze jest to, że wydłużamy sezon premierowy. Już kwietniu w prime time ruszy „Zróbmy sobie dom” z Joanną Koroniewską w roli prowadzącej. W maju powrócą „Milionerzy”. Na wiosnę przygotowujemy też nowy format „The Floor”.

Pojawiły się informacje, że jesteście nim zainteresowani, ale nie sądziłem, że zobaczymy go już wiosną.  

Z Rinke Rooyensem, który będzie produkował ten program, rozmawialiśmy o „The Floor” już od półtora roku. Czekaliśmy na dane o jego oglądalności w innych krajach. Dostaliśmy je i będziemy realizować program.

Gdzie go kręcicie?

Hub produkcyjny jest w Holandii. Program wymaga specjalnej scenografii, więc łatwiej nam jest zawieźć tam uczestników.

Obejrzałem obie amerykańskie edycje, Rob Lowe świetnie się tam sprawdził jako prowadzący. Kto będzie gospodarzem w Polsce?

Jeszcze nie wiemy, trwa casting.

Co dalej z „Milionerami”? Emitowano je tylko przez kilka tygodni późną jesienią, wrócą dopiero w maju.

Zależało mi, by widownia się za nimi stęskniła. „Milionerom” dobrze zrobiła przerwa w emisji, tak jak formatowi „Ninja Warrior Polska” w Polsacie.

Sezon podzielono na dwie części, znikły powtórki w off-seasonie. Wiosną pożegnamy „Milionerów” na stałe?

Przetestujemy „Milionerów” w innym paśmie wieczornym. Zawsze mogą wrócić do poprzedniego pasma.

Czym na zaskoczy „Zróbmy sobie dom”? W TVN były już w przeszłości podobne formaty. 

To stary format. Ale niesie w sobie dużą wiarygodność przez dobór bohaterów i samą nagrodę. Ludzie, którzy nie mają własnego domu, nagle zostaną właścicielami domu wartego 1,5 mln zł. Program będzie miał finał w czerwcu w odcinku na żywo.

Po latach wraca „You Can Dance. Dlaczego? Wersja dziecięca w TVP nie była jakimś hitem, to nie jest tak wielki format jak „X Factor” czy „Taniec z Gwiazdami”.

Są dwa powody. Po pierwsze sytuacja na rynku formatów. Jest bardzo mało nowych licencji tak świetnych, jak te sprzed 10-15 lat. Po drugie „You Can Dance” to program, który łączy telewizję z działaniami w socialach i online. My dzięki niemu już zarobiliśmy, wypuszczając przeróżne treści do sieci. To, co dzieje się w social mediach TVN od dwóch miesięcy, gdy mówimy o powrocie „You Can Dance”, jest niesamowite. Żaden inny format nie wytworzył takiego buzzu. Jeśli ten format nie znajdzie odpowiedniej wielkości widowni w telewizji, to na pewno będzie hitem w Playerze.

Po emisji zwiastuna pojawiły się komentarze, że miejsce castingów wygląda skromnie. To już nie teatr, a mała przestrzeń studyjna.

Ten kto tak mówi, to chyba na Broadwayu nie był. Tak wyglądają duże nowojorskie studia tańca. 
To trend światowy, tancerze właśnie w takich miejscach pracują. Nie ma mowy o oszczędnościach. Jeśli ktoś tak myśli, to zdziwi się, jak zobaczy studio w Transcolorze, w którym będą realizowane odcinki na żywo.

Czy Maciej Dowbor, stateczny prowadzący w dojrzałym wieku, pasuje do formatu z tańczącymi, młodymi ludźmi?

Maciek nie jest stateczny w tym formacie, a uczestnikami „You Can Dance” nie są tylko młodzi ludzie.

Może przechodząc z Polsatu do TVN, poza „Dzień Dobry TVN”, musiał jeszcze coś dostać?

Gdy rozpoczęliśmy rozmowę na temat powrotu „You Can Dance” to Maciek był absolutnie na szczycie listy potencjalnych prowadzących. Doskonale pamięta czasy pierwszych edycji „You Can Dance”, ma dwie fantastyczne córki. 80 proc. uczestników, którzy przyszli na casting, to ludzie, których w pasji do tańca wspierają całe rodziny. To nie jest program o młodych ambitnych, przyszłych tancerzach. To jest program o ludziach, którzy mają talent do tańca,

 a często pracują w innych zawodach. Jednak dzięki tej popularności, którą może im dać „You Can Dance”, mogą spełnić marzenia i zmienić swoje życie. Teraz wszyscy chcą żyć na własnych zasadach. Takie formaty TVN jak „Mam Talent”, „You Can Dance”, „Top Model”, „MasterChef” to gigantyczne platformy pozwalające ludziom zaprezentować siebie. Zmieniają swoje życie, bo telewizja pokazała ich talent, dlatego naszą ideą w tej produkcji jest hasło „wytańcz nam coś o sobie”.

„You Can Dance” to program z uczestnikami, a nie celebrytami. Czy jest już przesyt programów ze znanymi ludźmi? Emitowane zimą w TVN format „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory” nie okazał się hitem.

Obecnie reality-show, jak np. „Farma” czy „Hotel Paradise”, pokazują bardzo dużo prywatności uczestników i tym samym tzw. mięsa. W formacie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory” tego nie ma. Format odniósł wielki sukces w Skandynawii, w Szwecji doczekał się 16 edycji, w Danii – 20.

Nie wróci już na antenę?

„Eternal Glory” powstał dzięki wsparciu partnerów komercyjnych. Od tego czy pozyskamy to finansowanie będzie zależeć jego przyszłość.

TVN czy TVN7 pokazywały kilka formatów ze Skandynawii jak „Przez Atlantyk” czy „True Love”. Tam były hitami, w Polsce niekoniecznie skupiły wielkie zainteresowanie. Polski widz oczekuje czego innego?

Widownia w każdym kraju jest inna. Mamy inne potrzeby, przyzwyczajenia, jesteśmy odmienni kulturowo. Dlatego każdorazowo dostosowujemy formaty do polskiego rynku, bo znamy naszych widzów. Ale sukces danego formatu to wypadkowa wielu elementów, sprowadzanie tego wyłącznie do oczekiwań widzów byłoby zbyt dużym uproszczeniem.  

Iza Krzan na stałe dołącza do TVN. Co wniesie do stacji?

Iza jest osobowością i dziennikarką z dużym doświadczeniem telewizyjnym. Obserwowałam ją od dłuższego czasu, jak rozwijała swoją karierę i doskonaliła warsztat. Wielokrotnie udowodniła, że świetnie potrafi odnaleźć się w różnych, czasem zaskakujących sytuacjach. Mam wobec niej większe plany programowe, ale pierwszym krokiem będzie właśnie dołączenie do dziennikarskiej ekipy „Dzień Dobry TVN”.

Jaka będzie tam jej rola?

Będzie przygotowywać materiały dziennikarskie do wydań „Dzień Dobry TVN”. Zakres tematów wynika z bieżącej pracy redakcji, na pewno będzie ciekawie!  

Przejdźmy do seriali. W poniedziałek ruszył „Szpital Św. Anny”? Seriali medycznych było już na pęczki. Co ten wniesie nowego?

Sporo było formatów medycznych, ale nie było takich, które łączą historie medyczne z opowieścią o przyjaźni między kobietami. To połączenie wydaje się bardzo interesujące, z jednej strony mamy interesujące przypadki medyczne, z drugiej życie naszych bohaterek w którym naprawdę dużo się dzieje. Obsada jest świetna, grają między innymi Jolanta Fraszyńska, Joanna Liszowska, Julia Kamińska i Marta Wierzbicka, Dorota Segda.

Dotąd popołudnie wypełnione było produkcjami scripted-docu. Skąd ta zmiana?

Przyzwyczajenia widzów się zmieniają i „Pierwsza miłość” nie będzie trwać wiecznie. Chcemy konkurować z nią, oferując jakościowy serial fabularny. Trudno byłoby wygrać w tym paśmie, tworząc kolejny scripted-docu. Chcemy czegoś więcej.

Czy w TVN zobaczymy ostatnie sezony „Skazanej” i „Szadzi”, które z Playera powędrowały do Maxa? Wcześniej produkcje ze streamingu trafiały do telewizji.

Nie w tym sezonie. To przemyślana strategia naszej firmy, która ma budować naszą przyszłość w świecie nieliniowego oglądania treści zarówno telewizyjnych i serialowych. Dziś seriale to domena streamingu, ten rodzaj kontentu najlepiej ogląda się właśnie na naszych platformach. Telewizja z kolei proponuje dużą rozrywkę, wydarzenia na żywo, newsy. Po to przede wszystkim widzowie przychodzą do naszej stacji.

Czyli w TVN na nowe seriale w prime time już raczej nie możemy liczyć?

Niekoniecznie. Pracujemy na takim rozwiązaniem. Ostatnim serialem, który miał premierę w TVN, a dopiero potem był w streamingu, był „Herklues”. I osiągnął bardzo dobre wyniki.

Telewizja to głównie rozrywka. „The Traitors. Zdrajcy” wrócili z nowym paśmie i zebrali 830 tys. widzów. Jesteście zadowoleni z tego wyniku?

Bardzo. Po zmianie dnia i godziny utrzymaliśmy rating oglądalności.

Ale za tydzień w Polsacie rusza „Taniec z Gwiazdami”. Jesteś pewna, że to był dobry pomysł?

Zawsze szukamy najlepszych rozwiązań dla anteny. Każda decyzja to analizy, dyskusje i strategia   - ten proces to nie pojedynczy pomysł tylko efekt pewnych założeń i pracy wielu teamów. „Traitorsi” mają rzeszę fanów, co pozwala mu konkurować z „Tańcem z Gwiazdami”.

Gwiazdy też przychodziły do Magdy Gessler. „Magda Gotuje internet” był hitem niedzielnego poranka. Wróci do ramówki?

Tak i bardzo mnie cieszy ten sukces. To format, który powstał dzięki współpracy z partnerami biznesowymi. Rozmawiam już o drugim sezonie i są duże szanse na kontynuacje. Magda sobie świetnie poradziła w tym gatunku, była bardzo dobrze przygotowana i wiedziała, co chce uzyskać od swoich rozmówców. Jestem bardzo zadowolona z tego projektu.

W paśmie po „Dzień dobry TVN” pokazano też w Święta „Autentycznych”, w których nową prowadzącą została Dorota Wellman. Program wróci wiosną?

Tak. Dwa kolejne odcinki pokażemy w Święta Wielkanocne. Szykujemy coś naprawdę specjalnego, na razie nie zdradzę, ale warto czekać. To program, który uwielbiam za jego nieprzewidywalność, za to pokazują nasi rozmówcy i nasi wyjątkowi dziennikarze. Autentyczni wnoszą ogrom dobrych emocji do naszego życia, a tego nam często potrzeba w dzisiejszym rozpędzonym świecie.

Jak idą przygotowania do kolejnej edycji „Azji Express”?

To nasz kolejny pewniak antenowy. Jesteśmy na etapie zaawansowanych castingów i mamy mocne nazwiska w gronie potencjalnych uczestników. Mogę zdradzić, że do tej edycji zgłosiło się wiele osób, które do tej pory stroniły od takich formatów – to dla mnie bardzo pozytywny sygnał. Pokazuje też, że telewizja wciąż ma do zaoferowania coś więcej niż media społecznościowe czy You Tube.

Poszukujecie też singli do nowego formatu. Co to za program?

To format na licencji, nazwy i szczegółów podać jeszcze nie mogę. Proces castingowy jest bardzo długi, bo trwa aż półtora roku. To najtrudniejsze castingi, jakie można sobie wyobrazić. Na więcej informacji jeszcze trzeba chwilę poczekać.

Dlaczego tak długo?

Wynika to ze specyfiki tej produkcji. Jest to bardzo skomplikowany w realizacji projekt, znalezienie odpowiednich uczestników jest też niezwykle trudne, ale podjęliśmy to wyzwanie. Ruszymy z produkcją, jeśli znajdziemy odpowiednich bohaterów. Dajmy szanse producentom.

Od niedawna nadzorujesz też TVN Style, który przeżywa trudny okres. Pojawiają się komentarze, że kanał zniknie.

Nie. TVN Style to mocna marka telewizyjna i na pewno jeszcze długo pozostanie na naszym rynku. Pracujemy teraz intensywnie nad nową ofertą programową. Dokonaliśmy wielu zmian w ramówce, które pokazały, że kanał ma wyporność i jesteśmy gotowi na to, aby otworzyć nowy rozdział tej stacji kierowanej do kobiecej widowni. Wiosną będą dwie nowości i stawiamy na znane i lubiane programy. Jesień z kolei będzie dla TVN Style nowym otwarciem.

Czy w dobie streamingu jest miejsce na telewizję dla kobiet?

Uważam, że tak. To kwestia odpowiedniego programingu i pomysłów. Widownia kobieca jest przed telewizorami, musimy na nowo zrozumieć potrzeby kobiet i mieć dla nich odpowiednią ofertę.

W czasach, gdy programy, seriale, filmy, sport możemy obejrzeć w internecie, to czym telewizja linearna może konkurować ze streamingiem?

Mówiłam już o tym trochę wcześniej – telewizja niezmiennie jest wyjątkowym medium, oferuje widzom emocje na żywo, światowe formaty rozrywkowe, sprawdzone newsy. Jest innym typem doświadczenia oglądania niż streaming. Mamy inne treści i odpowiadamy na inne potrzeby odbiorców. Na szczęście nasza strategia kontentowa dotyczy zarówno oferty linearnej jak i streamingowej, które są wobec siebie komplementarne . Telewizję i streaming łączy jednak to samo wyzwanie – walka o czas i uwagę widza. Na rynku konkurujemy jakością kontentu i umiejętnością angażowania widzów.

Już dwa i pół roku kierujesz kanałem TVN. Co uważasz za swój największy sukces programowy w tym czasie?

Mam nadzieję, że ten największy sukces programowy jeszcze przede mną. Ale tak ogólnie to jest parę rzeczy, z których jestem po prostu dumna - utrzymanie pozycji lidera w grupie komercyjnej, świetne wyniki Dzień dobry, z którym ściga się cały rynek telewizyjny, to że mamy najlepsze formaty rozrywkowe i nowości które sprawdziły się na antenie i wniosły dużo świeżości do naszej ramówki. Wprowadziliśmy światowy format The Traitors, na trudnym rynku i mamy w planach kolejne premiery. Jestem też dumna z całego zespołu, bo czuję ich ogromne wsparcie na co dzień i za to jestem ogromnie wdzięczna.

A za porażkę?

To są bardziej lekcje i doświadczenia. Mam dusze sportowca i niestety zawsze myślę, że coś mogę zrobić lepiej. Czy „Drag Me Out” był porażką, czy sukcesem? Pod względem wyników mógłby wydawać się porażką. Patrząc jednak z dzisiejszej perspektywy te wyniki okazują się być bardzo dobre. A pod kątem wizerunkowym dla TVN to był zdecydowany sukces.

Ten format wróci na antenę?

To możliwe. Jesteśmy na etapie poszukiwania partnera komercyjnego. 

Dołącz do dyskusji: Co łączy telewizję i streaming? Szefowa TVN o wiosennych nowościach, "Milionerach" i TVN Style

37 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
rrrr
program idealnie wpasowany w ambicje i horyzonty tych z Wilanowa i Jagodna
14 12
odpowiedź
User
Andyyy
„ten największy sukces programowy jeszcze przede mną” — fakt. Bo dotychczas sukcesów zero. A poza tym to całkiem dobra rozmowa. Lidzia pociśnięta.
20 3
odpowiedź
User
Patol
Pani nie mówi prawdy - Milionerowcdawno przehandlowali do Polsatu za własną skórę. Nie ma więc testowania po pasmach a jedynie emisją ostatnich niedobitków których nie udało się dotychczas wyemitować. Cała prawda całą dobę
14 7
odpowiedź