SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Szef PISF odpowiada na zarzuty filmowców. "Rygorystycznie podchodziłem"

- Apelujemy do Pana o pilną interwencję w sprawie zapaści, jaka stała się udziałem Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej pod dyrekcją Radosława Śmigulskiego – piszą do ministra kultury filmowcy z pięciu najważniejszych organizacji filmowych w Polsce i wymieniają listę przewinień. - W ciągu przeszło sześciu lat mojej pracy w PISF najczęściej dotowanymi reżyserami były panie Agnieszka Holland, Małgorzata Szumowska czy Kinga Dębska – tak w rozmowie z Wirtualnemedia.pl odpowiada na zarzuty filmowców dyrektor PISF.

Radosław Śmigulski/ Fot. PAP/ Adam WarszawaRadosław Śmigulski/ Fot. PAP/ Adam Warszawa

- Pod apodyktycznymi rządami Radosława Śmigulskiego PISF całkowicie przestał wypełniać swoje fundamentalne zadania – piszą w liście do ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza reżyserzy, scenarzyści i aktorzy, i wymieniają dziewięć poważnych przewinień, które doprowadziły do „zapaści” instytutu.   

Pod listem do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bartłomieja Sienkiewicza podpisało się pięć najważniejszych organizacji filmowych: Związek Zawodowy Reżyserów Polskich – Gildia Reżyserów Polskich (110 reżyserek i reżyserów), Związek Zawodowy Scenarzystów Polskich – Gildia Scenarzystów (186 scenarzystek i scenarzystów), KIPA – Krajowa Izba Producentów Audiowizualnych (160 producentów wszystkich gatunków filmowych), Kobiety Filmu (4300 członkiń reprezentujących wszystkie zawody filmowe) oraz Studio i Szkoła Wajdy.    

- Korespondencja od środowisk filmowych wpływa do MKiDN od ostatnich dni stycznia br. MKiDN analizuje wszystkie informacje, a decyzja w niniejszej sprawie zostanie podjęta po jej zbadaniu – wyjaśnia Wirtualnemedia.pl Centrum Informacyjne MKiDN.

Radosław Śmigulski na pierwszą pięcioletnią kadencję szefa PISF został powołany pod koniec 2017 r., do czerwca był członkiem zarządu Totalizatora Sportowego.  Przed nim, przez ponad dwa lata, szefową PISF-u była Magdalena Sroka (powołana przez ministrę Małgorzatę Omilanowską), którą odwołał minister Piotr Gliński (mimo przychylnej opinii rady PISF i Stowarzyszenia Filmowców Polskich). Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zarzuciło jej „naruszenie podstawowych obowiązków na zajmowanym stanowisku”. - Przedstawiciele resortu od kilku miesięcy wymuszali na mnie podanie się do dymisji. Nie chodzi o mnie, chodzi o odzyskanie kolejnej instytucji – komentowała decyzję w oświadczeniu dla PAP w listopadzie 2017 r. Magdalena Sroka.    

CZYTAJ TAKŻE: Izabela Kiszka-Hoflik, Andrzej Jachimczyk i Radosław Śmigulski w finale konkursu na dyrektora PISF

W listopadzie 2022 r. Śmigulski został powołany na kolejną kadencję, wybrała go 11-osobowa komisja powołana przez ministra Glińskiego.

Tysiące filmowców podpisało list i oczekuje kontroli pracy Radosława Śmigulskiego

- Od 2017 roku, kiedy minister kultury Piotr Gliński zmusił do rezygnacji legalnie wybraną dyrektorkę i ustanowił na jej miejscu Radosława Śmigulskiego, PISF popada w coraz większą ruinę organizacyjną, logistyczną, merytoryczną i moralną. Od siedmiu lat działalność tej niezwykle ważnej dla polskiej kultury Instytucji odbiega nie tylko od ducha i litery ustawy o kinematografii (która jest prawnym fundamentem istnienia PISF), ale nie stosuje się do własnych wewnętrznych regulaminów i statutu – czytamy w liście do ministra kultury.  

List do ministra zawiera dziewięć zarzutów, podpisało się pod nim ok. 5 tys. osób, choć na wstępie do przesłanych odpowiedzi na wymieniane przewinienia, Śmigulski zaznacza: – Proszę o zweryfikowanie informacji o rzekomym podpisaniu przedmiotowego listu przez 5 tysięcy osób.  

Radosław Śmigulski odpowiada na zarzuty filmowców

Przedstawiamy odpowiedzi Radosława Śmigielskiego na poszczególne zarzuty:

  • Zniszczenie struktury organizacyjnej Instytutu, skutkujące zablokowaniem prac nad kolejnymi projektami (czyli de facto uniemożliwienie podległej sobie instytucji wypełniania jej ustawowych obowiązków).

- W ostatnich latach w PISF prowadzone były liczne kontrole, w tym kontrola Najwyższej Izby Kontroli, które nie tylko nie potwierdziły tych zarzutów, ale dodatkowo zakończyły się pozytywną opinią, jeśli chodzi o działalność Instytutu - odpowiada na pierwszy zarzut Radosław Śmigulski.

  • Wieloletnie wypełnianie politycznej agendy niedemokratycznego obozu politycznego, który do grudnia 2023 roku sprawował w Polsce władzę.

- W ciągu przeszło sześciu lat mojej pracy w PISF najczęściej dotowanymi reżyserami były panie Agnieszka Holland, Małgorzata Szumowska czy Kinga Dębska (dane dostępne na stronie PISF). Projekty zgłaszane przez wyżej wymienione twórczynie trudno nazwać częścią politycznej agendy PIS - zaznacza dyrektor odpowiadając na drugi z zarzutów.

- Z całą pewnością w rzekomą agendę nie wpisuje się także kilkanaście filmów o tematyce LGBT, które w ostatnich latach dostały wsparcie instytutu. Pragnę zauważyć, że żadna inna instytucja publiczna w historii nie wsparła w takiej skali projektów audiowizualnych o tej tematyce - odnosi się Śmigulski do drugiego zarzutu.

- Warto tu wspomnieć także o filmach historycznych, wzbudzających ogromny protest prawicy, jak choćby „Biała odwaga” – publicznie wystąpiłem w obronie wizji reżysera i twórców narażając się na ataki ze strony choćby ówczesnego ministra Zbigniewa Ziobry.  Dodatkowo tacy twórcy, jak Jakub Żulczyk, Maja Ostaszewska czy Maciej Stuhr, którzy wprost odrzucani byli przez władzę Zjednoczonej Prawicy, w kierowanym przeze mnie Instytucie mogli znaleźć wsparcie dla swoich projektów - podkreśla Śmigulski w odniesieniu do drugiego zarzutu.

  • Stosowanie cenzury i restrykcji wobec artystów, którzy przeciwstawiali się łamaniu demokracji w Polsce.
  • Zdumiewającą arogancję wobec ludzi (twórców, producentów i pracowników PISF), nienawistny i pełen agresji język, działania noszące znamiona mobbingu.
  • Wywieranie nacisku na twórców, by czynić ich sobie podległymi (do czego dyrektorowi Śmigulskiemu służyło także przyznawanie lub odmawianie dotacji na filmy).
  • Uporczywą obstrukcję w rozliczaniu wniosków i dotacji (jakże często były to wielomiesięczne, a w niektórych wypadkach wieloletnie opóźnienia w rozliczaniu projektów pod absurdalnymi powodami, co postawiło na skraju bankructwa wiele podmiotów produkcyjnych).

- Przyznaję, że rygorystycznie podchodziłem do projektów źle przygotowanych. Wielu twórców, którzy nie otrzymali wsparcia PISF w związku z brakami formalnymi zgłaszanych wniosków lub z niskim poziomem artystycznym projektów, atakując mnie szuka usprawiedliwienia dla swoich porażek.  Oczywiście jest to moja opinia, ale najlepszym argumentem potwierdzającym ją jest skala sukcesów polskiego kina w ostatnich latach - zbiorczo komentuje dyrektor zarzuty 3-6.

  • Zniszczenie systemu eksperckiego i przyznanie sobie dominującej pozycji jako oceniającego projekty pod względem artystycznym (co jest niezgodne z ustawą o kinematografii).
  • Nieprzejrzystość decyzji.

- Ustawa o kinematografii wprost wskazuje dyrektora PISF jako organ decydujący o przyznaniu dotacji. Nie jest to więc w żadnym wymiarze moja decyzja, ale uwarunkowanie prawne. W dodatku, co należy podkreślić, system ekspercki funkcjonuje nieprzerwanie od 2017 roku, a skala moich decyzji innych niż rekomendowane przez ekspertów była w ostatnich latach dużo niższa niż za czasów moich poprzedniczek - podkreśla Śmigulski w odniesieniu do zarzutów 7-8.

  • Zniszczenie mechanizmów kontrolnych wobec własnych działań.

- Liczne kontrole, który miały miejsce w Instytucie w ostatnich latach, w tym Najwyższej Izby Kontroli, nie potwierdzają tych zarzutów, co więcej w ostatnich 4 latach podwoiłem liczbę etatów niezależnych audytorów wewnętrznych weryfikujących pracę moją i moich współpracowników - komentuje szef PISF ostatni zarzut.

CZYTAJ TAKŻE: Oto laureaci 15. Nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej

List środowiska filmowego kończy apel o przeprowadzenie w PISF działań kontrolnych i podjęcie "odpowiednich kroków naprawczych".

Kogo dofinansowuje PISF?

Kierowany przez Śmigulskiego instytut, zajmuje się m.in. dofinansowaniem produkcji filmowych. W ostatnich latach mocnym kryterium decydującym o przyznaniu pieniędzy było sprzyjanie rządowi Prawa i Sprawiedliwości. W 2022 r. PISF przekazał 5 mln zł na film prawicowej dziennikarki i dokumentalistki Ewy Stankiewicz. Na o wiele mniejszą dotację – 3 mln zł mógł liczyć Roman Polański na film “The Palace”.

Śmigulski jako szef PISF-u w 2019 roku wprowadził „zachęty”, czyli system wsparcia produkcji audiowizualnej, gwarantujący zwrot poniesionych w Polsce kosztów produkcji w wysokości 30 proc. polskich wydatków kwalifikowalnych. W 2018 r. utworzył priorytet Produkcja Filmów Fabularnych Pełnometrażowych Mikrobudżetowych „Pierwszy Film”. Jego celem jest wspieranie debiutów absolwentów szkół filmowych i twórców, którzy nie są absolwentami, ale posiadają weryfikowalny dorobek twórczy (pod warunkiem, że film zostanie zrealizowany we współpracy z ogólnopolskim nadawcą telewizyjnym). 

Kadencja Radosława Śmigulskiego kończy się 6 grudnia 2027 roku.

Dołącz do dyskusji: Szef PISF odpowiada na zarzuty filmowców. "Rygorystycznie podchodziłem"

21 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Kolezanka
O,j panowie z biur na 3 literki Pana dyrektora będą w krótce wyprowadzać w czapeczce..Ależ oni się nie spodziewali..Piękne
odpowiedź
User
latka lecą
"komentowała decyzję w oświadczeniu dla PAP w listopadzie 2027 r. Magdalena Sroka"
?
w listopadzie 2027? podróże w czasie tylko na wirtualnych mediach
odpowiedź
User
latka lecą
"komentowała decyzję w oświadczeniu dla PAP w listopadzie 2027 r. Magdalena Sroka"
?
w listopadzie 2027? podróże w czasie tylko na wirtualnych mediach
odpowiedź