SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Byłeś dzieckiem w latach 90.? Ta animacja jest dla ciebie. Recenzja „X-Men’97”

Disney+ postanowił sprawdzić, czy nostalgiczne powroty do przeszłości działają na dorosłych widzów wychowanych w latach 90. Na platformie pojawiły się dwa pierwsze odcinki nowego sezonu animacji „X-Men’97”, a bohaterowie znajdują się dokładnie w tym samym miejscu, gdzie rozstaliśmy się z nimi w sezonie piątym 27 lat temu. Okazuje się, że w świecie mutantów minął zaledwie jeden dzień.

„X-Men’97”, Disney+ „X-Men’97”, Disney+

Pytanie, czy dorośli widzowie pamiętający walecznych mutantów z lat 90. będą chcieli ich dalej oglądać, wydaje się zasadne. Powroty, revivale, franczyzy, rebooty to dzisiaj podstawa diety telewizyjnej, ale i ważny element składowy oferty streamingowej. Wróciła już większość popularnych seriali z epoki najntisów (brakuje tylko „Przystanku Alaska” i „Ally McBeal), musieli więc powrócić bohaterowie kultowej animacji. Dzisiaj dzieciaki, które uwielbiały ich przygody w latach 1992-1997 są dorosłe i mogą oglądać „X-Men’97” z kolejnym pokoleniem fanów animacji spod znaku Marvela.

Kultowa kreskówka „X-Men’97” mimo dobrej promocji, tuż przed premierą zmierzyła się z poważnym problemem, ponieważ platforma zwolniła showrunnera Beau DeMayo i to w momencie, gdy był już umówiony na wywiady promujące serial. Co dokładnie się stało? Tego oficjalnie nie wiemy, ale – wbrew obawom – nie zaszkodziło to powrotowi ulubionych bohaterów. Nie wiadomo, co będzie dalej, bo Disney+ planował już trzeci sezon produkcji, a teraz projekt stracił głównego scenarzystę i showrunnera.

Zanim jednak powstanie sezon drugi i trzeci, jesteśmy dopiero na początku drogi i spotykamy mutantów w trudnym dla nich momencie. Zmarł Profesor X, a oni czują się osieroceni i osamotnieni, bo nie wiadomo, kto miałby zająć jego miejsce. Wszystkich bohaterów (Cyklop, Jean Grey, Sztorm, Wolverine, Ruda, Bestia, Gambit i Jubilee) przypomina nam uwspółcześniona czołówka, nawiązująca do estetyki oryginału, a jej charakterystyczna kolorystyka przenosi widzów do lat 90. Z kolei napisy końcowe ukazują bohaterów ponownie i opisują ich super moce na wypadek, gdyby ktoś zapomniał, jakie umiejętności odróżniają ich od zwykłych śmiertelników.

Świat ich nienawidzi  
Sama fabuła nie jest, przynajmniej na początku, rewolucyjna – bohaterowie robią to, co zawsze, czyli walczą z przemocą i złem, chroniąc świat, który za nimi nie przepada. Są zdeterminowani i skuteczni, mimo że zastanawiając się nad przyszłością, nie bardzo mają pomysł na to, jak dalej działać bez swojego mentora.

W pierwszych odcinkach, poza misjami ratunkowymi będącymi znakiem rozpoznawczym dla X-Menów, ważnym tematem staje się sukcesja. Kto zajmie miejsce Profesora X, a kandydat, który uzurpuje sobie do tego prawo, nie wzbudza zaufania mutantów. Jak zawsze, ważny jest także wątek dyskryminacji i braku poszanowania odmienności. Wkrótce w rodzinie bohaterów ma urodzić się dziecko i jego matka ma nadzieję, że będzie „tylko” człowiekiem, bo nie chce go skazywać na taki los, jaki przypadł w udziale X-Menom. Jak widać, tematy uniwersalne i objaśniające świat najmłodszym widzom, wciąż są obecne w animacji.

Mutanci vs. ludzie  
Już w drugim odcinku, sceny w sądzie odnoszą się do zapalnych kwestii, jak bycie outsiderem w społeczeństwie, brak akceptacji, poczucie osamotnienia. Prosty, ale szczery przekaz ma trafić do kolejnego pokolenia dzieciaków zafascynowanych superbohaterami, których nienawidzi świat. Swoją drogą, atak na sąd przypomina nieco słynny już atak na amerykański Kapitol, który miał miejsce 6 stycznia 2021 roku.

Nie można pominąć także aspektu realizacji. Wierne odwzorowanie kolorystyki typowej dla X-Menów z lat 90. jest jak podróż w czasie. Wygląd postaci, detale, estetyka animacji przypomina oryginał. Poza tym ważna jest osobowość bohaterów – lojalność wobec grupy, szczerość, walka o ideały, a także nieufność wobec dawnych wrogów. Serial momentami próbuje eksperymentować z fabułą, przełamywać kolejne tabu i zmieniać się, bo od czasu premiery ostatniego sezonu minęło prawie 30 lat, siłą rzeczy animacja musi odpowiadać na potrzeby współczesnego widza. Pierwsze odcinki dają okazje do wzruszeń, ale i gniewu oraz koniec końców satysfakcji, że X-Meni zawsze trzymają się razem, co jest ich największą super mocą.

W pierwszym sezonie zobaczymy dziesięć odcinków. Serial „X-Men’97” dostępny jest na platformie Disney+. Nowe odcinki będą dodawane w środy.

Dołącz do dyskusji: Byłeś dzieckiem w latach 90.? Ta animacja jest dla ciebie. Recenzja „X-Men’97”

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl